"Mam wątpliwości, czy można odwołać przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa" - mówi Maciej Mitera, dotychczasowy rzecznik Rady. Sędzia - razem z Leszkiem Mazurem - zostali pozbawieni swoich funkcji przez kolegów z Rady, po tym jak zgodzili się na udostępnienie informacji w sprawie dodatkowych posiedzeń komisji przy Radzie.
Odwołanie dotychczasowego przewodniczącego KRS budzi wątpliwości, ponieważ ta kwestia nie została uregulowana. Nie ma odpowiednich przepisów, które mówiłyby o odwołaniu przewodniczącego czy członka prezydium. Widocznie ta Rada może wszystko - komentuje odwołany rzecznik.
Nowa KRS od początku istnienia mierzy się z zarzutami o upolitycznienie. Przeciwko ekspresowemu odwołaniu przewodniczącego protestował przedstawiciel prezydenta, Wiesław Johann. Zachowajmy elementarne zasady postępowania i procedury. Tu odwołanie pana przewodniczącego nosi w sobie, przynajmniej w moim odczuciu, znamiona pewnej represji - komentował.
Jak najszybszego głosowania chciał m.in. wiceszef Rady poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Odwołanie przewodniczącego Leszka Mazura jest m.in. konsekwencją serii naszych publikacji, w których Patryk Michalski ujawnił, jak niektórzy członkowie nowej KRS drenowali budżet Rady przez zwoływanie - w nieznanej dotąd skali - zdalnych posiedzeń komisji. Pobierali za to dodatkowe pieniądze.
Leszek Mazur poprzez zmiany w regulaminie zablokował proceder drenowania budżetu i pozwolił na udostępnienie mediom - w trybie dostępu do informacji publicznej - protokołów posiedzeń komisji.
WIĘCEJ O SPRAWIE PRZECZYTASZ TUTAJ: Pandemiczne drenowanie budżetu w nowej KRS, czyli jak dorabiali niektórzy członkowie