"Straty powodzi będziemy liczyć w miliardach" – powiedział premier Donald Tusk, oceniając skutki powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Polityk poinformował także, że będzie rozmawiał z szefową KE o zwiększeniu pomocy ze strony Unii Europejskiej. Na wtorkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego mówiono również o potrzebie koordynacji służb czy ochronie powodzian przed agresywnymi podwyżkami sprzętów potrzebnych do sprzątania.

REKLAMA

Pieniądze na pokrycie strat i profilaktykę antypowodziową

Premier Tusk brał udział we wtorkowym posiedzeniu sztabu kryzysowego we Wrocławiu. Przyznał, iż "przestał się łudzić", że dotychczasowa rezerwa w wysokości 1 mld zł wystarczy na pokrycie strat spowodowanych powodzią.

Jego zdaniem wygospodarowane fundusze wystarczą jedynie na pomoc doraźną.

Poinformował mnie minister finansów, zanim tutaj wszedłem, że mamy do dyspozycji w tej chwili już 2 mld zł - przekazał Tusk.

Podkreślił, że straty "będziemy liczyć w miliardach", dlatego z radością przyjął komunikat, że Polska otrzyma duże kwoty z funduszy europejskich. Nadal będę mobilizował inne kraje, które też padły ofiarami powodzi, żebyśmy odpowiednio mocno nacisnęli na KE - zapewnił premier.

Dodał, że oczekuje od UE przekazania środków także na rozbudowę infrastruktury przeciwpowodziowej w krajach, które są szczególnie narażone na powodzie. W czwartek będziemy mieli okazję o tym rozmawiać już bardziej szczegółowo z szefową KE - powiedział Tusk.

Pomoc dla drobnych przedsiębiorców i osób obciążonych kredytami

Premier Donald Tusk przywołał w trakcie wtorkowej wypowiedzi przypadki rodzin, którym powódź zabrała dach nad głową, a wciąż mają do spłacenia kredyty.

Będziemy szukali mechanizmów tak, aby kredytobiorcy, którzy stracili swoje miejsca zamieszkania wskutek powodzi, dostali od nas bardzo czytelną i mocną pomoc w tej kwestii - zapowiedział szef rządu.

Szukamy także tych metod tak, żeby nie płacili ZUS-u - szczególnie dotyczy to drobnych przedsiębiorców, którzy stracili albo swój warsztat, albo mieszkanie, albo jedno i drugie - dodał.

Premier poinformował o wezwaniu na środowe posiedzenie sztabu kryzysowego ministra finansów, który ma złożyć na nim - jak powiedział - "stosowny meldunek".

Podwyżki sprzętów do sprzątania. Tusk zwrócił się do UOKiK

Rozmawiam z powodzianami, którzy starają się jakoś przetrwać i zaczynają sprzątać swoje zalane domostwa, więc potrzebują na przykład obuwia, czy rękawic (...) Idą więc do sklepu w wyżej położonej części miasta i dowiadują się, że to co mają kupić - buty gumowe, czy rękawice - są dwa razy droższe, niż były przed powodzią. Podobno jest to zjawisko nagminne. Te rzeczy, które są potrzebne ludziom w związku z powodzią, nagle stały się wyraźnie droższe. Producenci lub hurtownicy zaczynają korzystać z tej dramatycznej sytuacji, kiedy nagle radykalnie zwiększył się popyt - powiedział we wtorek Donald Tusk.

Poinformował, że w związku z tym poprosił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, żeby tę sprawę "zbadać natychmiast i szczegółowo". Aby ta kontrola umożliwiła nam skuteczną ochronę konsumenta, tych ludzi, którzy stają się nie tylko ofiarami powodzi, czasami samotności, ale taż ofiarami chciwości innych ludzi - podkreślił Tusk.

Chcę wyraźnie podkreślić, że w miejscu nie najtrudniejszym i nie najgorszym, bo Kłodzko jest bardzo mocno dotknięte, ale dotarcie tam nie było zbyt trudne od samego początku (...), ale w samym Kłodzku ludzie mają poczucie, że są osamotnieni - wskazał szef rządu.

Poinformował, że niektóre mieszkania w Kłodzku zalane są do drugiego piętra. Wiem, że w samym Kłodzku uległo zniszczeniu 500 mieszkań - zaznaczył premier.

"Potrzeba koordynacji między służbami, od tego zależy ludzkie życie"

Premier Donald Tusk podkreślił na posiedzeniu powodziowego sztabu kryzysowego, że potrzebna jest koordynacja między służbami, bo od tego - jak mówił - zależy ludzkie życie, zdrowie i bezpieczeństwo. Musicie być naprawdę jak jedna pięść, absolutnie oddani - powiedział szef rządu.

Tusk ocenił, że najważniejsze będą kolejne dwa, trzy dni. Dalej to też będą bardzo trudne zadania, ale te dramatyczne zdarzenia - to są najbliższe dwa, trzy dni. Musicie być naprawdę jak jedna pięść i absolutnie oddani, zdecydowani 24 godziny na dobę - powiedział premier.

Polityk podkreślił, że potrzeba pełnej koordynacji między służbami, by działania były solidarne. To nie może być tak, żeby urzędnicy czy ludzie odpowiedzialni za rzeczy, które się dzieją - a od tych działań zależy czasami życie ludzkie, zdrowie, bezpieczeństwo - żeby to polegało czasami na szukaniu, przepraszam za to słowo, "dupokrytek". Przecież nie o to chodzi tej chwili - dodał.

Premier zaznaczył, że należy wspólnie szukać najlepszych rozwiązań, a nie udowadniać swoją rację; zapowiedział, że będzie w tej sprawie rozmawiał ze spółkami Skarbu Państwa. Mam nadzieję, że osoby, które nie muszą być na miejscu, pojadą w te trudne miejsca tam, gdzie ja dzisiaj byłem, żeby ludzie widzieli, że osobiście pilnujecie żołnierzy lub strażaków - stwierdził Tusk.

Potrzebni eksperci nadzoru budowlanego

Na terenach popowodziowych będą potrzebni również eksperci z uprawnieniami nadzoru budowlanego. Ich zadaniem będzie jak najszybsza ocena, które budynki nadają się do remontu, a które zostały doszczętnie zniszczone.

Premier Tusk, który poruszył we wtorek tą kwestię, zaznaczył, że nadzór budowlany np. w Kłodzku nie będzie w stanie poradzić sobie z ogromem zniszczeń.

Zaznaczył, że w tej sprawie niezbędna będzie pomoc ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka. W bardzo wielu miejscach (...) część naszych starań - np. na remont - nie będzie miała sensu, jeżeli nie będzie natychmiastowej ekspertyzy budowlanej, która oceni, czy budynek może jeszcze stać - mówił premier.

Jak mówił, sam odbył wizytę w domu, "który był cały popękany i się rusza". Stropy się uginają, nie mieliśmy pewności czy dom się nie zawali w każdej chwili. Są wielkie wyrwy, naruszone fundamenty. Pakowanie środków i budowanie złudzeń, że z tego coś jeszcze da się zrobić byłoby fatalnym błędem - stwierdził.