Pat w kolejnych rozmowach oświatowych związkowców z rządem nt. strajku nauczycieli. Wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek 8 kwietnia rozpocznie się protest. Związkowcy skrytykowali nowe propozycje rządu. Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias zaproponowała stronom jeszcze jedno spotkanie - w niedzielę o godz. 18.
Propozycje rządu: Zwiększenie pensum z 18 do 22 lub 24 godzin. I tak dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 22 godz.: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł. Dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz.: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł
Przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias zaproponowała obu stronom kontynuowanie rozmów w niedzielę po południu
Co mają zrobić rodzice w przypadku strajku - >>>SPRAWDŹCIE TUTAJ<<<.
Za pośrednictwem poniższego formularza możecie podzielić się z innymi rodzicami informacjami o sytuacji w szkołach i przedszkolach w Waszych miastach!
Szukacie informacji? W formularzu znajdziecie również pole wyszukiwania: wystarczy, że wpiszecie w nim nazwę miasta lub placówki oświatowej, a formularz wyselekcjonuje interesujące Was wpisy innych rodziców!
W poniedziałek o godz. 7.30 odbędzie się posiedzenie sztabu kryzysowego w warszawskim ratuszu. Burmistrzowie dzielnic będą składali raporty dotyczące sytuacji w związku z planowanym na 8 kwietnia strajkiem nauczycieli. Od poniedziałku też zostaną wzmocnione patrole policji i straży miejskiej - zwłaszcza w miejscach, gdzie mogą przebywać starsi uczniowie. Chodzi m.in. o parki, skwery czy nadwiślańskie bulwary.
Ministerstwo Edukacji Narodowej poinformowało dzisiaj, że strajk nauczycieli nie jest powodem do odwołania zajęć i nie może stanowić przyczyny zamknięcia placówek. "To jest oczywista nieprawda" - komentuje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Powołuje się przy tym na rozporządzenie w sprawie bezpieczeństwa i higieny w publicznych i niepublicznych szkołach i placówkach. "Dwieście tysięcy nauczycieli w Warszawie będzie strajkować. Pytam ministerstwo edukacji, dlaczego doprowadziło do takiej sytuacji wiedząc, że skala strajku będzie olbrzymia" - podkreśla gość Marcina Zaborskiego. I dodaje: "Pani minister Zalewska podpaliła polską oświatę, a dzisiaj gaszą ten płomień benzyną".
CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ <<< TUTAJ >>>
Czeka na ogromny bałagan i kryzys - tak sytuację w szkołach w związku ze strajkiem zapowiadanym na poniedziałek przewiduje szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadr Kierowniczych Oświaty. Marek Pleśniar komentuje komunikat resortu edukacji. Zdaniem MEN-u strajk nie jest powodem do odwołania zajęć w przedszkolu czy szkole oraz nie może stanowić przyczyny zamknięcia tych placówek. Dyrektor przedszkola czy szkoły ma - według MEN - obowiązek zapewnić dzieciom lub uczniom bezpieczne i higieniczne warunki pobytu na terenie placówki. Przystąpienie nauczycieli do strajku nie zwalnia go z tego obowiązku.
Dyrektorzy szkół czują się postawieni pod ścianą. Mówią, że w związku z obowiązkiem zapewnienia opieki uczniom i sytuacja jest wyjątkowo niekomfortowa. Marek Pleśniar przewiduje, że we wszystkich placówkach, w których będzie strajk stawią się w pracy dyrektorzy i wicedyrektorzy, żeby - zgodnie z prawem - zapewnić opiekę dzieciom. Problem w tym, że prawo oświatowe przewiduje też jednego opiekuna na 25 uczniów.
Dojdzie do bałaganu gigantycznego, ponieważ dyrektorzy z jednej strony będą parli do tego, żeby wypełnić prawo i zapewnić bezpieczeństwo, ale z drugiej strony na pewno będzie wiele miejsc, gdzie będzie się "szło po bandzie" i będzie się na granicy lub z przekroczeniem granicy prawa tymi dziećmi opiekowało - twierdzi.
Marek Pleśniar liczy na pomoc samorządów, jednak ma świadomość, że nie wszędzie taka pomoc będzie możliwa.
W Żyrardowie w Łódzkiem strajk zapowiedzieli nauczyciele we wszystkich szkołach. Miejski sztab kryzysowy szykuje więc dla uczniów pokazy filmowe w sali kinowej. Warto, żeby ci którzy przyjdą do kina, byli z rodzicami. To jest tylko możliwość wsparcia. Tam nie będzie profesjonalnych opiekunów, którzy będą mogli spełnić wymogi prawa, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi - mówi zastępca prezydenta Żyrardowa Sylwester Osiński.
Oświatowa "Solidarność": Pozostajemy w sporze do czasu podpisania porozumienia uwzględniającego dotychczas wynegocjowane postulaty; krytycznie oceniamy piątkowe propozycje rządu.
Podczas piątkowych rozmów strona rządowa przedstawiała konfrontacyjną ofertę polegającą na radykalnym zwiększeniu pensum (od 25 do 33 proc.), połączoną ze wzrostem średniego (czyli wirtualnego) wynagrodzenia do roku 2023 r. - oceniono we wspólnym komunikacie ZNP i FZZ.
