Po udanych sparingach z Niemkami – pierwszym wygranym 3:2 oraz drugim zakontraktowanym na 5 setów i wygranym nietypowo 5:0 – polskie siatkarki szykują się do mistrzostw Europy. Biało-czerwone rozegrają pierwszy mecz już w piątek. Ich przeciwniczkami będzie reprezentacja Słowenii. W naszej kadrze coraz wyższy poziom prezentuje ostatnio 18-letnia Magdalena Stysiak, która odciąża w ataku Malwinę Smarzek. O oczekiwaniach przed nadchodzącym euro z naszą przyjmującą rozmawiał Paweł Pawłowski.
Paweł Pawłowski RMF FM: Jakie wnioski udało się wyciągnąć po tych dwóch wygranych sparingach z Niemkami?
Magdalena Stysiak: Był to fajny sprawdzian przed tymi mistrzostwami - bardzo ważnymi dla nas mistrzostwami. Pierwszy sparing wygrany 3:2 po walce. Drugi mecz poszedł dużo lepiej. W Niemczech nie grała najlepsza ich zawodniczka Louisa Lippmann. To nam trochę ułatwiło sprawę, co było widać po wyniku. To napawa energią i pokazuje, że potrafimy zagrać fajną siatkówkę i na pewno jesteśmy dobrze zmotywowane, aby zagrać tutaj u siebie w Łodzi.
Dobra siatkówka jest, umiejętności są, ale są rzeczy, których obawiacie się w swojej grze. Czego chcecie uniknąć?
Siatkówka to gra błędów. Kto popełnia ich mniej, ten wygrywa. W swojej grze obawiamy się przestojów. Nie chcemy, żeby przeciwnik zdobywał po kilka punktów z rzędu. Wtedy jest nam ciężko zdobyć punkt, trudno jest wyjść z danego ustawienia i tego się obawiamy. Jeśli nie będziemy popełniać błędów i utrzymamy koncentrację na zagrywce, to naprawdę możemy grać z czołówką światową. Niestety, gdy popełniamy błędy, to ciężko mówić od dobrej grze i motywacji, bo wtedy rzeczywiście jest ciężko.
Porozmawiajmy zatem o konkretnym elemencie. W Łodzi trenujecie piłki sytuacyjne. Co konkretnie chcecie dopracować?
Chodzi o to, żeby nie bać się tych sytuacyjnych piłek i wystawiać je nie za antenkę. Dużo łatwiej jest nam zaatakować, gdy piłka jest bliżej boiska oraz zagrana bliżej siatki. Dużo trudniej atakować z trzeciego metra. Zdecydowanie łatwiej uderzyć piłkę, która jest zagrana na siatkę albo pół metra od niej. Wtedy można podejść nogami, wyskoczyć w górę, przepchnąć blok, zaatakować po bloku lub zmieścić się w boisko po skosie. To ułatwia sprawę. Potrzebujemy dobrze wystawionych sytuacyjnych piłek.
Przed kwalifikacjami rozmawiałem z Malwiną Smarzek oraz z trenerem odnośnie dywersyfikacji ataku. W wielu meczach większość piłek była granych przez plecy właśnie do Malwiny. W kwalifikacjach coraz częściej rozegranie szło w twoją stronę. Kończyłaś sporo piłek, więc zakładam, że teraz oczekiwania kibiców względem ciebie będą większe. Boisz się tej presji trybun?
Pokazałam w niektórych meczach dobrą siatkówkę i wiem, że kibice będą wymagać dobrej gry. Postaram się stawić temu czoła i zagrać jak najlepiej. Powiem szczerze, że gdy gramy w Polsce, to nie zwracam uwagi na kibiców. Może być pełna hala, a ja się wyłączam i nie słyszę, co kibice mówią i krzyczą. To pomaga mi w grze, bo kiedy byłam jeszcze młodsza, to bardzo łatwo było wyprowadzić mnie z równowagi. Kibice krzyczeli różne dziwne rzeczy i to na mnie źle wpływało. Teraz postanowiłam zajmować się tylko swoją dobrą grą. I tak będzie. Postaram się zagrać dobrą siatkówkę i jak najbardziej pomóc zespołowi, bo czuję wsparcie od całej drużyny.
Kogo najbardziej obawiacie się ze swoich przeciwniczek w fazie grupowej?
Na pewno Włoszek. To czołówka światowa i potęga siatkówki. Poza nimi groźne są Belgijki, które ostatnio udowodniły, że potrafią zagrać dobrą siatkówkę. Słowenki potrafią zagrać dobrze i potrafią zaskoczyć. Tego powinnyśmy się obawiać i podejść do meczu mocno skoncentrowane. Nie możemy też lekceważyć żadnego z zespołów. Do każdego meczu trzeba podejść, analizując wszystko krok po kroku i zagrać swoją dobrą siatkówkę.