Przed naszymi deblistami drugi mecz na turnieju olimpijskim. Poza mikstem to nasza ostatnia nadzieja na dobry wynik. Łukasz Kubot i Marcin Matkowski zagrają wieczorem z Hiszpanami: Roberto Bautistą Agutem i Davidem Ferrerem. O szansach biało-czerwonych w rozmowie z Patrykiem Serwańskim opowiedział były tenisista i ekspert Dawid Olejniczak.

REKLAMA

Patryk Serwański, RMF FM: David Ferrer i Roberto Bautista Agut to jednak nazwiska, które bardziej kojarzymy z singlem.

Dawid Olejniczak: Obaj nie robią wrażenia jako debliście na pierwszy rzut oka, ale pierwszą rundę przeszli łatwo. Na Igrzyskach często tworzą się pary, który nigdy wcześniej i nigdy później ze sobą nie zagrają. To też powoduje, że dzięki takiej świeżości, naturalności można zdobyć medal. Na drodze Polaków odpadła już jedna rozstawiona para. Teoretycznie to dobrze, ale na igrzyskach łatwych meczów nie ma - czego przykładem jest Agnieszka Radwańska.

W deblu odpadli rozstawieni z 1. Francuzi. Nie ma już braci Murray’ów. U pań w deblu odpadły sensacyjnie siostry Williams. Czy zatem nasza, nierozstawiona para może dojść daleko?

Chcielibyśmy, żeby zdobyli medal. To jest ich celem. Grali ze sobą od początku sezonu. Potem współpracę zerwali z powodu braku wyników, ale było wiadomo, że na Rio się zejdą. Jako człowiek związany z tenisem marzę o tym medalu. Teraz ostatnia nadzieja to właśnie debel i potem mikst Kubot-Radwańska. Ja jednak liczę na medal w deblu. Nie ważne jaki. Byłoby pięknie, gdyby pod koniec swojej kariery osiągnęli taki sukces. Szczególnie Łukasz, który jest dla mnie wzorem profesjonalizmu od lat na to zasługuje.

Czy możesz się pokusić o ocenę szanse Kubota i Matkowskiego w wieczornym meczu?

Wiemy, jakie są atuty Polaków. Marcin ma świetny serwis. Łukasz imponuje returnem. Na pewno obaj muszą to wykorzystać. Myślę, że muszą grać ofensywnie. Wdawanie się w wymiany z końca kortu nic nie da. Trzeba iść do siatki, skracać wymiany. W takim środowisku powinni czuć się dobrze. Mam nadzieję, że debel będzie pokazany w telewizji, bo w pierwszej rundzie Polacy grali na korcie, z którego nie można obejrzeć transmisji.

Serena Williams odpadła z debla. Novak Djoković z singla. Teraz pewnie mocno skupią się na tym co im zostało. Williams na turnieju singlowym, a "Djoko" na walce w deblu z Nenadem Zijmoniciem.

Gdyby Williams nie zdobyła medalu w singlu to będzie mega sensacja, natomiast turniej panów jest bardzo ciekawy i to mimo że zabrakło w nim Federera, Wawrinki, Thiema czy Berdycha. Djokoviciowi został tylko debel, ale to piękne, że przegrał akurat z Del Potro, który tyle czasu poświęcił na powrót do formy i do zdrowia. Ten turniej jest ciekawy i nieprzewidywalny. Korty są bardzo wolne. Wydawałoby się idealne dla Djokovicia, ale stało się inaczej.

Korty były pod Djokovicia, ale jego w singlu już nie ma. A skoro nie on to kto?

Kiedy analizowałem turniejową drabinkę stawiałem na finał Djoković-Murray. Brytyjczyk został, choć pamiętajmy, że z deblem już się pożegnał. Murray zna już smak olimpijskiego złota, bo wygrał cztery lata temu w Londynie. Groźny będzie Jo-Wilfried Tsonga mimo, że miał problemy w pierwszym meczu. Jeśli Del Potro wytrzyma turniej fizycznie będzie groźny. U pań też będą emocje. Szkoda tylko, że bez udziału Agnieszki Radwańskiej.

(mal)