"Nagroda za scenariusz, za reżyserię, za najlepszy film i jeszcze nagroda publiczności. To jest coś, co naprawdę zdarza się bardzo rzadko i sprawia, że wszyscy jesteśmy ogromnie szczęśliwi" - mówi po sukcesie filmu "Ida" podczas gali rozdania Europejskich Nagród Filmowych Agnieszka Odorowicz, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jak dodaje w rozmowie z RMF FM, nagroda publiczności była tą, której nikt się nie spodziewał.
Jestem rozemocjonowana i strasznie wzruszona. Dziś na Łotwie mamy polski wieczór. Właściwie otrzymaliśmy wszystkie najważniejsze nagrody Europejskiej Akademii Filmowej. To jest niesamowite. Z kategorii na kategorię emocje rosły. Trzymaliśmy kciuki. Były kolejne, coraz ważniejsze nagrody. Jestem zachwycona. Uważam, że to bardzo dobry prognostyk przed Oscarami - komentowała w rozmowie z RMF FM zaraz po zakończeniu gali Agnieszka Odorowicz.
Nagroda za scenariusz, za reżyserię, za najlepszy film i jeszcze nagroda publiczności. To jest coś, co naprawdę zdarza się bardzo rzadko i sprawia, że wszyscy jesteśmy ogromnie szczęśliwi. A zwłaszcza ja i Polski Instytut Sztuki Filmowej, bo to jest piękny prezent na 10. urodziny - dodała.
Wiedzieliśmy, że dostaliśmy nagrodę za zdjęcia (Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski uhonorowani Nagrodą im. Carlo Di Palmy dla najlepszego europejskiego operatora - red.) i wiedzieliśmy, że mamy nominację w czterech kategoriach. W trzech z nich dostaliśmy nagrody, a nagroda publiczności była tą, której się zupełnie nie spodziewaliśmy. Nie spodziewaliśmy się, że kinomani z Europy zagłosują na czarno-biały "bardzo polski" film - mówiła dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Obok nas siedzieli Rosjanie, którzy w większości kategorii mieli też nominacje za "Lewiatana". I tak z kategorii na kategorię my czuliśmy się szczęśliwsi, a oni coraz bardziej zawiedzeni. Ogromnie się cieszę, że film Pawła Pawlikowskiego ma takie powodzenie na świecie. Nie chodzi tylko o nagrodę czy nominacje, ale także o normalną dystrybucję w kinach. To jest bardzo chętnie oglądany film w Europie - podkreślała Odorowicz.
Zdaniem dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej to, że Europa zdecydowała, że najlepszym filmem w 2014 roku jest "Ida", będzie miało ogromne znaczenie także przy podejmowaniu decyzji przez członków Amerykańskiej Akademii Filmowej ("Ida jest polskim kandydatem do Oscara - red.).