"Dotychczasowe propozycje rządu nie dają podstaw do odwołania strajku w ramach legalnie toczącego się sporu zbiorowego. Strajk rozpocznie się od 8 kwietnia 2019 roku" - głosi popołudniowy komunikat podpisany przez prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza i szefa Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomira Wittkowicza.
Warszawa: Tylko 55 stołecznych szkół z 376 placówek nie weźmie udziału w poniedziałkowym strajku nauczycieli - informuje nasz dziennikarz Krzysztof Zasada. Takie dane przedstawił warszawski ratusz. Część szkół deklaruje jednak, że zaopiekuje się uczniami. Jak to sprawdzić? Najlepiej zajrzeć na stronę urzędu miasta "edukacja.warszawa.pl", w zakładce "strajk nauczycieli" należy wpisać nazwę interesującej nas szkoły. Tam będzie informacja, czy jej personel bierze udział w proteście, a także czy placówka, która strajkuje, zapewnia opiekę nad uczniami. Najlepiej weryfikować to na bieżąco, bo sytuacja może się zmieniać. Warto też korzystać z elektronicznych dzienników - jeśli funkcjonują w szkołach naszych dzieci albo ze szkolnych witryn internetowych.
Akcja strajkowa sama w sobie nie jest takim zdarzeniem, które uzasadnia zawieszenie zajęć w szkołach - uważa Małopolska Kurator Oświaty Barbara Nowak. W liście, zamieszczonym na stronie internetowej podkreśliła, że dzieci nie mogą zostać pozostawione bez opieki. Zdaniem Małopolskiej Kurator Oświaty, obowiązek zorganizowania uczniom opieki spoczywa na dyrektorze szkoły, który może skorzystać z pomocy nauczycieli oraz "innych podmiotów", takich jak domy kultury; może również zapewnić opiekę podczas zajęć organizowanych poza systemem lekcyjnym.
Wszystkie przedszkola i szkoły w Łódzkiem w poniedziałek mają działać. Dziś nie ma informacji o zamknięciu, którejkolwiek z placówek w województwie - takie informacje podają: Monika Pawlak z łódzkiego magistratu oraz łódzki kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski. W Łodzi w referendum za strajkiem nauczycieli opowiedziały się: wszystkie 90 szkół podstawowych, wszystkie 46 szkół ponadgimnazjalnych, 31 gimnazjów (na 37 istniejących) oraz 124 przedszkola (na 140 funkcjonujących).
177 na 317 szkół i przedszkoli w Krakowie w poniedziałek nie przeprowadzi lekcji - to najnowsze dane urzędu miasta. Dyrektorzy placówek dostarczyli deklaracje, z których wynika, że większość nauczycieli w pracy się nie pojawi. Urzędnicy nie ukrywają, że rodzice powinni znaleźć alternatywną opiekę dla swoich dzieci. Przede wszystkim jednak rodzice powinni być w stałym kontakcie z dyrekcją szkoły. W tych 60 proc. szkół i przedszkoli zajęcia na pewno się nie odbędą bez względu na to, czy podczas weekendu związki dogadają się z rządem. Jak mówi Dariusz Nowak z urzędu miasta, jest to decyzja administracyjna.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Dopiero w poniedziałek określić będzie można skalę protestu w szkołach i ustalić, gdzie uczniowie będą mieli zapewnioną opiekę, a gdzie nie - przyznają samorządy w Pomorskiem. Wciąż nie wiadomo, czy dojdzie do strajku, tym bardziej nie wiadomo, które szkoły ostatecznie wezmą w nim udział.
Jak tłumaczy Monika Kończyk, pomorska kurator oświaty, zgodnie z przepisami dyrektorzy szkół nie mogę pytać nauczycieli, czy ci planują wziąć udział w proteście czy nie. Stąd też trudno określić, czy dana szkoła będzie pracować i czy dyrektorzy szkół sprostają obowiązkowi zapewnienia opieki uczniom. Podobne głosy płyną z samorządów - w Gdańsku na przykład - potencjalnie strajkować może 128 na 206 placówek, w Gdyni 80 na 98, rodzice powinni kontaktować się bezpośrednio z dyrekcją szkoły, do której chodzi dziecko i tam próbować zdobyć informacje. Jak usłyszał dziennikarz RMF FM Kuba Kaługa w gdańskim magistracie, najpewniej dopiero w poniedziałek rano, będzie można zdobyć pewne informacje. Oczywiście jest wiele ofert organizacji czasu dla uczniów - np. w instytucjach kulturalnych, niektóre z nich jednak zastrzegają, że nie oznacza to równocześnie zapewnienia samej opieki.
Większość z 859 szkół z Wielkopolski, w których przeprowadzono referenda strajkowe, może przystąpić od poniedziałku do ogólnopolskiego protestu. Wojewódzkie kuratorium oświaty szacuje, że w 77 proc. z nich przeprowadzenie egzaminu gimnazjalisty może być w związku z znacznie utrudnione.
