Wojciech Nowicki zdobył złoty medal w rzucie młotem na igrzyskach w Tokio, a Paweł Fajdek brązowy! Nowicki ma już w dorobku krążek z Rio de Janeiro, Fajdek po raz pierwszy przebrnął olimpijskie kwalifikacje.

REKLAMA

Wojciech Nowicki rzucił młotem 82,52 i zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio. Brąz wywalczył Paweł Fajdek, który uzyskał 81,53. Drugie miejsce zajął - dość niespodziewanie - Norweg Eivind Henriksen - 81,58.

Biało-czerwoni w Japonii zdobyli cztery medale w tej konkurencji - w tym oba złote. Wczoraj Anita Włodarczyk po raz trzeci została mistrzynią olimpijską w tej konkurencji, a brązowy medal wywalczyła Malwina Kopron. Joanna Fiodorow była siódma.

Wojciech Nowicki mistrzem olimpijskim w rzucie motem. Pawe Fajdek z brzem! Pikny wieczr w Tokio!#Athletics #OlympicGames #Tokyo2020 @RMF24pl pic.twitter.com/qc6sLE3NP6

Serwanski_P4 sierpnia 2021


32-letni Nowicki (Podlasie Białystok) swój najlepszy rezultat w konkursie finałowym uzyskał w trzeciej kolejce. W finale miał jednak niesamowitą serię. W pięciu próbach przekroczył granicę 80 metrów. 82,52, które zapewniło złoto olimpijskie, to jego rekord życiowy.

Przed finałem wielokrotnie powtarzał, że najważniejsze jest dla niego, aby dwaj Polacy wrócili z medalami z Tokio w rzucie młotem. Tak też się stało.

Jego rówieśnik Fajdek (AZS AWF Katowice) posłał młot najdalej w piątej próbie. 81,53 w przedostatniej kolejce pozwoliło mu na wywalczenie brązowego medalu. Męczący się w eliminacjach Polak pokazał, że jest w stanie pokonać "olimpijskie demony" i stanąć na podium najważniejszej sportowej imprezy na świecie.

Najbardziej się cieszę ze zrobienia "życiówki" na docelowej imprezie. Medal dodatkowo. Czego chcieć więcej - mówił po finale w wywiadzie dla TVP Nowicki.

Fajdek przyznał, że czuje po zdobyciu medalu "ogromną ulgę". Nie krył jednak pewnego rodzaju rozczarowania, bo przyznał, że jest przygotowany na 84 metry. W pierwszych czterech rzutach za bardzo chciałem i kosztowało mnie to wiele energii. W tych okolicznościach cieszę się z brązowego medalu. Media nie będą miały o czym gadać. Żadne klątwy, żadne pierdoły. Chciałem złoty, ale Wojtek zrobił to idealnie i wstyd byłoby mu to zabierać. Dwa razy pojadę jeszcze na pewno na igrzyska, a jak będę nienormalny, to trzy - powiedział brązowy medalista.

Dziękował Szymonowi Ziółkowskiemu, który rok temu został jego szkoleniowcem i doprowadził go na wymarzone, olimpijskie podium.

W kwalifikacjach Nowickiemu wystarczył jeden rzut, u Fajdka było nerwowo

Wojciech Nowicki to brązowy medalista igrzysk w Rio de Janeiro sprzed pięciu lat. Znany jest ze stoickiego spokoju i opanowania - i to właśnie pokazał w poniedziałkowych eliminacjach, w których świetnie poradził sobie ze stresem.

By awansować do finału bezpośrednio, trzeba było rzucić młotem 77,50 m. W innej sytuacji trzeba było znaleźć się w czołowej "12" eliminacji.

Nowicki już w pierwszym podejściu rzucił 79,78 m, po czym spakował plecak i wrócił do wioski olimpijskiej. Jego wynik okazał się najlepszym w kwalifikacjach.

Nerwów dostarczył natomiast kibicom Paweł Fajdek. Czterokrotny mistrz świata, który w Tokio walczył o swój pierwszy olimpijski medal, rzucił 76,46 m i zajął piąte miejsce w grupie A kwalifikacji, a w sumie był dziewiąty. Musiał więc poczekać na to, co zrobią rywale - i ostatecznie udało mu się awansować do olimpijskiego finału: pierwszego w karierze.

Trudne doświadczenia Fajdka z igrzyskami


Na igrzyska Fajdek po raz trzeci jechał jako kandydat do medalu, po raz drugi jako faworyt. Dotychczas jednak za każdym razem odpadał w eliminacjach.

W 2012 roku w Londynie debiutował na igrzyskach. Wówczas, pod okiem Czesława Cybulskiego, zaliczył trzy nieudane rzuty. Wtedy podkreślano jednak, że jest zawodnikiem młodym: miał 23 lata, że to dobra nauka na przyszłość. Dodatkowo skarżył się na ból nogi.

Cztery lata później w Rio Fajdek był już dominatorem. Wcześniej zmienił szkoleniowca, wrócił do swojej pierwszej trenerki Jolanty Kumor. Do Brazylii poleciał jako dwukrotny mistrz świata, w sezonie 2016 nie przegrał ani jednego konkursu - a mimo wszystko nie przebrnął kwalifikacji. Ze stadionu schodził ze łzami w oczach i mówił, że nie wie, co się stało. Przyczyn doszukiwał się w porannej porze, upale. Eksperci twierdzili, że nie poradził sobie z presją.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego nowego internetowego Radia RMF24.pl:

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.