Na Sardynię będą wpuszczani tylko ci, którzy na podstawie testu wykażą, że nie są zakażeni koronawirusem - powtórzył gubernator tej włoskiej wyspy Christian Solinas w wypowiedziach dla prasy w kolejnym dniu polemiki wokół wymogu tzw. paszportu sanitarnego. Podkreślił, że chodzi o zapewnienie wszystkim bezpiecznych wakacji.
Pomysł takiego dokumentu odrzuca rząd, mówiąc, że byłby sprzeczny z konstytucją.
Solinas w wypowiedziach , opublikowanych w piątek na łamach dzienników "Corriere della Sera" i "La Stampa", zaznaczył: "Niedopuszczalne jest to, że ci, którzy lekceważyli od początku zasięg pandemii, bawiąc się przy ideologicznych aperitifach przeciwko strachowi, zaczynają pełnić rolę cenzora wobec linii ostrożności, zarzucając dyskryminowanie mieszkańców Mediolanu, Lombardii".
Szef władz regionalnych wyjaśnił: “Sardynia to antyczna i dumna ziemia, a my Sardyńczycy jesteśmy gościnni i szczodrzy".
"W czasach pandemii bezpieczeństwo sanitarne jest jednym z głównych czynników branych pod uwagę przy wyborze miejsca wakacji. Taka jest międzynarodowa tendencja" - zauważył.
Podał przykład Wysp Kanaryjskich i Korsyki, które postanowiły wprowadzić cyfrowy paszport sanitarny.
"Wyspy tak się chronią. Nie poprosiliśmy o nic niemożliwego, tylko o większą ostrożność ze strony turystów, których chcemy przyjąć z otwartymi ramionami" - zapewnił gubernator Sardynii.
Zarzucił rządowi Giuseppe Contego, że nie opracował dotąd jasnych reguł podróży między regionami Włoch, których granice zostaną otwarte 3 czerwca.
"Mamy obowiązek zrównoważenia praw konstytucyjnych. Zaświadczenie o negatywnym wyniku testu na obecność wirusa idzie w tym kierunku" - oświadczył szef władz regionu. Zaapelował do rządu o przedstawienie innych opcji rozwiązania problemu bezpieczeństwa medycznego.