W Poznaniu za strajkiem opowiedziało się ponad 80 proc. szkół i przedszkoli. Nie wiadomo, jaką formę może w nich przybrać poniedziałkowy protest, ale według wcześniejszych zapowiedzi związkowców, nauczyciele po prostu nie przyjdą do pracy. Oznacza to brak zajęć w tych placówkach. Dlatego miasto powołało specjalny zespół, który przygotował m.in. zajęcia w domach kultury czy na boiskach sportowych. W sumie w opiekę nad dziećmi ma się zaangażować około 30 instytucji. Od 7:30 w niedzielę zostanie też uruchomiona infolinia dla rodziców. Jej numer to 61 88 88 680.
Wszystkie szkoły w Opolu zadeklarowały gotowość do strajku. Protestu nie będzie tylko w 3-4 przedszkolach. Jak powiedział prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski, w niektórych miejskich obiektach będzie zapewniona częściowa opieka dla dzieci, ale skala takich działań jest na pewno niewystarczająca. Nie jest możliwe zastąpić fachowców, nauczycieli z wieloletnim doświadczeniem ot tak jednego dnia. Liczymy na rodziców i rodzice muszą liczyć na siebie - powiedział naszej reporterce Annie Kropaczek. Prezydent Opola przyznaje, że strajk będzie kłopotliwy m.in. dla rodziców, ale jednocześnie podkreślił, że rozumie nauczycieli i ich postulaty.
Bezterminowy strajk w szkołach i przedszkolach od początku przyszłego tygodnia jest pewny na 90 procent - podkreślają oświatowi związkowcy po przerwanych rozmowach z przedstawicielami rządu. W poniedziałek rano nastąpi godzina prawdy - mówi RMF FM dyrektorka szkoły podstawowej nr 2 w Lublinie. Danuta Giletycz podkreśla, że nie wie, ilu nauczycieli zgłosi się do pracy i czy będzie ich wystarczająco wielu, by zapewnić opiekę uczniom. Nauczyciele, którzy nie przystępują do strajku stawiają się do pracy na godzinę 7:00, są do dyspozycji dyrektora szkoły i to oni zapewnią opiekę dzieciom w szkole w tym dniu - mówi.
OPZZ zaapelowało do pracodawców o pomoc pracownikom w zapewnieniu opieki nad dziećmi, jeśli szkoły przystąpią do strajku. "Jeżeli to możliwe, prosimy pracodawców, aby rodzice mogli przyjść do pracy z dziećmi. Pomóżmy sobie nawzajem w tych trudnych dniach" - apeluje OPZZ.
OPZZ zapewnia, że ma świadomość, że strajk będzie uciążliwy dla pracodawców. Dodaje, że wierzy jednak, że podejmowane działania są konieczne, "aby zapewnić dobrą przyszłość naszym dzieciom, a gospodarce pracowników, którzy przyczynią się do wzrostu jej innowacyjności".
"Wszystkie działania, które mogą nastąpić, jeżeli dojdzie do strajku, nie są wymierzone ani w uczniów ani w rodziców. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych zaświadcza, że nie ma w tym żadnych podtekstów politycznych. Działania są bezpośrednio wymierzone w niskie wynagrodzenia, które są nieproporcjonalne do pracy wykonywanej przez nauczycieli. Apelujemy o solidarność w tych ciężkich dla całego społeczeństwa czasach" - dodaje OPZZ.
Po 26 dniach nauczyciele z "Solidarności" zakończyli okupację kuratorium oświaty w Krakowie.Solidarność, w odróżnieniu od innych związków zawodowych, chciała rozmowy dorosłych z dorosłymi. Chciała uniknąć tego, żeby dopiero strajk uderzający bezpośrednio w młodzież dał rezultaty - powiedział szef związku w Małopolsce Wojciech Grzeszek.
Nie wykluczył, że dojdzie do podpisania porozumienia tylko z "Solidarnością", być może na innych warunkach niż proponują inne centrale związkowe. Dobro dzieci i nie angażowanie ich w tym i tak trudnym okresie egzaminów w te konflikty było i jest najważniejsze - powiedział Grzeszek.
Fakt przystąpienia nauczycieli do strajku nie zwalnia dyrektora z wykonania zadania polegającego na zapewnieniu uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków pobytu na terenie szkoły. Strajk nie stanowi przyczyny odwołania zajęć w przedszkolu i szkole oraz jej zamknięcia - poinformowało Mazowieckie Kuratorium Oświaty w liście do rodziców.
W związku z zapowiadanym strajkiem nauczycieli, kuratorium przypomina, że przepisy prawa oświatowego regulują zadania dyrektora związane z zapewnieniem opieki uczniom w sytuacji kryzysowej, która może być wywołana strajkiem.
Według kuratorium zapewnienie opieki uczniom powinno odbywać się zgodnie z planem pracy przedszkola oraz szkoły, uwzględniając tygodniowy rozkład zajęć dydaktyczno-wychowawczych, w tym godzin pracy świetlicy, łącznie z zapewnieniem posiłku, jeżeli dziecko z niego korzysta.
Dyrektor ma obowiązek zawiadomienia rodziców, czy jego placówka weźmie udział w strajku, ponieważ - jak informuje mazowieckie kuratorium - "nie wszystkie szkoły/placówki wdrożyły procedury, w efekcie których nauczyciele w nich pracujący rozpoczną strajk". W wypadku nieotrzymania komunikatu od dyrektora przedszkola lub szkoły o przystąpieniu nauczycieli do strajku, rodzice bez obaw powinni przyprowadzić lub wysłać dziecko do szkoły.
