Alaksandr Łukaszenka zaraz po paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa w Moskwie wrócił do Mińska. Według niezależnego białoruskiego portalu Nasza Niwa, polityk musiał przedterminowo opuścić stolicę Rosji z powodu problemów zdrowotnych.
Białoruscy dziennikarze zauważyli, że Alaksandr Łukaszenka jako jedyny z zaproszonych zagranicznych przywódców po paradzie nie poszedł z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, by złożyć kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza.
Zamiast tego, jak zauważa portal Zerkalo.io, został tam przewieziony meleksem przez służby bezpieczeństwa. Białoruski przywódca miał zatem problem z przejściem nieco ponad 300 metrów, bo tyle dzieli trybuny, skąd obserwował Paradę Zwycięstwa, do bram Ogrodu Aleksandrowskiego.
Portal Nasza Niwa podał, że podczas Parady Zwycięstwa na ramieniu Alaksandra Łukaszenki był widoczny bandaż. Ukraińskie kanały telegramowe zasugerowały, że mógł być on przytrzymywać przewód cewnika.
Ponadto białoruski przywódca nie pojawił się na nieformalnym śniadaniu przywódców krajów, którzy oglądali dziś defiladę na Placu Czerwonym. Ani Rosja, ani Białoruś nie odniosły się do nieobecności Łukaszenki na przyjęciu.
Białoruski politolog Dmitrij Bołkuniec napisał, że "Łukaszenka ze względów zdrowotnych nie mógł uczestniczyć w posiłku i opuścił Moskwę". Dodał, że jadącemu na lotnisko prezydentowi Białorusi towarzyszyła karetka pogotowia.
W paradzie z okazji Dnia Zwycięstwa wzięli udział przywódcy siedmiu obcych państw - prezydent Kirgistanu Sadyr Dżaparow, prezydent Kazachstanu Kasym-Żomart Tokajew, prezydent Tadżykistanu Emomali Rahmon, prezydent Uzbekistanu Szawkat Mirzijojew, prezydent Turkmenistanu Serdar Berdimuhamedow, premier Armenii Nikol Paszynian i Aleksandr Łukaszenka.