Aż 8:2 pokonali polscy hokeiści reprezentację Litwy w towarzyskim spotkaniu rozegranym w katowickim "małym Spodku". Dla podopiecznych Jacka Płachty był to przedostatni sprawdzian przed zbliżającymi się MŚ 1A. "Nie jest to jeszcze szczyt formy" - przyznawał po spotkaniu Aron Chmielewski, a selekcjoner wprost stwierdził: "Musimy grać lepiej. Konsekwentnie przez 60 minut". W sobotę Polacy zagrają z Koreańczykami, z którymi mierzyć się będą również w mistrzowskim turnieju.
Już za kilka dni, 23 kwietnia, biało-czerwoni rozpoczną zmagania w MŚ Dywizji 1A, które rozegrane zostaną w katowickim Spodku. Litwini natomiast zatrzymali się w stolicy Górnego śląska w drodze na MŚ Dywizji 1B, które od soboty rozgrywane będą w Zagrzebiu.
Po spotkaniu strzelec dwóch bramek Aron Chmielewski przyznał, że nasz zespół, mając świadomość przewagi nad rywalem, nie zaangażował się w mecz na 100 procent. Wiedzieliśmy, że przeciwnik nie jest z tej samej półki co rywale, którzy czekają nas w MŚ. Ciężko się gra przeciwko takim drużynom, bo traci się gdzieś respekt - a nie powinniśmy tego robić. To było widoczne w drugiej tercji, w której goście dominowali - powiedział.
Właśnie w drugiej odsłonie gry Litwini w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund zdobyli dwa gole. My, grając jako drużyna na wyższym poziomie, nie powinniśmy do tego dopuścić. Ale zdarzyło się, trzeba wyciągnąć z tego wnioski, bo niedługo mistrzostwa. Mecz z Koreą będzie cięższy i będziemy musieli zagrać lepiej niż dzisiaj - przyznał Chmielewski.
Wśród błędów popełnionych przez zespół wymienił również niepotrzebne kary. To były głupie kary, większość z nich zrobiona zupełnie niepotrzebnie, nawet w tercjach ofensywnych. Trenerzy zwracali na to uwagę i musimy wyciągnąć wnioski, nie możemy tego robić, bo grając w osłabieniu, nie będziemy wygrywać z lepszymi drużynami - powiedział.
Jak przyznał, "nie jest to jeszcze szczyt formy, jako drużyna chcielibyśmy grać jeszcze lepiej".
Z postawy swoich zawodników niezadowolony był trener Jacek Płachta.
Wynik nie był tutaj kluczową sprawą. Zagraliśmy dobrą pierwszą tercję, w drugiej - można powiedzieć - trochę odpuściliśmy. Musimy uczyć się grać przez 60 minut - mówił po spotkaniu. Konsekwentnie przez 60 minut, obojętnie, jaki jest przeciwnik, czy prowadzimy 3:0, czy jest 0:0. To jest bardzo ważny aspekt. Można grać przez 58 minut i przegrać mecz w dwóch minutach - podkreślił.
Zaznaczył, że bardzo ważny będzie sobotni sparing z Koreą Południową, czyli ostatni test przed MŚ. Zrobimy jeszcze jakieś zmiany w składzie, damy szansę innym chłopakom. A później ten finałowy tydzień - na pewno będziemy chcieli poprawić niektóre rzeczy - zapowiedział.
Dodał również, że "na analizę przeciwników (z mistrzostw świata) przyjdzie czas w przyszłym tygodniu". W tej chwili interesuje nas tylko nasza gra, a ona musi być zdecydowanie lepsza - podkreślił.
W zbliżających się MŚ na zapleczu elity nasi hokeiści (22. miejsce w światowym rankingu) będą mierzyć się kolejno z reprezentacjami Włoch (18.), Korei (23.), Słowenii (14.), Austrii (16.) i Japonii (20.). Najsłabszy zespół turnieju spadnie do grupy B pierwszej Dywizji. Awans wywalczy natomiast jedna lub dwie drużyny - będzie to zależało od miejsc, jakie w majowych MŚ elity w Rosji zajmą gospodarze kolejnych mistrzostw - Francja i Niemcy.
Bramki dla Polski: Aron Chmielewski (10, 22), Marcin Kolusz (40, 55), Mateusz Bepierszcz (2), Maciej Urbanowicz (13), Bartosz Ciura (28), Mikołaj Łopuski (31).
Bramki dla Litwy: Arturas Laukaitis (24), Donatas Krakauskas (25).
Kary: Polska - 22 minuty; Litwa - 8 minut.
Widzów: 500.
Polska: Odrobny - Dronia, Bychawski; Kolusz, Zapała, Malasiński - Pociecha, Ciura; Chmielewski, Pasiut, Łopuski - Bryk, Kotlorz; Wronka, Dziubiński, Bepierszcz - Kruczek, Wajda; Urbanowicz, Bagiński, Witecki oraz Łyszczarczyk.
Litwa: Pavliukov - Alisauskas, Kieras; Kumeliauskas, Baltrukonis, Bosas - Ciugajus, Aliukonis; Verenis, Fiscevas, Cizas - Jagelavicius, Katulis; Gintautas, Bogdziul, Bendzius - Jasinevicius; Krakauskas, Cetvertak, Laukaitis oraz Nomanovas.
(edbie)