W razie braku wystarczających informacji, w sytuacji gdy przedszkole/szkoła nie zapewni opieki dziecku w czasie strajku, fakt ten można zgłosić do organu prowadzącego - odpowiednio wójta, burmistrza, prezydenta miasta oraz kuratora oświaty.
Wszyscy nauczyciele, którzy chcą pomóc uczniom podczas egzaminów, mogą zgłaszać się do kuratoriów oświaty - zachęca resort oświaty. Członkiem zespołu egzaminacyjnego i nadzorującego może być każda osoba posiadająca kwalifikacje pedagogiczne.
W każdym województwie przy kuratorium oświaty zostały uruchomione punkty informacyjne, do których osoby z kwalifikacjami pedagogicznymi mogą przesyłać swoje zgłoszenia. Więcej na ten temat przeczytasz >>>TUTAJ<<<
Założenia "nowego kontraktu społecznego" obejmują prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą); szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry - twierdzi strona rządowa.
"Założenia obejmują także prognozę naturalnych odejść nauczycieli z zawodu (m.in. w związku z emeryturą). Średnia odejść z lat 2010-2018 wynosi w granicach 25-30 tysięcy rocznie, a 80 proc. odchodzących nauczycieli nie jest zastępowana. Szacunki sugerują, że pozwala to na wprowadzenie zmian bez jakiejkolwiek dodatkowej redukcji kadry" - napisano w informacji przekazanej dziennikarzom podczas konferencji prasowej wicepremier Beaty Szydło.
Sceptycznie odnosimy się do nowej propozycji rządu, bo niesie za sobą zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - powiedział szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa. Na dzień dzisiejszy nie ma porozumienia - podkreślił.
Jesteśmy trochę rozczarowani, ponieważ nasz związek szczególnie akcentował zmianę systemu wynagrodzenia i chcieliśmy przepracować ten punkt, szczególnie jako punkt, który będzie podstawą do zmiany w systemie edukacji - powiedział po spotkaniu Proksa.
Zaznaczył, że Solidarność została "zaskoczona nową propozycją rządu". Jako związek zawodowy sceptycznie się do tego odnosimy, ponieważ to niesie za sobą dość liczne zwolnienia pracowników i na to na pewno się nie zgodzimy - podkreślił. Nie bylibyśmy związkiem zawodowym, który by robił coś takiego, że zwalnia 10 czy 20 proc. pracowników, żeby reszta mogła lepiej zarabiać, nie o to nam chodzi - dodał.
Strony nie porozumiały się, ubolewam nad tym - poinformowała Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych Dorota Gardias. W związku z tym zaproponowałam stronom, że jeżeli któraś z nich będzie miała propozycję, to możemy wznowić rozmowy w niedzielę o godz. 18 - poinformowała.
Jednocześnie wskazała, że "ze smutkiem obserwowała konferencję prasową strony rządowej, na której przedstawiono prezentację". Jej zdaniem, prezentacja ta została przygotowana "tylko na potrzeby mediów". Powinna być przedstawiona najpierw wszystkim stronom w pokoju obrad; to wydaje się, że oddala te strony jeszcze bardziej od tego, co bardzo mocno budowaliśmy przez ostatnie 5 dni (rozmów) - oceniła przewodnicząca FZZ.
Nie zachodzą żadne okoliczności, które dawałyby nam przesłanki do tego, abyśmy mogli dyskutować o wstrzymaniu akcji strajkowej w poniedziałek - oświadczył prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Nie ma adnych przesanek do odwoania strajku!! Strona rzdowa zostaje w sferze wielkich liczb. Epatowanie, ze w 2023 ze zarobimy 8100 to pusta deklaracja. Broniarz o kocu rozmw! @RMF24pl
Piekarski_M5 kwietnia 2019
8 kwietnia dat obowizujc! Strajk. Nasze oczekiwania wci na stole- Broniarz. Nie ma widokw na kolejne rozmowy! @RMF24pl
Piekarski_M5 kwietnia 2019
Dodał, że ZNP i FZZ podtrzymują ostatnią propozycję przedstawioną stronie rządowej. Podkreślił, że ustępstwa związków zawodowych sięgają już 10 mld zł. A więc to nie jest tak, że jesteśmy nieelastyczni, nie chcemy na ten temat rozmawiać - dodał.
Epatowanie opinii publicznej faktem, że nauczyciele będą zarabiali w roku 2023 kwotę ponad 8 tys. zł tak na dobrą sprawę przy braku odpowiedzi na pytanie, ile będzie wynosiło wynagrodzenie zasadnicze, jest pustą deklaracją. Antycypowanie zdarzeń przyszłych i niepewnych za cztery lata przy braku wiedzy, jaka będzie dynamika wzrostu gospodarczego, jak się będzie kształtował PKB, jakie będą relacje płacowe, to jest po prostu próba tylko i wyłącznie powiedzenia, że coś oferujemy, ale do końca nie jesteśmy przekonani, czy to będzie miało rację bytu - powiedział Broniarz.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
8 kwietnia zaczyna się bezterminowy strajk w Polskiej oświacie - oświadczył przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Solidarność-Oświata" FZZ Sławomir Wittkowicz.
