Informatyk, który opuścił Rosję po inwazji tego kraju na Ukrainę, założył w ramach żartu aplikację o nazwie "Mój donos". Wiele osób potraktowało tę inicjatywę poważnie i w ciągu pół roku przysłało tam ponad 5 tys. donosów.
O sprawie poinformowały niezależny rosyjski portal Poligon i telegramowy kanał Możem Objasnit'.
Okazało się, że Rosjanie donosili na swoich sąsiadów, krewnych i znajomych, nie zważając na to, że w opisie aplikacji wyraźnie zaznaczono, iż nie ma ona charakteru oficjalnego i powinna być traktowana w sposób żartobliwy.
Do maja 2023 roku aplikację pobrało ponad 10 tys. osób. Chociaż większość spośród nich zrozumiała cel przedsięwzięcia i odniosła się do niego z humorem, znalazło się też liczne grono użytkowników, którzy zareagowali zupełnie inaczej.
Możem Objasnit' przytoczył kilka przykładów donosów, dotyczących m.in. "niewłaściwej" postawy wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
"Proszę wysłać Aleksieja na służbę podczas "specjalnej operacji wojskowej" (tak Rosjanie określają inwazję na Ukrainę - przyp. red.). Dwukrotnie próbowano zmobilizować go do armii, lecz dwukrotnie to zignorował. Doradzam, żeby wysłać mu wezwanie w formie elektronicznej. Ten człowiek ma bogate doświadczenie bojowe zdobyte w Czeczenii" - pisał jeden z donosicieli.
Inne skargi odnosiły się do rzekomo nieuzasadnionej krytyki pod adresem Kremla. "Taki młody i już przeciwko polityce Putina. Wzywa wszystkich Rosjan do złożenia broni na Ukrainie i oddania się w niewolę! Czy tego nie widzicie?" - denerwował się kolejny użytkownik aplikacji.
Około 50 proc. donosów złożono na sąsiadów i znajomych, a około 20 proc. zawierało dokładne opisy rzekomych "naruszeń prawa" wraz z danymi osobowymi "sprawców" oraz adresami ich profili w sieciach społecznościowych. Możem Objasnit' poinformował, że sześć donosów napisała pewna dziewczyna, próbując zemścić się w ten sposób na swoim byłym partnerze.
Informatyk przyznał w rozmowie z opozycyjnymi mediami, że rozumie przyczyny, dla których Rosjanie tak chętnie składają donosy.
"Spodziewałem się tego i trzeba się tego spodziewać. Każdy, kto walczy o wolność, powinien być na to gotowy. Donos to próba anonimowego wystrzelenia z procy w okno sąsiada, czyli dokładnie tak, jak wyglądało to w (czasach) ZSRR" - ocenił 36-latek z Moskwy, cytowany przez portal Poligon.