Magdalena Fręch wygrała z Anną Blinkową 0:6, 6:0, 6:2 w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne. Kolejną rywalką rozstawionej z numerem 23. polskiej tenisistki również będzie Rosjanka - Mirra Andriejewa (nr 14.).

REKLAMA

Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze jest rozstawiona w Wielkim Szlemie. Poprzedni sezon był najlepszy w jej karierze, a rozpoczął się od życiowego sukcesu w zawodach tej rangi, jakim był awans do 1/8 finału Australian Open.

W pierwszej rundzie obecnej edycji polska tenisistka wygrała z Rosjanką Poliną Kudiermietową 6:4, 6:4, która w światowym rankingu zajmuje 57. miejsce. Anna Blinkowa sklasyfikowana jest na 73. pozycji, ale początkowo sprawiała jej znacznie więcej problemów.

Przegrała do zera, wygrała do zera

W pierwszym secie Magdalena Fręch nie radziła sobie z agresywnie grającą Anną Blinkovą, która myliła się rzadko, a raz po raz posyłała zagranie wygrywające. W efekcie pierwszą partię rosyjska tenisistka wygrała w zaledwie 22 minuty 6:0.

Od tego momentu mecz jednak zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Polka przywykła do mocno uderzającej rywalki, która w dodatku przestała być tak skuteczna. W drugim secie skuteczność pierwszego serwisu Rosjanki wyniosła zaledwie 37 proc. (wobec 69 proc.) w pierwszym, a niewymuszonych błędów popełniła aż 14.

Fręch wygrała osiem gemów z rzędu. Nie tylko wyrównała stan meczu, zwyciężając w drugiej partii 6:0, ale także od razu przejęła kontrolę w trzeciej, wychodząc na prowadzenie 2:0.

Blinkowa nieco się poprawiła, jednak do poziomu z pierwszego seta nawet się nie zbliżyła. Wygrała jeszcze tylko dwa gemy, a z awansu po godzinie i 35 minutach cieszyła się Polka.

To było ich szóste spotkanie, ale pierwsze w zasadniczej części zmagań turnieju zaliczanego do WTA Tour. Z pięciu wcześniejszych, rozegranych w kwalifikacjach i challengerach, aż cztery wygrała Blinkowa.

"Myślę, że było dobre granie"

To nie jest pierwszy mecz, który zaczynam od 0:6 albo od przegranego seta. Trzeba wygrać dwie partie, taki jest tenis, bywa przewrotny jak pogoda w Melbourne - powiedziała Magdalena Fręch po spotkaniu z Anną Blinkovą w rozmowie z Eurosportem.

27-letnia łodzianka, mimo że wyraźnie przegrała pierwszą odsłonę, nie uważała, że rozegrała złe spotkanie. Myślę, że był błysk w tym meczu i było dobre granie. Moja gra była niewygodna dla przeciwniczki. W pierwszym secie nie dawała mi dojść do słowa, wszystko bardzo szybko się działo. Były inne warunki, padało, więc rozgrzewaliśmy się na hali, a ja potrzebuję trochę więcej czasu. Na początku chciałam atakować, nie czułam kątów, było to dla niej idealne granie, bo uderzała z mojej siły - analizowała swój pojedynek polska tenisistka.

Od drugiego seta cofnęłam się trochę, grałam długie wymiany, ona zaczęła się spieszyć, podejmować inne decyzje. Tu mały aut, tu błąd i gra się odwróciła - dodała.

W piątek znów z Rosjanką

Magdalena Fręch potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby wyrównać ubiegłoroczne osiągnięcie w Melbourne. W piątek z 17-letnią Mirrą Andriejewą zmierzy się po raz pierwszy w karierze. Rosjanka w pierwszej rundzie wygrała z pogromczynią Magdy Linette Japonką Moyuką Uchijimą 6:4, 3:6, 7:6 (10-8).

Rosyjska tenisistka ubiegłoroczny Australian Open również ukończyła na 1/8 finału, ale kilka miesięcy później we French Open w Paryżu zatrzymała się dopiero na półfinale.

W czwartek do trzeciej rundy mogą awansować Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Wiceliderka rankingu zagra ze Słowaczką Rebeccą Sramkową, a rozstawiony z numerem 18. Polak z Serbem Miomirem Kecmanovicem.