Handlowcy uspokajają - ceny większości świątecznych produktów nie poszły w tym roku w górę. Wyjątek stanowią jaja, które przed Wielkanocą mogą kosztować nawet złotówkę za sztukę. Cenowe status quo nie utrzyma się jednak zbyt długo. Z powodu słabych plonów w najbliższym czasie czekają nas bowiem podwyżki cen pieczywa.

REKLAMA

Zobacz również:

Przedświąteczne ceny na jednym z gdyńskich targowisk sprawdzał reporter RMF FM Kuba Kaługa. Okazuje się, że za typowo świąteczne produkty takie jak pasztet, ciasta czy garmażerię trzeba zapłacić dziś mniej więcej tyle co rok temu. Jedynym wyjątkiem są ceny jaj, które poszły w górę. Handlowcy przekonują jednak, że nie ma to wpływu na koszty wytwarzania innych produktów spożywczych. My mamy swoje jajka, z własnej fermy - usłyszeliśmy na jednym ze stoisk na Zielonym Rynku w Gdańsku. Kilogram pasztetu kosztuje tam 10 złotych i 80 groszy. U nas w ogóle nie podrożał - przekonuje sprzedawczyni. Podobnie jest z cenami ciast i garmażerii.

Świąteczna babka ważąca około 50-60 dkg kosztuje siedem złotych. U nas te same ceny co rok temu, nic się nie zmieniło. Szef na razie nie podwyższa - twierdzi jeden ze sprzedawców. To samo usłyszeć można kilka metrów dalej, choć niewiele mniejsza babka kosztuje tam trzy złote. Pewnie jeszcze ze starych jaj - śmieje się czekający w kolejce klient. Nie, nie, nie szef ceny trzyma, żeby klient był zadowolony, żeby wracał do nas - wyjaśnia ekspedientka. W podobnym tonie wypowiadają się także kupujący. Na razie nie widzę, żeby paszteciki czy ciasta jakoś poszły do góry, choć pewnie przed samymi świętami to będzie drożej - mówi kobieta regularnie robiąca zakupy na rynku.

Sytuacja bardzo podobnie wygląda na hali targowej w Gdyni. Ceny nie wzrosły od zeszłego roku, także stoją w miejscu. I podejrzewam, że na najbliższy okres świąteczny też nie wzrosną - mówi sprzedawczyni ze stoiska z garmażerią.

Wątpliwości, przede wszystkim dotyczące ciast, ma natomiast Jan Czyżewski, właściciel cukierni korzystającej jedynie z naturalnych produktów. U mnie świąteczna pascha będzie w tym roku 30 procent droższa - mówi. Na znaczną podwyżkę cen świątecznej babki jednak się nie zdecydował - za kilogram będzie trzeba zapłacić 48 złotych. Właściciel cukierni przyznaje, że do interesu musi dołożyć, by nie przestraszyć klientów. Na razie tylko kosmetyczne zmiany zrobiliśmy. Choć do każdej dostawy jaj dokładamy tygodniowo około trzech tysięcy złotych - wylicza.

Cukiernik podkreśla, że ceny ciast zależne są od tego, z czego rzeczywiście są one zrobione. Wątpi, aby w tej branży ktoś chciał dokładać do interesu. Wszystkie te cukiernie nie używają w ogóle jaj do produkcji. Nawet jakby było po 10 złotych, to ich to w ogóle nie interesuje. Nie używają masła, nie używają jaj. Rozmawiałem z kolegami, to ku mojemu zdumieniu ich to w ogóle nie interesuje. To znaczy, że po prostu jadą na chemii - tłumaczy. Po świętach cukiernik albo podniesie ceny, albo będzie musiał zrezygnować z produkcji niektórych ciast.

