Rosja przez kilka miesięcy eksperymentowała z systemem walki elektronicznej Toboł, aby zakłócać transmisje satelitów Starlink, wykorzystywanych przez Ukrainę - pisze "Washington Post", omawiając kolejne dokumenty amerykańskiego wywiadu, które wyciekły do internetu.
"Dążenie Rosji do sabotowania dostępu do internetu ukraińskich sił poprzez celowanie w operacje satelitów Starlink, jakie miliarder Elon Musk przekazał Kijowowi w pierwszych dniach wojny, wydaje się być na o wiele wyższym poziomie, niż wcześniej zakładano" - komentuje amerykański dziennik.
Dokument, na jaki powołuje się "Washington Post", znalazł się w pakiecie doniesień wywiadu USA opublikowanych w internecie. Został opracowany w marcu. Nie wynika z niego, czy rosyjskie wysiłki zakończyły się sukcesem.
W maju 2022 roku Musk odniósł się do prób niszczenia jego technologii przez Moskwę, pisząc, że choć Starlinki pokazały swoją odporność na próby ataków hakerskich, to Rosjanie wydają się wzmagać swoje wysiłki w tym kierunku. Kostiantyn Żura, rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony, przekazał "Washington Post", że Kijów jest świadomy działań Rosji i "podejmuje środki w celu ich neutralizacji".
Technologia Starlink okazała się kluczowa w czasie wojny z Rosją dla ukraińskiego wojska. Małe przenośne terminale służą do komunikacji na polu bitwy i przekazywania danych wywiadowczych. Siłom rosyjskim udało się uniemożliwić Ukraińcom korzystanie z innego sprzętu komunikacyjnego, w tym radiostacji i telefonów komórkowych, ale trudniej jest zakłócić sygnały satelitarne - pisze dziennik.
Nie jest jasne, czy awarie Starlinków, które zgłaszano na Ukrainie, były wynikiem rosyjskich eksperymentów z systemem Toboł lub działań innych systemów zagłuszania używanych przez siły rosyjskie, takich jak montowany na ciężarówce system Tirada-2. Ukraińskie wojska zgłosiły zakłócenia w październiku, gdy zbliżały się do pozycji rosyjskich podczas udanych kontrofensyw na południu i wschodzie kraju. Przedstawiciele władz Ukrainy zasugerowali wówczas, że SpaceX ograniczył dostęp do internetu na tych obszarach, aby uniemożliwić Rosjanom korzystanie z usługi, jak pisał wówczas "Financial Times".
Eksperci zidentyfikowali co najmniej siedem systemów Toboł w Rosji, a wszystkie znalazły się blisko zakładów wykorzystywanych do śledzenia satelitów - opisano w raporcie opublikowanym w kwietniu przez organizację pozarządową Secure World Foundation. Jak wynika z mapy sporządzonej przez organizację, jeden z systemów znajduje się w miejscowości Pionierskij w obwodzie kaliningradzkim.
Zakłócenia satelitarne mogą wystąpić w dwóch miejscach: w kosmosie, poprzez celowanie w satelity, oraz na ziemi, gdzie można celować w odbiorniki - wyjaśnia Secure World Foundation. Według Barta Hendrickxa, badacza śledzącego program, Toboł prawie na pewno działa poprzez zakłócanie łącza w kosmosie, które prowadzi do zniekształcania informacji, jakie otrzymują użytkownicy satelitów.
Dokumenty wywiadu USA opisują "trwający eksperyment operacyjny Rosji, skierowany przeciwko systemowi komunikacji satelitarnej Starlink nad Ukrainą przy wykorzystaniu rosyjskiego Toboł-1" i podają trzy lokalizacje, w których przeprowadzano testy. Działania Rosji w tym zakresie miały być ukierunkowane głównie na Bachmut w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy, gdzie toczą się najcięższe walki.
Eksperyment, który rozpoczęto pod koniec września miał trwać 25 dni - wynika z oceny amerykańskiego wywiadu, jednak prawdopodobnie trwał kilka miesięcy. Nie jest jasne, dlaczego tak długo - czy Rosja napotkała na problemy, ani czy operacja odniosła zamierzony skutek.
Chociaż rozmieszczenie systemów Tobol w Rosji może sugerować, że są one wykorzystywane do celów obronnych, trzy miejsca ujawnione w ocenie wywiadu USA - jedno pod Moskwą, drugie w pobliżu Krymu i trzecie w obwodzie kaliningradzkim - znajdują się blisko Ukrainy, czyniąc je odpowiednimi do operacji ofensywnej. Wydaje się, że ich zasięg obejmuje całą Ukrainę - powiedział Brian Weeden z Secure World Foundation.