Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska została uhonorowana w Karpaczu nagrodą specjalną Forum Ekonomicznego 2020. Jak zaznaczył szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau: opozycjonistka jest "wspaniałym symbolem walki o wartości nam Polakom najdroższe: o godność, o wolność, o prawa człowieka, o demokrację". Sama Cichanouska podkreślała natomiast: "Jestem zaszczycona tą nagrodą, tak jak wielkim zaszczytem jest dla mnie głos każdego mieszkańca Białorusi, który przezwyciężył swój strach i zdecydował się walczyć o wolną i bezpieczną Białoruś".
Nagrodę przyznała Swiatłanie Cichanouskiej Rada Programowa Forum, organizowanego dotąd co roku w Krynicy-Zdroju, a wręczył ją opozycjonistce szef MSZ Zbigniew Rau podkreślając, że Cichanouska jest "wspaniałym symbolem walki o wartości nam Polakom najdroższe: o godność, o wolność, o prawa człowieka, o demokrację".
"Proszę przyjąć tę nagrodę jako wyraz wielkiej sympatii, autentycznej przyjaźni, ale przede wszystkim jako wyraz ogromnego szacunku nas Polaków dla narodu białoruskiego" - mówił szef polskiej dyplomacji.
Dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski, wygłaszając laudację, wskazał, że gdy Swiatłana Cichanouska zdecydowała się startować w wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia - w zastępstwie swego męża, który trafił do aresztu, początkowo była ignorowana.
"Wydawało się, że to nie jest przeciwnik, nie jest polityk, który może rzucić wyzwanie urzędującemu prezydentowi" - zauważył Dębski.
Później, jak mówił, śmiano się z niej, zaś miesiąc temu wygrała prezydencki wyścig na Białorusi - i wtedy zaczęto zwalczać ją i jej współpracowników, zmuszając do opuszczenia kraju.
Przypomnijmy, że według oficjalnych wyników głosowania z 9 sierpnia Cichanouska przegrała wybory, zdobywając 10,1 procent głosów. Prezydent Alaksandr Łukaszenka uzyskał zaś - jak podała Centralna Komisja Wyborcza - 80,1 procent głosów. Od 9 sierpnia jednak przez Białoruś przetacza się fala wielotysięcznych protestów obywateli, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane, i domagają się ponownego - uczciwego - głosowania.
Cichanouska natomiast po wyborach wyjechała na Litwę. Według nieoficjalnych informacji, została zmuszona do opuszczenia Białorusi.
Odbierając w Karpaczu nagrodę, liderka białoruskiej opozycji wskazała, że zdecydowała się kandydować w wyborach ze względu na miłość do swojego męża Siarheja Cichanouskiego, którego - przypomnijmy - władze w Mińsku aresztowały pod zarzutem organizowania zamieszek.
"Jestem zaszczycona tą nagrodą, tak jak wielkim zaszczytem jest dla mnie głos każdego mieszkańca Białorusi, który przezwyciężył swój strach i zdecydował się walczyć o nasze prawa, o wolną i bezpieczną Białoruś" - mówiła Swiatłana Cichanouska, nauczycielka, działaczka na rzecz praw człowieka i żona aktywisty i popularnego wideoblogera, która do polityki weszła niejako przypadkiem - gdy jej mąż nie został dopuszczony do startu w wyborach - i która nieoczekiwanie wyrosła na liderkę białoruskiej opozycji i najpoważniejszą rywalkę Alaksandra Łukaszenki.
Jak podkreśliła teraz w Karpaczu: "To nie jest moja nagroda - to jest nagroda, która trafia do wszystkich mieszkańców Białorusi".