Zarzuty składania fałszywych zeznań oraz podżegania innych do składania takich zeznań usłyszał szef ochrony imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku Dariusz S. Mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek rano. Po południu był przesłuchiwany w prokuraturze.

REKLAMA

Mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy - dowiedział się reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Dariusz S. spędzi noc w policyjnej izbie zatrzymań. Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji dotyczącej tego, czy będzie starać się o areszt dla mężczyzny.

Dariusz S. miał wprowadzić policję w błąd informując funkcjonariuszy, że morderca Pawła Adamowicza dostał się na scenę posługując się plakietką "Media". Według prokuratury chciał w ten sposób utrudnić ustalenie istotnych okoliczności dotyczących tego, co wydarzyło się na scenie i ukryć zaniedbania dotyczące zabezpieczenia imprezy, która odbywała się w Gdańsku.

Łukasz Isenko, pełnomocnik agencji ochrony Tajfun stwierdził wcześniej, że nikt w firmie nie miał świadomości, że szef ochrony próbował wprowadzić policję w błąd, składając fałszywe zeznania. Isenko zapewnił, że ta sprawa będzie analizowana i wyjaśniana także w agencji. My będziemy tę kwestię weryfikować, ponieważ nie mieliśmy takiej informacji, takich sygnałów, że ta sytuacja miała miejsce. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, na pewno się do tej sprawy odniesiemy - powiedział Isenko w rozmowie z reporterem RMF FM.

MSWiA wszczęło już procedurę odebrania koncesji agencji ochroniarskiej Tajfun. Minister Joachim Brudziński otrzymał raport po kontroli zarządzonej w tej firmie. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, w agencji Tajfun na 41 ochroniarzy 23 było niepełnoletnich. Te osoby były dopiero w trakcie szkoleń.

Poza tym szefostwo dopuściło do działań - jako kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej - osoby, które nie były wpisane na listę kwalifikowanych pracowników. Kontrolerzy stwierdzili też, że nie weryfikowało karalności osób zatrudnionych w agencji. Część pracowników wykorzystywało podczas ochrony prywatne urządzenia jako środki przymusu bezpośredniego.

W raporcie zwrócono też uwagę na fakt, że agencja nie prowadziła wymaganej dokumentacji dotyczącej wykazu pracowników, rejestru zawartych umów oraz ksiąg realizacji tych umów. Nie wystawiano też i nie wydawano legitymacji zatrudnionym pracownikom. Te ustalenia kontrolerów MSWiA trafią teraz do prokuratury.