Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem usłyszał syn zamordowanej zastępcy prokuratora okręgowego w Krakowie Anny Jedynak. Jak ustalili reporterzy śledczy RMF FM, podczas przesłuchania w Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie 26-latek przyznał się do winy i złożył bardzo ogólne wyjaśnienia. Krakowski sąd, na wniosek prokuratury, aresztował mężczyznę na trzy miesiące.

REKLAMA

W dniu dzisiejszym (w niedzielę - red.) wykonaliśmy czynności procesowe z zatrzymanym, przedstawiliśmy mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Nie informujemy, czy podejrzany przyznał się, czy nie oraz jakiej treści złożył wyjaśnienia, z uwagi na dobro postępowania - poinformował prokurator Piotr Kosmaty.

Wieczorem sąd zastosował wobec 26-latka areszt do 7 kwietnia. Przesłankami do stosowania aresztu była groźba wymierzenia surowej kary, która może stymulować do podejmowania działań utrudniających postępowanie karne, obawa ukrywania się, zważywszy na ucieczkę z miejsca przestępstwa, oraz duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanego przestępstwa, na co wskazywał materiał dowodowy - poinformowała rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzia Beata Górszczyk.

Obrońca podejrzanego mec. Jan Olszewski powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu obrona podejmie decyzję ws. ewentualnego odwołania. Nie dziwi mnie fakt, że prokuratura złożyła w takiej sytuacji wniosek o tymczasowe aresztowanie, ani też w tych okolicznościach nie dziwi mnie decyzja sądu - przyznał adwokat.

Mec. Olszewski oświadczył również, że jego klient nie zajął stanowiska odnośnie przedstawionych mu zarzutów. W ocenie obrony zdarzenie to należy postrzegać przede wszystkim w kategorii wielkiej tragedii rodzinnej, dotykającej wszystkie osoby związane zarówno z pokrzywdzoną, jak i z moim klientem - powiedział.

26-latek nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabił matkę

Zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie Anna Jedynak została zamordowana w sobotę nad ranem w swoim mieszkaniu, w którym mieszkała z synem. Doszło między nimi do kłótni, podczas której 26-latek wyjął nóż.

Kiedy wyszedł z domu, zauważył go pracownik ochrony. Zwrócił uwagę, że mężczyzna jest zakrwawiony. To ochroniarz powiadomił policję.

26-latek wsiadł do samochodu i zaczął uciekać, po drodze miał jednak wypadek. Wysiadł, zatrzymał inny, przejeżdżający obok pojazd, atrapą broni sterroryzował kierowcę i odebrał mu samochód. Uciekając uderzył w tramwaj, potem spowodował inną kolizję, a w końcu zaczął uciekać pieszo.
Policjanci oddali strzały ostrzegawcze. Ostatecznie mężczyzna został obezwładniony przy pomocy paralizatora.

W chwili zatrzymania Przemysław J. był pod wpływem alkoholu, miał we krwi pół promila.

Z ustaleń naszych reporterów wynikało, że już tuż po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się w rozmowie z policjantami do zabicia matki. Nie był jednak w stanie wyjaśnić, dlaczego ją zamordował.

W jego samochodzie policja znalazła nóż - to nim mężczyzna miał zadać matce kilkadziesiąt ciosów.

Rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Piotr Kosmaty podkreślał w sobotę, że "zdarzenie nie ma nic wspólnego z pracą prokurator Anny Jedynak. To tragedia rodzinna".


(ug, edbie)