Maksymalnie 5000 złotych grzywny grozi pracownikowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który w październiku zeszłego roku na warszawskim Mokotowie samochodem potrącił dwie uczestniczki protestu kobiet, które blokowały drogę. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, mężczyzna usłyszał zarzuty w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło w październiku 2020 roku na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Goworka. Mężczyzna potrącił dwie kobiety protestujące przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji, a następne odjechał z miejsca wypadku.
Okazało się, że 44-latek, siedzący za kierownicą bmw, jest pracownikiem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Został zatrzymany i przesłuchany.
Jedna z potrąconych przez niego kobiet miała lekkie obrażenia, druga z nich się oddaliła się z miejsca zdarzenia.
Teraz okazuje się, że pracownikowi ABW grozi grzywna w wysokości maksymalnie 5000 złotych. Mężczyzna usłyszał zarzuty - informuje dziennikarz RMF FM.
Po pierwsze, chodzi o niezachowanie należytej ostrożności w kierowaniu pojazdem. Według policji mężczyzna najechał na dwie osoby, powodując zagrożenie w ruchu drogowym.
Drugi zarzut dotyczy nieudzielenia pomocy ofiarom wypadku. Po kolizji kierowca uciekł. Zatrzymano go po kilku godzinach.
Nasz reporter dowiedział się, że wniosek o ukaranie mężczyzny trafi teraz do sądu dla Mokotowa, który zdecyduje o wymiarze kary. Ponadto dodaje, że losy tego postępowania są wyjątkowo ciekawe. Początkowo pracownik ABW miał odpowiadać za przestępstwo. Śledztwo przejęła jednak prokuratura wyższego szczebla, umorzyła je i orzekła, że popełnił jedynie wykroczenie drogowe.