Szef wywiadu zagranicznego Rosji Siergiej Naryszkin ponownie oskarża Polskę o przygotowywanie się do inwazji na Ukrainę. Według niego Warszawa zamierza "propagandowo ukrywać swoją ekspansję".
Informacje otrzymane przez Służbę (Wywiadu Zagranicznego Rosji - red.) świadczą o nerwowej reakcji polskich władz na fakt, że ich plany rozczłonkowania Ukrainy stały się przedmiotem zainteresowania opinii publicznej - stwierdził Siergiej Naryszkin w komunikacie przekazanym przez wywiad rosyjski.
Według niego Warszawa liczyła na to, że w obliczu zamieszania na arenie międzynarodowej, nikt nie zwróci uwagi na przygotowania do zajęcia ziem ukraińskich. Polska miała nadzieję, że gdy konflikt na Ukrainie wejdzie w fazę dyplomatycznego rozstrzygnięcia, strony będą zmuszone uznać "polską ekspansję" za fakt dokonany. Teraz, w związku z wyciekiem wrażliwych informacji, polskie kierownictwo jest zmuszone uspokoić obawy przyjaciół z NATO i UE - przekazał.
Teraz Warszawa ma nadzieję naprawienia sytuacji za pomocą masowej propagandy. Kontrolowane przez rząd think tanki i media mają przeprowadzić kampanię medialną, w celu ukrycia działań Polski na rzecz wzmocnienia jej pozycji na Ukrainie i obalenia "plotek" - stwierdzono w komunikacie.
Służba Wywiadu Zagranicznego przekonuje, że Polska skupia się na tworzeniu wizerunku "zbiorowego udziału" wszystkich sąsiadów Ukrainy w pomocy Kijowowi. Rosjanie przekonują, że Warszawa zacieśnia współpracę z Węgrami i Rumunią, by schować swoje prawdziwe plany.
Wydaje się, że Warszawa nie dostrzega, że jej "tajne" ambicje i kompleksy od wielu lat są źródłem kpin i irytacji jej "patronów". Odtajnione dokumenty rosyjskiego wywiadu zagranicznego zawierają zresztą bardzo wymowny opis polskiej polityki zagranicznej, sporządzony w 1935 roku przez szefa brytyjskiego MSZ Johna Simona: "Rząd polski prowadzi dziecinną politykę prestiżu, która utrudnia budowanie pokoju w Europie i nie odpowiada jego sytuacji politycznej, militarnej czy finansowej" - dodano.
To już kolejna taka wypowiedź Naryszkina. Pod koniec kwietnia przekonywał, że polska armia zamierza wejść na Ukrainę "pod hasłem ochrony przed rosyjską agresją". Przekonywał wówczas, że cała operacja będzie pod kuratelą Waszyngtonu i prezydenta USA Joe Bidena. Obecnie uważa, że Polska ukrywa te działania przed NATO, a więc też przed Stanami Zjednoczonymi.
Rosjanie często oskarżają Polskę o rzekomą chęć inwazji na Ukrainę. Były prezydent Dmitrij Miedwiediew twierdził, że Warszawa patrzy na zachodnie tereny Ukrainy jak na "łakomy kąsek". Także białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka, mocno uzależniony od Rosji, regularnie przekonuje, że Polska przygotowuje się do ataku na Ukrainę.
Należy przypomnieć, że według polskich polityków rosyjska strona sama oferowała Polsce wspólny rozbiór Ukrainy. Według byłego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego już w 2008 roku Władimir Putin miał złożyć taką propozycję ówczesnemu premierowi Donaldowi Tuskowi.