Dyrektor CIA Leon Panetta przyjechał do Pakistanu z niezapowiedzianą wizytą - pierwszą od operacji amerykańskiego wojska, w której zginął szef Al-Kaidy bin Laden - aby poprawić stosunki między krajami. Spotkał się z szefami wywiadu i armii Pakistanu.
Panetta spotkał się z głównodowodzącym armii gen. Ashfakiem Parvezem Kayanim oraz szefem pakistańskich służb wywiadowczych ISI, Ahmedem Pashą. Jego wizyta ma pokazać, że "USA zamierzają kontynuować współpracę z Pakistanem" - powiedziały źródła w amerykańskiej administracji.
Relacje Islamabadu z Waszyngtonem pogorszyły się, gdy 2 maja amerykańscy komandosi zabili w akcji w Abbotabadzie szefa Al-Kaidy Osamę bin Ladena, upokarzając pakistańską armię i służby wywiadowcze.
Waszyngton podejrzewa, że ukrywający się przez kilka lat bin Laden miał wsparcie osób z pakistańskiego rządu. Z kolei zdaniem Islamabad akcja USA naruszyła suwerenność Pakistanu. W czwartkowym wystąpieniu w Kongresie Panetta ocenił, że w wielu dziedzinach wciąż "nie ma (...) zaufania i porozumienia" z Pakistanem. Podkreślił, że Islamabad musi "podjąć wymierne działania, aby okazać wolę współpracy i walki z terroryzmem". Mowa tu np. o utworzeniu wspólnej jednostki wywiadowczej, która zajmowałaby się wykrywaniem bojowników islamskich na terytorium Pakistanu.
Na skutek pogorszenia się stosunków między krajami pakistańska armia ograniczyła personel wojskowy USA do "absolutnego minimum", oraz wprowadziła ograniczenia w ilości informacji wywiadowczych dzielonych ze Stanami.
Dla USA Pakistan odgrywa kluczową rolę w walce z terroryzmem, toczoną w sąsiednim Afganistanie. Jednak Reuters zauważa, że Islamabad często oskarżany jest o grę na dwa fronty, w której mimo zobowiązań wobec USA skrycie wspiera grupy rebeliantów.