Ludzie z otoczenia Donalda Trumpa "gwałtownie popchnęli" pracownicę cmentarza wojskowego w Arlington, gdy zwróciła im uwagę na zakaz robienia oficjalnych zdjęć. Oświadczenie w tej sprawie wydało US Army.
Wojsko poinformowało w komunikacie, że pracownica najważniejszej amerykańskiej nekropolii została "gwałtownie odepchnięta na bok", kiedy starała się powstrzymać ekipę Trumpa od robienia zdjęć przy grobach jednej z ofiar zamachu terrorystycznego pod lotniskiem w Kabulu w 2021 r. Regulamin placówki zabrania robienia oficjalnych fotografii w sekcji, w której pochowani są niedawno zmarli żołnierze, a prawo federalne zabrania prowadzenia tam działań związanych z kampaniami wyborczymi. Armia miała uprzednio poinformować o tym sztab Trumpa.
Do incydentu doszło w poniedziałek, kiedy Trump na zaproszenie rodziny jednego z 13 żołnierzy zabitych w zamachu złożył wieńce na grobach i zrobił sobie z nią zdjęcie, pokazując kciuk w górę. Materiały z wizyty na cmentarzu zostały później wykorzystane przez Trumpa w spocie krytykującym prezydenta Joego Bidena i wiceprezydent Kamalę Harris za sposób wycofania się z Afganistanu.
Rodzina pochowanego obok żołnierza wydała oświadczenie, w którym skrytykowała działania Trumpa.
Sztab byłego prezydenta oraz kandydat na wiceprezydenta JD Vance twierdzili, że do żadnych fizycznych starć na cmentarzu nie doszło, a Trump swoją obecnością na cmentarzu pocieszał rodzinę zmarłego żołnierza marines. Ludzie Trumpa sugerowali też, że pracownica cmentarzu zachowała się "haniebnie".
W wydanym w czwartek oświadczeniu US Army broniła jej, twierdząc, że jej działania były profesjonalne, a jej reputacja niesłusznie atakowana.
Jak odnotowuje "Washington Post", afera dotycząca wizyty Trumpa na cmentarzu to kolejna z serii kontrowersyjnych incydentów związanych z byłym prezydentem w ciągu ostatnich kilku dni.
W środę Trump na swoim portalu społecznościowym podawał wpisy sugerujące, że Kamala Harris zawdzięcza awanse w karierze aktom seksu oralnego, wzywające do zamknięcia Bidena, Harris i innych osób oraz do trybunałów wojskowych dla Baracka Obamy.
Trump poparł też wpisy hołdujące teorii spiskowej QAnon i opublikował wideo, na którym zachęcał do kupienia kart z jego wygenerowanym przez AI wizerunkiem i kawałków jego garnituru, który miał na sobie podczas debaty z Bidenem.