Pieczywo pójdzie w górę, plony będą fatalne

Najmocniej jednak podwyżki odczujemy w przypadku pieczywa. Bochenek chleba wkrótce ma być droższy o kilkadziesiąt groszy - taki czarny scenariusz kreślą rolnicy z Kujawsko-Pomorskiego i Zachodniopomorskiego. Z powodu mrozów stracili ponad 70 proc. zasianych na jesieni upraw: głównie pszenicy i pszenżyta. Ich zdaniem, za kilka miesięcy zabraknie taniego zboża dobrej jakości, co przełoży się na wyższe ceny pieczywa.

Jest prawie pewne, że wzrostu cen nie da się uniknąć. Ratując się przed bankructwem wielu rolników sieje teraz ziarno paszowe: sęk w tym, że na chleb się ono nie nadaje. Jeżeli ja sieję teraz paszowe, to nie będzie pszenicy konsumpcyjnej. Jak nie będzie konsumpcyjnej, nie będzie pszenicy dobrej jakości na chleb. Będziemy zboże ściągać z zagranicy, oczywiście w wyższej cenie - mówi reporterowi RMF FM gospodarz spod Bydgoszczy.

Problemem jest także to, że pszenica jara, wysiewana na miejsce wymarzłych ozimin, przynosi mniejsze plony. Według rolników, na wysokie zbiory nie ma co liczyć. Pszenica jara potrzebuje wody. Wody? A gdzie tu się zapowiada deszczowe lato? Przecież będzie susza, jak cały czas ostatnio - załamuje ręce rolnik z Gogolinka.

Rolnicy podkreślają, że problemem są także ceny ziarna na rynku spekulacyjnym. Cena pszenicy w krótkim czasie wzrosła o ponad 100 proc. A gdzie koszty paliwa, środków na grzyby, kosztów roboty w polu, którą trzeba ponownie wykonać? - pytają retorycznie rozmówcy reportera RMF FM. Drożeje nie tylko żywność, ale też usługi. Przy okazji ostrzegamy również wszystkich, którzy porządki zostawiają na ostatnią chwilę.

Nie chce Ci się sprzątać? Uważaj, bo za profesjonalistę słono zapłacisz

Przedświąteczne porządki droższe niż rok temu. Kto nie ma czasu, lub ochoty, na sprzątanie mieszkania może wynająć specjalistyczną firmę. Musicie jednak liczyć się ze sporymi wydatkami . Trzeba również się pospieszyć, bo firmy sprzątające na brak pracy nie narzekają.

Kompleksowe sprzątanie 150-metrowego domu m.in. z myciem okien, kafelek i tarasu kosztuje w Katowicach od 350 do 450 złotych. W porównaniu do ubiegłego roku to więcej o 100 złotych. Powodem są rosnące ceny paliw i detergentów. Dojeżdżamy do klientów własnymi samochodami, a paliwo kosztuje więcej niż rok temu. Również hurtownicy zaskoczyli nas. Już w styczniu poinformowali, że ceny chemii gospodarczej są wyższe - tłumaczy Monika Szabanowska - Zając z firmy zajmującej się sprzątaniem.

Bardziej opłaca się zamówić kompleksowe sprzątanie. Za samo mycie okien trzeba bowiem zapłacić co najmniej 150 złotych. Cena zależy od ilości i wielkości okien i może sięgnąć nawet 450 złotych. W pakiecie jest po prostu taniej.

Sezon wiosennych porządków już ruszył

Pracy związanej z porządkami jest tak dużo, że reporterka RMF FM miała problem z umówieniem się na rozmowę z przedstawicielem firmy sprzątającej. Zatrudniamy od sześciu do dziewięciu pań. W takim okresie jak teraz przydałoby się więcej - mówi właścicielka takiej firmy i jednocześnie dodaje, że chętnych do pracy nie brakuje. Codziennie odbieramy telefony od pięciu, sześciu osób, które pytają o zatrudnienie. Ale mamy wymagania: prawo jazdy, komunikatywność i uczciwość - tłumaczy Szabanowska - Zając.