Rosja planuje przerzucenie na Ukrainę części sil ze swojej bazy w Armenii - napisał w piątkowym komunikacie sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Ma to być próba przywrócenia zdolności bojowej niektórych jednostek. Sztab podkreśla również, że rosyjska armia jest zdemoralizowana, a wśród rośnie liczba samobójstw i okaleczeń.
W komunikacie napisano też o potwierdzonych faktach odmawiania udziału w działaniach zbrojnych przez rosyjskich wojskowych. Zwrócono uwagę na niskie morale. Według ukraińskiego sztabu w miejscu stałej dyslokacji 20 dywizji zmechanizowanej 8 armii ogólnowojskowej Południowego Okręgu Wojskowego ok. 130 wojskowych odmówiło udziału w działaniach zbrojnych.
Sztab twierdzi, że skład osobowy armii Rosji jest zdemoralizowany, coraz częściej dochodzi do samobójstw i samookaleczania.
Jak czytamy, w mieście Dżankoj na anektowanym przez Rosję Krymie w części szkół wprowadzono przerwę w nauczaniu. Mieszczące je budynki mają być wykorzystane do rozlokowania tam rosyjskich żołnierzy.
W obwodzie czernihowskim Rosjanie zastraszają mieszkańców, by zdusić ich sprzeciw - przekazał ukraiński sztab.
Rosjanie łamią normy prawa międzynarodowego, niszczą infrastrukturę miast, tworząc warunki do pogłębiania się kryzysu humanitarnego.
"Siły obrony Ukrainy krok za krokiem uwalniają tymczasowo zajęte terytorium Ukrainy na wszystkich kierunkach" - zapewniono w komunikacie sztabu.
Przywódca libańskiego Hezbollahu Sajed Hassan Nasrallah zaprzeczył doniesieniom o wysyłaniu bojowników tego ugrupowania i ekspertów wojskowych do walki u boku Rosjan na Ukrainie - podała libańska telewizja Al-Majadin.
Nikt z Hezbollahu, ani bojownik, ani żaden ekspert, nie został wysłany na tę wojnę - zacytowała Nasrallaha libańska telewizja. Hezbollah to szyickie ugrupowanie blisko powiązane z Iranem.
W zeszłym tygodniu rosyjski resort obrony podał, że otrzymał ponad 16 tys. zgłoszeń od "ochotników" z Bliskiego Wschodu, chcących walczyć przeciwko Ukraińcom.