Wittkowicz poinformował na konferencji prasowej po spotkaniu, że związek nie podpisze propozycji porozumienia, która - jak stwierdził - oznaczałaby "tylko i wyłącznie, że na stole leżą ochłapy rzucone pracownikom oświaty".
Na naszą propozycję z 3 kwietnia rząd dzisiaj nie przedstawił pisemnego stanowiska, nie przedstawił również pisemnego stanowiska dotyczącego tego szumnie ogłoszonej propozycji paktu społecznego dla oświaty - powiedział. Dodał, że nowa propozycja oznacza, że "rząd nam proponuje zwolnienie od 20-33 proc. dzisiaj pracujących nauczycieli".
Wittkowicz podkreślił, że związki zawodowe zapoznały się z nową propozycją rządu na konferencji prasowej wicepremier Szydło. Skandalem jest fakt prowadzenia negocjacji w taki sposób, że przedstawiciele środków masowego przekazu dostają wszystkie materiały a strony negocjujące nie mają na stole niczego - powiedział.
Jeżeli za 40 parę godzin ma rozpocząć się w Polsce strajk generalny w oświacie i strona rządowa podsyca niepokoje i ten pożar gasi dolewając do niego benzyny, to jest to skrajnie nieodpowiedzialna postawa. Jeżeli do tego strajku w poniedziałek dojdzie, a na 99 proc. tak będzie, to jest to odpowiedzialność personalna osób negocjujących ze strony rządowej z panią premier Beatą Szydło na czele - podkreślił Wittkowicz.
Dodał, że Forum Związków Zawodowych tak jak ZNP nie znajduje podstaw do tego, żeby zawiesić lub wstrzymać zapowiadany strajk. Wobec tego 8 kwietnia rozpoczyna się bezterminowy strajk w polskiej oświacie - oświadczył.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zaproponowaliśmy zwiększenie pensum z 18 do 22 lub 24 godzin - mówi wicepremier Beata Szydło.
Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 22 godz.: w 2020 r. - 6128 zł, 2021 r. - 6653 zł, 2022 r. - 7179 zł; 2023 r. - 7704 zł.
Propozycja rządu dla nauczyciela dyplomowanego w wariancie pensum 24 godz.: w 2020 r. - 6335 zł, 2021 r. - 7434 zł, 2022 r. - 7800 zł; 2023 r. - 8100 zł.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Przystępujemy do prac nad zmianami systemowymi. Do połowy maja przygotowujemy założenia projektu ustawy, do końca czerwca zakończymy proces legislacyjny i od nowego roku szkolnego wchodzimy już z tym nowym projektem, z tymi zmianami - poinformowała wicepremier.
Zmiany pensum i zmiany systemowe będą wprowadzane krok po kroku, czyli od roku szkolnego 2020 byłaby już nowa struktura wynagrodzeń i organizacji tych zasad zatrudnienia nauczycieli - podkreśliła Szydło.
Jak dodała, "rozpoczynamy prace od razu, kiedy będzie tylko wola ze strony partnerów społecznych".
Szydło powiedziała, że między rządem a stroną społeczną jest rozbieżność stanowisk. Powodem tego - według wicepremier - jest to, że rząd chce wprowadzić zmianę systemową i proponuje podwyżki, a strona społeczna "ciągle to odrzuca". Wskazała też, że związkowcy chcą rozmawiać o przedstawionej propozycji o zmianach w pensum i wyraziła nadzieję, że potwierdzą to na konferencji.
Jak podkreśliła, ze strony społecznej nie ma w tej chwili woli podpisania porozumienia. To porozumienie jest również możliwe wtedy, kiedy w czasie egzaminów nie będzie strajku - zaznaczyła. Zwracamy się z apelem, żeby w czasie egzaminów ten strajk został złagodzony - dodała Szydło.
Wicepremier powiedziała, że to nie od niej zależy teraz, czy będą podwyżki i czy unowocześniony zostanie system gwarantujący podwyżki wynagrodzeń w oświacie. To zależy od strony społecznej - wskazała. Według Szydło od początku ta propozycja była jednak "torpedowana". Z przykrością twierdzę, że nasi partnerzy woleli poprzez tweety, czy wychodząc do państwa, się komunikować - dodała.
Jej zdaniem przedstawiona przez rząd kolejna propozycja jest "najlepsza, przemyślana i przygotowana". Czekamy na odpowiedź strony społecznej, kiedy będzie gotowa do rozmów - zadeklarowała. Dla rządu warunkiem, który chcielibyśmy, żeby był spełniony przy rozmowach jest to, żeby w czasie egzaminów nie było strajku - podkreśliła wicepremier.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Przerwa w negocjacjach związków zawodowych z rządem w sprawie postulatów nauczycieli. Przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias zaproponowała obu stronom kontynuowanie rozmów w niedzielę po południu.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że musi być zmieniony system, ten dotychczasowy przestał gwarantować bezpieczeństwo finansowe nauczycielom - przyznała wicepremier Beata Szydło. Uznaliśmy, że to jest ten moment, w którym trzeba wprowadzić zmiany systemowe. Pierwsza część oferty - we wrześniu podwyżka wynagrodzeń, druga w tym roku - w sumie będzie to 15 proc. w tym roku. Po drugie, skrócenie awansu zawodowego, stażu. Po trzecie - ustalenie minimalnej kwoty za wychowawstwo w wysokości 300 zł. Po czwarte - zmiana w systemie oceniania nauczycieli. Po piąte - redukcja obciążeń biurokratycznych. To jest 5-punktowa propozycja, którą podtrzymujemy - mówiła Szydło.
