Swietłana Aleksijewicz, białoruska pisarka, laureatka literackiej nagrody Nobla i członkini prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej, wyjechała do Niemiec, ale powód jej wyjazdu nie jest związany z polityką i planuje wrócić na Białoruś.

REKLAMA

Swietłana Aleksijewicz wyleciała z Białorusi do Niemiec. Wyjazd noblistki i członkini prezydium Rady Koordynacyjnej nie ma - według jej współpracowników - związku ze śledztwem wobec tego opozycyjnego wobec Łukaszenki gremium.

Asystentka noblistki Tatiana Tiurina powiedziała białoruskiemu portalowi TUT, że wyjazd był dawno planowany - Swietłana Aleksijewicz ma wziąć udział w targach książki w Szwecji, a na Sycylii - odebrać nagrodę. Na pytanie, kiedy wróci, współpracownica noblistki odpowiedziała: wszystko zależy od tego, jak sytuacja będzie się rozwijać i od jej samopoczucia.

Pisarka Swietłana Aleksijewicz była ostatnią członkinią prezydium opozycyjnej Rady, pozostająca na wolności, która przebywała na Białorusi. Pozostali działacze albo są w aresztach, albo zmuszono ich do wyjazdu za granicę.

Władze Białorusi wszczęły wobec kierownictwa Rady Koordynacyjnej postępowanie karne, dotyczące rzekomych "wezwań do przejęcia władzy". Według Rady, Alaksandr Łukaszenka nie jest prezydentem kraju i za takiego nie uznaje go większość Białorusinów.

Protesty na Białorusi nie ustają

O zatrzymaniu w niedzielę ponad 350 uczestników protestów poinformowało w poniedziałek białoruskie ministerstwo spraw wewnętrznych.

MSW podało, że w całym kraju odbyły się 22 akcje protestu, w których liczba uczestników "była znacznie mniejsza w porównaniu z minionym weekendem".

Według niej w Mohylewie i Homlu konieczne było użycie środków specjalnych, a "najbardziej aktywnych uczestników zatrzymano".

Na jednym z nagrań z Homla, opublikowanym przez niezależne media, widać, jak funkcjonariusze rozpylają gaz w kierunku protestujących z bardzo bliskiej odległości, chociaż protest jest pokojowy. Jeden z funkcjonariuszy oddaje ostrzegawcze strzały w powietrze. Zatrzymania w Homlu w niedzielę były wyjątkowo brutalne - wynika z relacji świadków i zdjęć opublikowanych w internecie.

W niedzielę w różnych miejscowościach odbyła się symboliczna narodowa inauguracja Swiatłany Cichanouskiej jako prezydent. Protest był reakcją na potajemne i niezapowiedziane zaprzysiężenie Alaksandra Łukaszenki, które odbyło się w środę.