Jest nowy, trzeci już projekt umowy międzyrządowej w sprawie przyszłości Unii. Zakłada on, że Polska i pozostałe kraje, które nie mają u siebie euro, nie będą mogły brać udziału w spotkaniach eurolandu - nawet jako obserwatorzy. Co ciekawe, wstępu nie będzie miał nawet przewodniczący europarlamentu.
Według tego nowego projektu, miejsce Polski w nowej Europie będzie marginalne. Polska i pozostałe 9 krajów Unii, które nie mają u siebie wspólnej europejskiej waluty, będą stały z boku. Nie będziemy mieli wstępu na spotkania strefy euro. Nawet jako obserwatorzy. Wstępu nie będzie miał także przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Informację potwierdził RMF FM nasz minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz. To porażka polskich negocjatorów, bo nasz rząd na pierwszym miejscu stawiał to, byśmy mogli być brać udział w takich spotkaniach, nawet bez prawa głosu.
Pozostałe zmiany w projekcie umowy sprawiają, że reforma Unii Europejskiej będzie skromniejsza niż zakładano. Przede wszystkim ograniczono sankcje dla nadmiernie zadłużonych krajów.
Z nowego projektu umowy wykreślono zapis, że Trybunał Unii Europejskiej może karać te państwa, w których dług publiczny przekracza 60 procent. To dlatego, że w pierwszej kolejności takie kary dotknęłyby Niemców i Francuzów.
Utrzymana została za to tak zwana złota zasada - polegająca na automatycznych karach za zbyt szybkie zwiększanie tego zadłużenia. Zakłada ona, że roczny deficyt strukturalny nie może przekroczyć 0,5 procent nominalnego PKB. Za kontrolę wdrażania tej zasady miałby odpowiadać Trybunał Sprawiedliwości UE. Zgodnie z nowym tekstem, uczestnicy paktu mieliby wpisać złotą zasadę do prawa narodowego, a najlepiej do konstytucji, podczas gdy poprzednio była to konstytucja lub prawo równoważne. Zapis został zmieniony zapewne ze względu na bardzo skomplikowany proces zmian konstytucji w Irlandii, Holandii i Danii.
Kraje strefy euro mają tę zasadę wpisać do swoich konstytucji w ciągu roku.
Z naszego punktu widzenia najważniejsze jednak jest to, że nawet jeśli dobrowolnie przyjmiemy te zasady, to i tak nie będziemy mieli wstępu na spotkania eurolandu. Czyli decyzje będą zapadały za naszymi plecami.
Nowa umowa międzyrządowa ma zostać ostatecznie przyjęta na szczycie 30 stycznia.