"Organizacyjna katastrofa" - tak wygląda sytuacja na ukraińsko-polskiej granicy zdaniem Kamila Wyszkowskiego, dyrektora Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact w Polsce. Przedstawiciel Organizacji Narodów Zjednoczonych jest przy przejściu w Zosinie.
Interweniowałem w polskim MSZ i u Ambasadora Ukrainy w Polsce Andrija Deszczycy - poinformował Kamil Wyszkowski. Jak dodał, nasza administracja zapewniła, że problem nie jest po polskiej stronie.
Przedstawiciel ONZ przekazał, że od ponad dwóch godzin przejście graniczne przekroczyło kilkanaście osób.
Tymczasem po drugiej stronie na mrozie od ponad 20 godzin stoi tłum uchodźców i marznie. W tym tłumie są głównie kobiety, dzieci i osoby starsze. Mężczyźni po dowiezieniu rodzin na granice w większości wracają, bo wiedzą, że jeśli mają poniżej 60. roku życia granicy i tak nie przekroczą- dodał Kamil Wyszkowski.
Zaznaczył, że w tłumie uciekinierów są także ewakuowani z Kijowa pracownicy ONZ. Czekają już ponad 25 godzin. Przekazują mi na bieżąco, że po stronie ukraińskiej brakuje koców, czy miejsc gdzie można się ogrzać, czy zjeść coś ciepłego - przekazał w mediach społecznościowych Wyszkowski.
Dyrektor Global Compact w Polsce dziwił się, dlaczego polska armia i straż graniczna nie była w stanie dostarczyć przez ostatnie 3 dni kocy, kuchni polowych etc.
Przecież wiadomo, że jak wybucha wojna, to ruszają w stronę granicy uchodźcy. Nie tak to powinno wyglądać- stwierdził Kamil Wyszkowski.
Podkreślił, że po stronie polskiej wolontariusze, w tym lokalna restauracja rozdają posiłki.
Kłopot, że oczekujący na ciepłą zupę uchodźcy są po drugiej stronie granicy. To jakaś organizacyjna KATASTROFA!!! - napisał na Facebooku Wyszkowski (pisownia oryginalna).