Druga część naszej oferty to nowy kontrakt społeczny dla nauczycieli - unowocześnienie systemu gwarantującego podwyżki wynagrodzeń. Warunkiem, który dla nas jest bardzo ważny, to kwestia strajku w czasie egzaminu. Dwie centrale związkowe podtrzymały wolę strajku w czasie egzaminów. Ale mamy jeszcze czas. Solidarność deklaruje, że będzie rozmawiała o możliwości przystąpienia do rozmów, ZNP i FZZ nie odrzuciło propozycji - stwierdziła wicepremier.
Zastawiamy się nad tym, po co była wobec tego pierwotna propozycja rządu, skoro ta dzisiejsza tylko zaognia konflikt, a nie łagodzi- stwierdził krótko prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Broniarz o propozycji rzdu Pensum+ tylko zaognia konflikt zamiast agodzi. Rzd proponuje znaczne podwyki, ale od przyszego roku, a w zamian wicej godzin dydaktycznych z 18 h do 22/24 h. @RMF24pl
Piekarski_M5 kwietnia 2019
Zwiększenie pensum nauczycielskiego z 18 do 22 lub 24 godzin. To - jak nieoficjalnie dowiedział się dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski - oferta rządu, "pakt społeczny", o którym mówi Beata Szydło. W zamian nauczyciele w przyszłym roku mieliby dostać 700 zł podwyżki, w kolejnym tysiąc, a za 4 lata pensja miałaby zostać podniesiona do 8,1 tys. zł brutto. Związki obawiają się, że byłoby to kosztem zwolnień, by mniej nauczycieli pracowało więcej. Ofertę rządu nazywają "pensum plus", ale nie ma sygnału, że zostało to odrzucone. W ofercie rządu nie ma jednak nic o podwyżkach w tym roku - a to główny postulat związkowców.
Zwikszenie pensum nauczycielskiego z 18 h do 22 lub 24 h! W zamian podwyki do 8100 w 2023! To oferta rzadu, pakt spoeczny , o kt mwi Beata Szydo. W tym rok wicej nie bdzie. @RMF24pl pic.twitter.com/ddnaopLFzd
Piekarski_M5 kwietnia 2019
Jeśli strony nie osiągną kompromisu, nie będzie ani lekcji, ani żadnych zajęć opiekuńczych - zapowiada w rozmowie z Mariuszem Piekarskim dyrektorka warszawskiej szkoły podstawowej nr 103 Danuta Kozakiewicz. W strajku w tej szkole nie weźmie udziału tylko 5 nauczycieli z ponad 80. Przy takiej obsadzie nie mam możliwości zapewnia bezpieczeństwa 700 uczniom. Jeden z budynków zamykam na głucho, na skobel, nikt nie wchodzi. W drugim budynku również dla dzieci i rodziców drzwi są zamknięte - mówi Kozakiewicz.
Teraz najważniejsza jest organizacja egzaminów. Jest szansa, że w tej szkole kilkoro nauczycieli na zmianę będzie zawieszać strajk na dzień, dwa, by przeprowadzić te egzaminy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Wszystko zależy od tego, co zostanie przedstawione przez wicepremier Beatę Szydło - powiedział szef Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa, pytany o ewentualne podpisanie przez "S" porozumienia z rządem.
Proksa zadeklarował, że "Solidarność" dąży do konsensusu, "bo to najszybciej i najłatwiej uspokoi nastroje".
Mamy nadzieję, że ta dzisiejsza oferta, którą obiecała pani premier spowoduje, że nastąpi zbliżenie na tyle stron, że będziemy w stanie się porozumieć - powiedział.
Proksa powiedział, że nadal nie przedstawiono propozycji w pełni realizującej płacowe oczekiwania "Solidarności". My mamy jeszcze jeden niezrealizowany postulat i to ten najważniejszy, czyli płacowy. On jest tylko w minimalnym stopniu zrealizowany - powiedział. Oszacował, że do realizacji postulowanej przez "S" 15-procentowej podwyżki od 2019 r. "brakuje ok. 2,5 do 2,7 mld zł". To jest to minimum, jakie byśmy dzisiaj oczekiwali - dodał.
Proksa był też pytany, czy może zdarzyć się sytuacja, że część działaczy "S" przystąpi do strajku, nawet jeśli związek podpisze porozumienie z rządem. Jeżeli część nie będzie zadowolona i podejmie taką akcję, to jest już ich odpowiedzialność osobista. Nie wiem, jaką decyzję dziś podejmie Krajowa Rada Oświaty i Wychowania, która się zbiera w Warszawie i oceni to, co tutaj zostało przedstawione i wtedy dopiero zapadnie decyzja - powiedział.
Jestem zszokowany brakiem szacunku i wyczucia chwili w sytuacji dość dramatycznej. To brak szacunku do wszystkich, którzy tworzą edukację - do nauczycieli, do uczniów i ich rodziców. Jesteśmy trzymani w niepewności, co się będzie działo w poniedziałek. Nic dalej nie wiadomo - tak Dariusz Martynowicz, nauczyciel, wychowawca V LO w Krakowie, bloger piszący na RMF24.pl, komentuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Tomaszem Staniszewskim propozycję paktu dla oświaty.
