Marcin Herra, prezes spółki PL.2012, koordynującej przygotowania do mistrzostw Europy w piłce nożnej, zgadza się na odtajnienie swojego managerskiego kontraktu - ustaliła reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz. Herra zapowiada, że przygotuje informacje na ten temat dla minister sportu, która miałaby przekazać je do publicznej wiadomości.

REKLAMA

Marcin Herra zapowiada, że w najbliższych dniach przygotuje odpowiednie dokumenty w tej sprawie. Konkretnego terminu jednak nie podaje. Reporterka RMF FM kilka razy pytała szefa PL.2012 o kwotę nagród zapisaną w kontraktach. Pojawiają się bowiem doniesienia, że może być nawet kilka milionów złotych. Nie wiem, jaka to będzie nagroda, bo to jest spekulowanie o rzeczach przyszłych i jest niepewne. Pracujemy ciężko każdego dnia, żeby Euro było sukcesem - opowiada Herra.

Ewentualny sukces Euro to dla szefa spółki PL.2012 nie tylko prestiż, ale i wymierne korzyści. Właśnie za sukces Marcin Herra ma dostać nagrodę. Będzie ona jednak tylko częścią wynagrodzenia. Druga część to pieniądze za prace od 2008 roku. Herra zapewnia, że przez kolejne lata nie dostał ani grosza premii. Rzeczywiście, nie wpłynęła ona jeszcze na jego konto. Jednak, jak ustaliło RMF FM, co roku pieniądze są naliczane i zapisywane w postaci rezerwy księgowej.

Na początku tego tygodnia Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, podał się do dymisji. Odejście - jak przekonywał - to efekt złej atmosfery, która ostatnio wytworzyła się wokół Stadionu Narodowego. Było to męczące nie tylko dla mnie. Utrudniało to także pracę ludziom zatrudnionym w NCS - podkreślił. Za miesiące przepracowane w NCS ma dostać 570 tysięcy złotych.

Rafał Kapler ma wyjątkowo dobre zdanie o swej pracy. Praktycznie nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreślał, że stadion zbudowano o 300 milionów taniej, niż zakładano. Opóźnienia w otwarciu obiektu tłumaczył tym, że kluczowe prace przypadły na zeszłą i tegoroczną zimę. Ostatecznie stadion został oddany do użytku pół roku później, niż zapowiadano.