Liczba gwałtów popełnionych na terenie Bawarii przez uchodźców ubiegających się o azyl wzrosła w pierwszym półroczu tego roku o… 91 procent! Takie informacje opublikował we wtorkowym wydaniu - powołując się na szefa bawarskiego MSW Joachima Herrmanna - niemiecki dziennik "Süddeutsche Zeitung".
Autor artykułu Matthias Drobinski wylicza przypadki gwałtów i molestowania seksualnego z ostatnich dni: gwałt na 16-latce w Górnej Bawarii, dokonany na ulicy przez dwóch Afgańczyków, próba gwałtu na kobiecie uprawiającej jogging w Rosenheim i molestowanie młodych kobiet przez azylantów w Bambergu.
Dziennikarz podaje przy tym, że migranci stanowią 2 procent ludności Bawarii i 18 procent podejrzanych o tego rodzaju przestępstwa.
Zdaniem Drobinskiego, upublicznione liczby "wytrącają z równowagi". Dziennikarz zastrzega jednak, że wbrew temu, co twierdzi szef bawarskiego MSW, liczb tych nie można przenosić na cały kraj. Autor artykułu ostrzega również, że upublicznianie podobnych statystyk podyktowane jest politycznymi interesami (24 września w Niemczech odbędą się wybory do Bundestagu).
Tymczasem zdaniem Joachima Herrmanna, dane z Bawarii odzwierciedlają sytuację w całym kraju.
Autor artykułu w "Süddeutsche Zeitung" zwraca ponadto uwagę, że w tym roku zaostrzeniu uległo prawo o niedozwolonych czynach seksualnych: oznacza to, że obecnie za przestępstwa uznaje się czyny, które jeszcze rok temu nie podlegały karze.
Gazeta podkreśla również, że z wyjątkiem Nadrenii Północnej-Westfalii brak jest danych porównawczych z innych landów. Z kolei z informacji zebranych we wspomnianym regionie wynika, że liczba gwałtów zmalała: od sierpnia 2016 do stycznia 2017 roku zgłoszono 95 takich przypadków, a od stycznia do lipca tego roku - 63 przypadki.
Kryminolog z uniwersytetu w Münster Christian Walburg ocenia jednak, że tendencja wzrostowa w przypadku gwałtów i przymuszania do czynności seksualnych jest widoczna i nie powinna być kwestionowana. Jak podkreślił: o ile liczba Niemców podejrzanych o gwałt pozostała na niemal identycznym poziomie w 2016 roku w porównaniu z 2015 rokiem (3944 do 3966), to liczba cudzoziemców podejrzanych o takie przestępstwa zwiększyła się z 1952 do 2512, a więc z 33 do 38 procent.
Jak stwierdził Walburg, ten widoczny wzrost jest w dużej mierze spowodowany przez samych uchodźców: wielu z nich to młodzi mężczyźni, którzy niezależnie od pochodzenia zawsze popełniają najwięcej przestępstw.
Wielu z nich doświadczyło przemocy od innych i jest przyzwyczajonych do odpowiadania przemocą, a dla niektórych kobiety bez męskiego towarzystwa są zwierzyną łowną - skomentował kryminolog.
Jak zauważył, uchodźcy są "nadreprezentowani" w przypadku przestępstw popełnianych grupowo i w miejscach publicznych, na ulicy. Jego zdaniem, wzbudza to w społeczeństwie lęk, chociaż w rzeczywistości więcej gwałtów popełnianych jest w rodzinach i związkach partnerskich.
Walburg dodał, że o ile w przypadku aktów przemocy sprawcami i ofiarami są najczęściej uchodźcy, o tyle w przypadku gwałtów ofiarami są często miejscowe kobiety.
Nie można bagatelizować tego zjawiska - podkreślił Walburg, zastrzegając przy tym, że uchodźcy popełniają zaledwie 1,3 procent wszystkich przestępstw.
Kryminolog zwrócił uwagę, że uciekinierzy miesiącami tkwią bezczynnie w ośrodkach bez żadnej perspektywy życiowej, co wzmaga ich agresję. Jego zdaniem, konieczne są szybkie decyzje, aby uchodźcy wiedzieli, czy mogą zostać, czy muszą wyjechać.
(e)