Polska otrzymała informacje, dotyczące trajektorii lotu pocisku, który wczoraj uderzył w skład zboża w Przewodowie. Według CNN mają one pochodzić z patrolującego polską przestrzeń powietrzną samolotu zwiadowczego NATO. Jest on częścią systemu monitorującego niebo nad Polską.

REKLAMA

Najważniejsze informacje dotyczące wydarzeń w Przewodowie, reakcji przedstawicieli naszego rządu i sojuszników znajdziecie w RELACJI MINUTA PO MINUCIE oraz na STRONIE GŁÓWNEJ naszego serwisu.

Niebo nad Polską monitorują także należące do NATO stacje radarowe. Najbliższa Przewodowa mieści się w Łabuniach, kilkadziesiąt kilometrów od tej wsi. W Polsce jest kilka takich stałych stacji o sięgającym aż do Kijowa zasięgu 500 kilometrów.

Od wybuchu wojny instalacje stałe wspierają nadzorujące przestrzeń nad Ukrainą krążące nad Polską samoloty Sentry z systemem ostrzegania AWACS, o zasięgu znacznie większym niż radary stacjonarne.

Przestrzeń nad Przewodowem kontrolują też radary, należące do stacjonujących w Rzeszowie systemów Patriot. Monitorowanie przestrzeni wzdłuż naszej wschodniej granicy wspomagają operujące ze Szwecji samoloty nasłuchu elektronicznego Gulfstream.

Praktycznie nie ma więc możliwości, by instalacje NATO nie namierzyły obiektów, naruszających polską przestrzeń powietrzną. Polska nie jest jednak ich właścicielem, ma tylko dostęp do danych, które dostarczają.

Skąd przyleciał pocisk?

We wtorek o godzinie 15:40 na terenie wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim w województwie lubelskim doszło do wybuchu pocisku produkcji rosyjskiej. Spadł na suszarnię zboża. Zginęło dwóch mężczyzn - pracownik suszarni i rolnik.

Wciąż nie wiadomo, skąd pochodził pocisk, który spadł na wieś.

Według informacji agencji dpa, prezydent USA Joe Biden poinformował na spotkaniu z innymi szefami państw i rządów z krajów NATO i G7 na Bali, że pocisk, który spadł na Przewodów, był pociskiem przeciwlotniczym z Ukrainy. Takie same informacje przekazała agencja Reutera, powołując się na źródła w NATO.

Krótko wcześniej - już oficjalnie - Joe Biden określił jako "mało prawdopodobne", że pocisk, który uderzył w Polskę, został wystrzelony z Rosji. Jak mówił, przeczy temu trajektoria lotu.

Także agencja AP, powołując się na anonimowe źródła we władzach USA, przekazuje, że wstępne ustalenia wskazują, że w Przewodowie eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej. Według AP został on wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski.

Gen. Kraszewski: Kierunki mi nie pasują

O te agencyjne doniesienia nasz dziennikarz Bogdan Zalewski pytał gen. Jarosława Kraszewskiego w rozmowie "7 pytań o 7:07" w RMF24. To mało prawdopodobne. Kierunki mi nie pasują - skomentował gen. Kraszewski. Wiele różnych informacji się podaje. Kluczowym jest to że w tej chwili to, co powiedział pan prezydent Andrzej Duda i pan premier Mateusz Morawiecki o zachowaniu szczególnego spokoju, ostrożności - mówił.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Gen. Kraszewski: jeśli rakietę wystrzelili Rosjanie, mogło chodzić o sprawdzenie reakcji NATO

Prezydent Andrzej Duda w nocnym oświadczeniu dla mediów powiedział, że "nie mamy w tej chwili żadnych jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę, prowadzone są czynności śledcze".