Serwis WikiLeaks.org nie jest dostępny dla internautów. Firma zarządzająca domeną portalu poinformowała, że wycofała się ze świadczenia usług demaskatorskiej stronie internetowej. Było to związane z atakami przeprowadzonymi z wielu komputerów, których ofiarą padła domena Wikileaks.org. Zagrożeni byli też inni klienci firmy hostingowej.
Domena strony Wikileaks.org została uśmiercona przez amerykański everyDNS.net po domniemanych masowych atakach - głosi najnowszy wpis WikiLeaks na Twitterze.
Adresem DNS (Domain Name System) Wikileaks zarządzała firma EveryDNS.net. Jednak o godz. 4 rano czasu polskiego zakończono świadczenie tych usług. Ataki te (...) zagrażały stabilności infrastruktury EveryDNS.net. Firma umożliwia dostęp do prawie 500 tys. innych stron internetowych - poinformowała EveryDNS.net na swojej witrynie.
Firma wyjaśnia, że w związku z atakami WikiLeaks łamał punkt regulaminu, który zabrania uniemożliwiania "innym użytkownikom korzystania z usług". W czwartek nad ranem czasu polskiego EveryDNS.net wysłało e-mail do Wikileaks, w którym poinformowano o zakończeniu w ciągu 24 godzin świadczenia usług. Wszelkie przestoje na stronie Wikileaks.org wynikają z tego, że serwis nie znalazł nowego dostawcy usług - podała amerykańska firma.
Tuż przed opublikowaniem w niedzielę części spośród 250 tys. poufnych depesz dyplomacji amerykańskiej na WikiLeaks przypuszczono atak hakerski, który spowodował, że był on przez kilka godzin niedostępny. WikiLeaks przeniósł się wtedy z serwerów szwedzkich na Amazon.com. Stamtąd został zdjęty po rozmowie przedstawicieli Kongresu USA z kierownictwem Amazon. Obecnie WikiLeaks ponownie korzysta z serwerów szwedzkiej firmy Bahnhof AB, znajdujących się bunkrze z czasów zimnej wojny.