Systemowe zmiany w szkole są potrzebne, ale punktem wyjścia musi być jakaś rzetelna, realna podwyżka dla nauczycieli, żeby tym nauczycielom te systemowe zmiany chciało się wprowadzać. Bez tego te zmiany nie są możliwe - podkreśla Martynowicz.
A jak atmosfera o poranku w pokoju nauczycielskim? Atmosfera z jednej strony jak przed wybuchem, a z drugiej strony spokojnie szykujemy się do strajku. Tylko że nie wiemy, czy on będzie - tak samo jak nie wiedzą rodzice i dzieci. Jesteśmy źli, że te negocjacje trwają do ostatniej chwili. Mam nadzieję, że te negocjacje skończą się pozytywnie dla wszystkich, którzy tworzą polską szkołę i dla nas jako nauczycieli - dodaje Martynowicz.
Nie znamy pogody w dniu jutrzejszym, a będziemy antycypować zdarzenia przyszłe i niepewne w roku 2023? Ludzie tak długo nie żyją - tak prezes ZNP Sławomir Broniarz skomentował nieoficjalne informacje Mariusza Piekarskiego nt. propozycji, którą rząd ma dla nauczycieli.
Rząd przedstawi nowy pakt społeczny dla oświaty, mam nadzieję, że strona związkowa go zaakceptuje - powiedziała tuż przed rozmowami wicepremier Beata Szydło. Ma w nim być zawarty wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli. Mam nadzieję, że strona społeczna go zaakceptuje i będziemy mogli rozpocząć prace nad tymi zmianami już zaraz po naszych rozmowach, a młodzież i uczniowie spokojnie będą pisali egzaminy w przyszłym tygodniu - stwierdziła Szydło.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, na stole ma pojawić się propozycja 8 tys. brutto w 2023 roku dla nauczyciela dyplomowanego, coroczne podwyżki o ok. 400 zł, ale nie w tym roku. Oferta na 2019 rok nie zmieni się, bo nie ma z czego - mówi otoczenie wicepremier. Ma zmienić się też forma zatrudnienia nauczycieli.
Nie mamy gdzie się cofać - mówił przed rozpoczęciem rozmów prezes ZNP Sławomir Broniarz. Jeszcze przed spotkaniem Broniarz podkreślił, że "to, co Związek Nauczycielstwa Polskiego zaproponował, jest maksymalnym ustępstwem wobec tego wszystkiego, co było przedmiotem negocjacji w momencie ich rozpoczynania". To jest jednoznaczne stanowisko nauczycieli, którzy do tego protestu się dołączyli, którzy od wczoraj wręcz mobilizują nas do tego, abyśmy walczyli o to, co jest przedmiotem naszych oczekiwań - powiedział. Prezes ZNP zaznaczył, że "sytuacja nauczycieli i ich determinacja rośnie z każdą godziną".
Z kolei szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz wyraził nadzieję, że piątkowe spotkanie zakończy się "poważną ofertą ze strony rządu". Mam nadzieję, że te harce, które miały miejsce wczoraj także na komisji sejmowej, były tylko elementem gry, a nie rzeczywiście zmianą strategii strony rządowej, ponieważ one są przeciwskuteczne. Po każdym takim wystąpieniu mamy kolejne deklaracje z placówek - które do tej pory były dość dalekie od podejmowania akcji protestacyjno-strajkowych - o tym, że wszczynają wszystkie procedury po to, by przyłączyć się do akcji od 8 lub 9 kwietnia, w zależności od tego, na jakim etapie rozwiązania sporów zbiorowych są. Cały czas apelujemy do strony rządowej o poważne podejście" - podkreślił.
Ponad 80 proc. szkół w Warszawie może wziąć udział w strajku. Nawet dwieście tysięcy dzieci może być dotkniętych przez protest - ostrzega wiceprezydent Renata Kaznowska. I apeluje do pracodawców o to, żeby pozwolili rodzicom zabrać najmłodsze dzieci do pracy.
Zamkniętych może być ponad 150 przedszkoli, czyli co druga placówka w Warszawie i ponad sto szkół podstawowych. Ich dyrektorzy już zadeklarowali, że nie będą w stanie zapewnić żadnej opieki dzieciom i w poniedziałek prawdopodobnie placówki będą zamknięte. Prosimy o pomoc pracodawców - apeluje Renata Kaznowska. Tam, gdzie pracodawcy mają możliwości prawne i możliwości lokalowe, aby zgodzili się na przyjście pracowników z dziećmi do pracy - mówiła.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Burmistrzowie dzielnic i dyrektorzy szkół mają pracować przez weekend, żeby zapewnić opiekę jak największej liczbie dzieci. Listę zamkniętych placówek i miejsc, w których opiekę zapewnia miasto można znaleźć na stronie edukacja.warszawa.pl.
W Krakowie przygotowano już alternatywne plany na czas nieobecności nauczycieli. Jednak urzędnicy mają dla rodziców jedną radę: jeśli tylko możecie, znajdzie opiekę dla swoich dzieci i nie posyłajcie ich do szkół . Urzędnicy przyznają bowiem, że miasto nie ma alternatywny dla zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim dzieciom.
