"Już kilka dni temu, kiedy demonstracje w Egipcie się zaczynały, rząd powinien zbierać informacje o tym, ilu Polaków wybiera się do Egiptu" - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Paweł Tarnawski, były szef biura ochrony infrastruktury krytycznej w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. Tarnawski, który był wysłannikiem ONZ-tu do Afryki, zwrócił uwagę, że ewentualna ewakuacja Polaków samolotami może się nie powieść. Jak dodaje: to skandal, że nasi rodacy wyjeżdżają do kraju ogarniętego rewolucją.
Jeśli Egipcjanie zamkną cywilną przestrzeń powietrzną, rząd bierze pod uwagę ewakuację polskich turystów wojskowymi samolotami. Nie wykluczone, że trzeba będzie ewakuować ich drogą lądową.
Marek Balawajder: Ewakuacja na południe Afryki?
Paweł Tarnawski: Na południe się nie da, bo na południu jest Sudan, który jest wyjątkowi niestabilny. Poza tym ciężko jest tam dojechać. Przejazd przez pól Egiptu do Sudanu, to jest prawie niewykonalne.
Marek Balawajder: Zatem na wschód do Izraela?
Paweł Tarnawski: Oczywiście, że tak. Na zachód to Libii, to nawet szkoda komentować.
Marek Balawajder: Czyli Rządowe Centrum Bezpieczeństwa powinno już przygotować taki plan ewakuacji przez Izrael?
Paweł Tarnawski: To jest jeden z wariantów, które przychodzą do głowy każdej osobie, która się zajmuje zarządzaniem kryzysowym za granicą. Powinno się dogadać z władzami izraelskimi i z firmami, które mogą podstawić na granicę, która jest otwarta między Izraelem a Egiptem - ją się dość łatwo się przekracza - autobusy. Poza tym poprzez dyplomatów oraz konsulów w Egipcie załatwić taki sam transport do granicy.