"To był majstersztyk, profesjonalizm w pełnym tego słowa znaczeniu. Czapki z głów wobec moich kolegów z Secret Service" - tak o organizacji i zabezpieczaniu wczorajszej wizyty Joe Bidena w Kijowie mówił w internetowym Radiu RMF24 były szef Biura Ochrony Rządu, generał Marian Janicki. Dziś prezydent USA jest w Warszawie i będzie poruszał się po mieście Cadillaciem One, znanym jako Bestia. To opancerzona limuzyna, na której pokładzie Joe Biden będzie najbezpieczniejszą osobą na świecie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Bogdan Zalewski: Sztab ludzi stoi za tym, żeby prezydent USA był bezpieczny. Wróćmy jeszcze na chwilę do tej wizyty w Kijowie. Jak pan to ocenia? To był majstersztyk.
Generał Marian Janicki: To był majstersztyk. To był szok dla wszystkich nas. Myśmy się tego nie spodziewali. Ja też obserwuję to z racji tego, że przecież 27 lat spędziłem w Biurze Ochrony Rządu. To, co wczoraj oglądałem, to jest wielki szacun. Czapki z głów wobec moich kolegów z Secret Service. Na pewno wielu jeszcze z moich czasów tam pracuje. Także absolutna profeska, profesjonalizm w pełnym tego słowa znaczeniu. I wielkie gratulacje.
Ogólna ocena na szóstkę. A tak szczegółowo? Co pan tam specjalnego zobaczył? Co pana zaskoczyło?
W ogóle mnie zaskoczyło to, że po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych, urzędujący prezydent poruszał się, wylądował w innym państwie, innym samolotem niż ten słynny Air Force One 747. I nie pamiętam, aby po danym państwie, gdzie wylądował, poruszał się innym samochodem niż - jak to państwo nazywacie - "bestią".
To, co widziałem w telewizji, wydaje mi się, że te samochody, które były przygotowane w kolumnie, aby przewieźć obu prezydentów, to były chyba tylko i wyłącznie samochody ukraińskie. To jest dodatkowy smaczek do tego wszystkiego.
Jest pełna współpraca, prawda?
Dokładnie tak. To była tak profesjonalnie przygotowana wizyta. Przecież mamy wojnę na Ukrainie, mamy codzienne bombardowania Rosjan wszystkich miast, nie wyłączając Lwowa i Kijowa itd. Zabezpieczyli przestrzeń powietrzną i przecież dodatkowo Amerykanie uprzedzili Rosjan.
Jake Sullivan ujawnił tę wiedzę, kuchnię. A co pana w tym dziwi?
Nie dziwi, bo wiem, jak profesjonalnie działają koledzy z Secret Service. Jak to jest służba. Nie mam absolutnie żadnych złudzeń, że to, że pan prezydent Joe Biden wczoraj wylądował czy przyjechał do Kijowa pociągiem specjalnym, to nie było nawet pół procent jakichkolwiek wątpliwości, czy się uda, czy się nie uda. Nie. Od samego początku do końca wszyscy byli pewni, że przyjedzie, wykona wszystkie punkty z planu wizyty i wróci.
Urzędujący prezydenci również odwiedzali strefy działań wojennych, Irak, Afganistan, ale oni wtedy lądowali w bazach amerykańskich. To były najbezpieczniejsze miejsca na świecie. A tutaj mamy sytuację, gdy ani jednego żołnierza amerykańskiego - przynajmniej oficjalnie - nie ma na Ukrainie i nie ma żadnej bazy NATO. To jest dodatkowe zagrożenie wobec osoby pana prezydenta Joe Bidena.
Absolutnie historyczne znaczenie, sytuacja bez precedensu. Pan uczestniczył w przygotowaniach do wizyty Baracka Obamy w Polsce. Czym to się różniło?
Chyba wszystkim. Ja byłem wtedy szefem Biura Ochrony Rządu. Miałem cały sztab ludzi. Chyba miesiąc albo trzy tygodnie wcześniej przyjechała do nas grupa przygotowawcza Secret Service. Spotykaliśmy się. To były naprawdę żmudne, codzienne prace. Od rana do wieczora omawialiśmy każdy punkt programu, każde miejsce czasowego pobytu pana prezydenta. Od hotelu Marriott, poprzez wszystkie miejsca, gdzie przebywał.
Staraliśmy się spełniać oczekiwania, bo odpowiedzialność za każdą wizytę prezydenta Stanów jak i naszego prezydenta za granicą bierze na siebie strona zapraszająca. Jeśli chodzi o prezydenta Stanów - to jest najpotężniejsze państwo na świecie. Agenci Secret Service, ochrona amerykańska ma naprawdę żądania i oczekiwania od strony gospodarzy bardzo poważne. Wszystko staraliśmy się spełnić. To była współpraca, powtarzam współpraca. To nie było - wykonać, zrobić - tylko współpraca. Przez wszystkie dni i noce, najpierw grupy przygotowawczej, później oficjalnej wizyty. To był pełny profesjonalizm i współpraca służb.
Panie generale, ja muszę spełnić oczekiwania naszych słuchaczy, jeśli chodzi o szczegóły dotyczące "bestii" . Co to za wóz? Co to za kolos?
Do dyspozycji każdego prezydenta, który obejmuje prezydenturę przygotowywane dwa samochody. To są te tzw. "bestie". On waży około 5 ton. To samochód, który jest w pełni wyposażony we wszystkie zabezpieczenia. Ten samochód jest naprawdę bezpieczny. W tym samochodzie panu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie grozi nic, absolutnie nic. Nawet atak rakietowy. Tam pan prezydent czuje się zupełnie bezpiecznie.
Byłem w tym samochodzie, wiem co mówię. Pewnych tajników nie mogę mówić podczas rozmowy oficjalnie, bo to jest również tajemnica kolegów z Secret Service. Powiem szczerze, to jest naprawdę bestia. W 2003 roku pan prezydent George Bush junior był tutaj w Krakowie na Wawelu. My sprawdzaliśmy czy cała kolumna może podjechać pod dziedziniec. Sprawdzaliśmy piwnice i tam, gdzie leżą królowie polscy, czy to się czasami nie zawali. To jest taka maszyna.