Instytut Badań Opinii IBOR przeprowadził dla RMF FM badanie poświęcone obchodzeniu dnia św. Mikołaja. Pytaliśmy m.in. o to, czy wciąż piszemy do niego listy. Okazuje się, że robi tak 54 proc. uczestników sondażu. 35 proc. deklaruje, że robi to rok w rok. 46 proc. pytanych Polaków nie pisze do świętego.
Listy do św. Mikołaja częściej piszą kobiety (62 proc.) niż mężczyźni (46 proc.). Chętniej tradycję kultywują też osoby z wyższym wykształceniem (57 proc.) oraz w wieku 18-39 lat (58 proc.). Ta ostatnia zależność prawdopodobnie wynika z tego, że ze św. Mikołajem najchętniej korespondują rodziny posiadające małe dzieci.
Największymi entuzjastami sztuki pisania listów do Św. Mikołaja są oczywiście dzieci, ale czy ktoś im pomaga? Okazuje się, że zwykle listy pisane są samodzielnie. Czasami maluchy wspiera mama (3 proc.). Ojcowie robią to sporadycznie (0,8 proc.).
Co dzieje z listem napisanym do św. Mikołaja? Okazuje się, że możliwych scenariuszy jest wiele. Najczęściej list wrzuca się do skrzynki pocztowej (24 proc.). Często jest po prostu chowany przed dzieckiem (17 proc.) albo zabierają go osoby dorosłe (15 proc.).
List może też być zostawiony tam, skąd św. Mikołajowi będzie go najłatwiej odebrać. Dlatego trafia na parapet, przyklejany do szyby, chowany pod poduszką, zostawiany koło kominka, w pobliżu drzwi, na stole, na lodówce, na balkonie albo gdzieś na zewnątrz.
Wybranie odpowiedniego miejsca to nie jakaś błahostka. Od tego może zależeć otrzymanie potem wymarzonych prezentów. Niektórzy nasi respondenci stanowczo twierdzą, że ich listy są każdorazowo zabierane przez św. Mikołaja lub Elfy, albo znikają w tajemniczy sposób.