Sąd Apelacyjny w Warszawie ostatecznie uniewinnił dziś byłego szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego i dwoje innych urzędników od zarzutów związanych z organizacją lotu do Smoleńska. Wcześniej Arabski został skazany za niedopełnienie obowiązków na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Sąd Apelacyjny zajmował się sprawą w wyniku kasacji opartej na tym, że w wydaniu wyroku w drugiej instancji brał udział niewłaściwie obsadzony sędzia.
Wyrok jest ostateczny. Zarzuty stawiane całej trójce przedawniłyby się w połowie kwietnia przyszłego roku.
Wobec dwojga wcześniej skazanych, w tym Arabskiego, zapadł wyrok uniewinniający, a wobec trzeciego z nich utrzymano uniewinnienie. W sprawie dwóch innych urzędników uniewinnienia uprawomocniły się wcześniej.
Jednym z głównych argumentów obrony był brak uprawnionych oskarżycieli, jeśli chodzi o badany w tym procesie wątek organizacji lotu. Zdaniem obrony, działania skazanych nie miały bezpośredniego związku z katastrofą smoleńską - ogniwem pośrednim był bowiem 36. specpułk, którego piloci siedzieli za sterami samolotu. W związku z tym - zdaniem obrońców - w tym procesie bliscy ofiar nie byli uprawnionymi oskarżycielami.
Obrończyni Arabskiego, mec. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska powiedziała, że jednym z powodów uniewinnienia był brak skargi uprawnionego oskarżyciela w rozumieniu przepisów Kodeksu karnego. Po drugie, sąd uznał, że nie ma możliwości przypisania odpowiedzialności karnej Arabskiemu. W kontekście tych zarzutów wskazała na odpowiedzialność innych osób - m.in. z 36. specpułku.
Proces rozpoczął się w marcu 2016 roku, a zainicjowany został prywatnym aktem oskarżenia.
Wniesiono go po tym, jak Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 roku.
Oskarżycielami byli bliscy kilkunastu ofiar katastrofy smoleńskiej: m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna.
W czerwcu 2019 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Tomasza Arabskiego winnym niedopełnienia obowiązków przy organizacji lotu do Smoleńska. Uzasadniając wyrok, sędzia Hubert Gąsior podkreślił, że w sprawie zawinili nie tylko skazani - ale również instytucje państwa, w tym Kancelaria Prezydenta RP i wojsko.
Analiza akt sprawy i zgromadzonych dowodów wskazuje, że trzy instytucje miały obowiązek dopilnować, by samolot (...) wylądował na lotnisku czynnym - zaznaczył sędzia, po czym wskazał, że były to: Kancelaria Prezydenta RP, która złożyła zapotrzebowanie na lot, koordynator - szef kancelarii premiera i 36. specpułk.
Lotnisko w Smoleńsku natomiast - jak wynika z ustaleń sprawy - nie było lotniskiem czynnym.
TUTAJ PRZECZYTASZ WIĘCEJ NA TEN TEMAT>>>
Tomasz Arabski komentował wówczas w rozmowie z RMF FM: (...) Biorąc pod uwagę materiał dowodowy uważam, że wyrok jest po prostu niesprawiedliwy i właściwie absurdalny. Tak że będę apelował.