Kolejny protest w Warszawie przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego prawo aborcyjnie. Demonstracja miała się odbyć przed Sejmem, ale ulica Wiejska została zablokowana przed policjantów i funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Protestujący ruszyli więc na ulice stolicy. Na placu Powstańców Warszawy policja użyła gazu pieprzowego wobec strajkujących. Zatrzymano co najmniej kilka osób.
W Warszawie zorganizowano kolejny protest przeciw zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych. Demonstracja została zorganizowana pod hasłem: "Blokada Sejmu". Chciałybyśmy, żebyśmy my, dziewczyny naszych synów, nasze wnuczki miały wybór - tłumaczyła decyzję o przyjściu na protest reporterowi RMF FM jedna z kobiet.
Protest miał się odbyć przed Sejmem, ale policja zablokowała dojście do gmachu. Protestujący ruszyli więc na ulice Warszawy - udali się na rondo de Gaulle’a i plac Trzech Krzyży. Tam doszło do przepychanek z policją. Jak relacjonuje reporter RMF FM, co kilka chwil kolejne osoby wychodziły z bocznych uliczek i próbowały blokować przejazd. Część z nich miała ze sobą odpalone świece dymne i race.
Przez aleje Jerozolimskie - w tłumie protestujących - przejechała biała ciężarówka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Na jej dachu były głośniki, płynęła z niej muzyka. W jej rytm protestujący skandowali hasła takie jak: "To nie spacer! To marsz o nasze prawa!".
Policja @PolskaPolicja 50- metrowym kordonem zamkna kilkaset osb, naraajc nas na zamanie reimu sanitarnego - niemoliwe jest zachowanie dystansu spoecznego. Dowdca nie ma planu, co robi - czeka na decyzje gry. Dramat.#kobietadecyduje #Strajkobiet #StrajkKobiet pic.twitter.com/juk3za2bfr
Później uczestnicy demonstracji przeszli przed siedzibę TVP. Dostęp do gmachu zablokowała policja.
Demonstrantów na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policjantów, a za nim ustawieni byli funkcjonariusze w białych kaskach. Funkcjonariusze użyli wobec protestujących gazu pieprzowego po próbie przerwania kordonu. Trafiona została m.in. aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart, której pomocy udzielali następnie ratownicy medyczni. Spryskane gazem zostały też m.in. aktywistka Klementyna Suchanow oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
Policjanci zostali zaatakowani przez grupę agresywnych osób. Dlatego użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu i siły fizycznej - tak rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak komentuje wieczorne wydarzenia na placu Powstańców w Warszawie.
Wcześniej pod TVP zgromadzonych było kilka tysięcy osób, później tłum się rozproszył. Policja blokowała dostęp do placu ze wszystkich stron. Protestujący wznosili okrzyki "Puśćcie nas do domu".
Z policyjnych megafonów puszczany był komunikat o tym, że trwa pandemia, należy zachować dystans, że obowiązkowe są maseczki. Protestujący odpowiadali, że pamiętają i mimo to będą protestować.
Podczas demonstracji na cokole mieszczącego się na placu pomnika Napoleona ktoś umieści napis "pro abo".
Pod siedzib TVP. #StrajkKobiet pic.twitter.com/0iIVNPiULQ
RazemWarszawaNovember 18, 2020
Podczas przerwy w obradach Sejmu posłowie i posłanki Lewicy wyszli przed Sejm. Przed budynkiem miało dojść do incydentu z udziałem wicemarszałka Włodzimierza Czarzastego i policji. Na nagraniu umieszczonym przez konto Lewicy na Twitterze widać jak po starciu Czarzasty domaga się, aby funkcjonariusze powiedzieli mu, kto dowodzi akcją policji.
Kto wami tu kieruje? Gdzie jest ten pan, który mnie pobił? Pobił mnie policjant, potrącił mnie - mówi Czarzasty. Chciałem przejść, przedstawiłem się, posłanka przedstawiła się - tłumaczył.
Gdy policjant prosi, aby Czarzasty był spokojny, wicemarszałek odpowiada: Co to znaczy spokojnie? Jeżeli marszałka Sejmu się bije to ma być spokojnie?
Zdarzenie skomentowała Wanda Nowicka: "Marszałek polskiego Sejmu Czarzasty poturbowany przez policję. A wicepremier ds. bezpieczeństwa Kaczyński zagroził opozycji więzieniem. Haniebne!"
.@PolskaPolicja uya siy wobec Marszaka @wlodekczarzasty pic.twitter.com/aVQUKjztnI
__LewicaNovember 18, 2020
Dziesitki radiowozw przed Sejmem, setki funkcjonariuszy policji i andarmerii Wojskowej. Parlament nigdy nie by tak twierdz. @RMF24pl pic.twitter.com/VzCJOx8b7i
Służby przygotowania do protestu rozpoczęły znacznie wcześniej. Około godziny 16:00 ulica Wiejska została z ruchu drogowego. Wzdłuż ulicy, zwłaszcza przed Sejmem, stoją funkcjonariusze policji, żołnierze Żandarmerii Wojskowej, a także ustawiony jest rząd policyjnych radiowozów. Bariery, za którymi stali policjanci i żołnierze ŻW, odgradzali ponadto Pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego oraz dojście pod Sejm od ulicy Matejki. Podobnie zabezpieczona była ulica Piękna, na której stali funkcjonariusze, radiowozy i armatka wodna. Tam też ograniczono przejazd od ul. Wiejskiej. Siły policji stały do Al. Ujazdowskich i dalej, wzdłuż nich do okolic placu Trzech Krzyży.
Policyjne radiowozy przed gmachem Sejmu w Warszawie.O 18.00 ma rozpocz si protest organizowany przez Oglnopolski Strajk Kobiet.@RMF24pl pic.twitter.com/lQv7CyZokF
MDobrolowiczNovember 18, 2020
Politycy opozycji byli w środę w Sejmie pytani przez dziennikarzy o komentarz do odgrodzenia gmachu parlamentu barierkami, sięgającymi m.in. Placu Trzech Krzyży.
To żenujący przykład tego, jak władza odgradza się od obywateli - powiedział lider PO Borys Budka. To pokazuje upadek tej władzy - po raz pierwszy jak jestem posłem widzę, że podczas zwykłego posiedzenia Sejmu są funkcjonariusze policji na terenie Sejmu w nieoznakowanych samochodach - dodał.
Tak kończy się władza tych, którzy chcieli być dyktatorami, bo jak odwraca się od nich większość społeczeństwa, pozostaje tylko strach i obawa - ocenił.
Zastanawiam się, czy to jest osobista decyzja Kaczyńskiego, czy też jego ludzie tak bardzo chcą, by widział inny świat niż jest w rzeczywistości, że są w stanie odsunąć te protestujące tłumy od Sejmu, by przewieźć Kaczyńskiego drogami, przy których nie zauważy protestu - mówił Budka.
Władze, zdaniem Budki, "chcą barierkami odsunąć protesty, żeby udawać, że jest wszystko normalnie". Kaczyński widzi doskonale, że budowane przez niego przez pięć lat państwo nie zdaje egzaminu również w czasach kryzysu - powiedział.
Zaznaczył, że barierki "to smutny obraz upadającego PiS-owskiego państwa, kiedy pozostaje im tylko brutalna siła, służby i funkcjonariusze, gdy suweren, na którego się powoływali po prostu od nich odchodzi".
Od 22 października w całym kraju trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. TK orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sejm szkodzi nie tylko sobie