Część krakowskich szkół już zadeklarowała, że będzie w stanie zaopiekować się uczniami np. w świetlicach - mówi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Urząd przygotowuje też listę palcówek kulturalnych, w których będzie można zostawić dzieci. Urzędnicy zarezerwowali już środki finansowe na przyjęcie pedagogów na czas szkolnych egzaminów.
Na co mogą liczyć rodzice dzieci, których szkoły i przedszkola będą strajkować? Jaką pomoc organizują dla nich samorządy? W RMF FM pytamy i informujemy! Zwracamy się również do Was: za pośrednictwem formularza zamieszczonego w tym artykule podzielcie się z innymi rodzicami informacjami o sytuacji w szkołach i przedszkolach w Waszych miastach!
Przeprowadzenie egzaminu - jeśli będzie strajk - zgodnie z procedurami jest niemożliwe. Zrobimy jednak wszystko, by egzaminy się odbyły - tak o nadzwyczajnych przepisach Ministerstwa Edukacji, które dopuszczają udział w komisjach egzaminacyjnych nauczycieli spoza szkoły mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim Danuta Kozakiewicz, dyrektor szkoły podstawowej numer 103 w Warszawie. Obawia się przede wszystkim ryzyka podważania wyniku egzaminów - nawet z powodu stresującej sytuacji i zbyt licznych grup piszących egzaminy. Rozporządzanie o dobieraniu pedagogów spoza szkoły jest w kolizji z przepisami o warunkach egzaminów dla uczniów z dysfunkcjami. Dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi - z autyzmem, zespołem Aspergera, czy nawet dysleksją. Te dzieci mają np. egzamin w oddzielnej sali, egzamin z użyciem nauczyciela wspomagającego. Ważne jest, żeby to był ten jego dobrze mu znany nauczyciel. Ja tego nie mogę już mu w tej chwili zapewnić - tłumaczy Danuta Kozakiewicz.
Po drugie - jak zauważa - dobieranie nauczycieli do komisji nadzorujących to będzie łapanka. Nie ma ministerialnej listy, nie wiadomo skąd ich brać. Nie ma czasu na szkolenie oraz sprawdzenie takiej osoby - mówi Danuta Kozakiewicz. Boję się, żebyśmy nie musieli brać każdego, kto wyrazi na to zgodę. Spore ryzyko i trudna sytuacja - tłumaczy. Dodaje, że odpowiedzialność spada wyłącznie na dyrektora.
Rozmowy strony rządowej ze związkowcami prowadzone są od ubiegłego tygodnia.
W poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu RDS, do dotychczasowych propozycji złożonych przez MEN podczas styczniowych negocjacji, wicepremier Szydło dodała skrócenie ścieżki awansu zawodowego, m.in. stażu dla nauczyciela stażysty do 9 miesięcy, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł i zmniejszenie biurokracji. We wtorek w imieniu rządu zadeklarowała "inne ukształtowanie wzrostu wynagrodzeń w oświacie - na zasadzie zmiany w rozdysponowaniu dodatków" tak, by we wrześniu wynagrodzenia nauczycieli wzrosły nie o 5, lecz o ponad 9 proc.
Z kolei Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych wycofały się we wtorek z żądania podwyżki o 1000 zł od stycznia tego roku, na rzecz 30-procentowego wzrostu wynagrodzeń. Na spotkaniu w środę wieczorem ZNP i FZZ po raz kolejny zmodyfikowały swój postulat - zaproponowały, by wzrost o 30 proc. rozłożyć na dwie raty: 15 proc. od 1 stycznia, 15 proc. od 1 września.
W środę przed porannym spotkaniem ze związkowcami Szydło deklarowała, że "rozmowy będą trwały tak długo, aż zostanie podpisane porozumienie". Szydło powtórzyła wówczas po raz kolejny, że chce podpisać porozumienie ze wszystkimi centralami związkowymi, "bo to oznacza, że podpisuje porozumienie z reprezentacją, która reprezentuje całe środowisko nauczycielskie". Natomiast musi być wola z obu stron, ja jestem gotowa podpisać je z wszystkimi - zadeklarowała. Wicepremier po raz kolejny zaapelowała też do stron by zawiesiły protest na czas egzaminów.
ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. ZNP podało w niedzielę, że w strajku chce wziąć udział blisko 80 proc. szkół i przedszkoli w całym kraju. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
MEN podaje, że według danych przekazanych przez kuratorów oświaty od dyrektorów odsetek szkół, w których przeprowadzono referenda strajkowe, wynosi 58,7 proc. Według Państwowej Inspekcji Pracy spory zbiorowe prowadzi 42,76 proc. placówek.
Niezależnie od tego w siedzibie Kuratorium oświaty w Krakowie trwa strajk okupacyjny. Szef oświatowej "Solidarności" Ryszard Proksa poinformował w czwartek, że w związku z takim, a nie innym, przebiegiem rozmów z rządem w Warszawie zakończono protest głodowy w Krakowie. Protest głodowy trwał 11 dni. Okupacja kuratorium trwa od 11 marca.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu minister edukacji narodowej Anna Zalewska zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. (w zależności od stopnia awansu wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrosło od stycznia od 121 zł do 166 zł brutto).
Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji - we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r.
Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym.