"NATO zwiększa obecność wojskową na wschodniej flance i podnosi gotowość sił reagowania, ale głównym celem jest znalezienie rozwiązania politycznego. Wierzymy w połączenie dialogu i działań odstraszających" – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

REKLAMA

Podkreślił, że wobec koncentracji rosyjskich wojsk przy granicy Ukrainy sojusznicy - w tym USA, które rozlokowują dodatkowo trzy tysiące żołnierzy w Polsce, Niemczech i Rumunii - zwiększyli obecność i aktywność wojsk na wschodniej flance.

Stoltenberg, który w poniedziałek spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą, przypomniał, że działania na rzecz wzmocnienia sojuszników w regionie rozpoczęły się w 2014 r. po agresji Rosji na Ukrainę i były kontynuowane m.in. przez wysłanie batalionowych grup bojowych, zgodnie z postanowieniem szczytu w 2016 r.

Podkreślił, że w ostatnich tygodniach Sojusz zintensyfikował działania, wysyłając więcej samolotów i okrętów i zwiększając obecność nie tylko w regionie Morza Czarnego, ale w całej wschodniej części.

Mamy też zwiększoną gotowość sił reagowania, mówimy o około 40 tysiącach żołnierzy. Naszym głównym celem jest jednak znalezienie rozwiązania politycznego. Wierzymy w połącznie dialogu i działań odstraszających - powiedział.

"Powtarzam zaproszenie na spotkania w ramach rady NATO-Rosja"

Stoltenberg nawiązał do trwających w sąsiedztwie granic Ukrainy ćwiczeń wojskowych. Jak mówił, Rosja w przeszłości wykorzystywała takie ćwiczenia dla działań agresywnych.

Zatem NATO musi pozostać czujne i gotowe. Rozważamy też skierowanie dodatkowych grup bojowych do południowo-wschodnich części naszego sojuszu. Z zadowoleniem przyjmujemy, że USA przysyłają kolejne oddziały do Polski, Niemiec i Rumunii - powiedział Stoltenberg.

Ocenił, że jest to potężna demonstracja amerykańskiego przywiązania do NATO. Jak zauważył, inni sojusznicy także przyczyniają się swoimi siłami na morzu, lądzie i ziemi wysyłając tym samym jasny komunikat, że NATO uczyni wszystko, co konieczne, aby chronić wszystkich swoich sojuszników.

Jednocześnie dialog z Rosją jest jeszcze ważniejszy, aby znaleźć rozwiązanie polityczne. Dzisiaj powtarzam moje zaproszenie dla Rosji, aby spotkać się z sojusznikami z NATO w ramach rady NATO-Rosja i wysłuchać ich niepokojów. Aby omówić ich zbrojenia, rozbrojenie i inne kwestie, które wpływają na nasze bezpieczeństwo. NATO nie może jednak zgodzić się na kompromis dotyczący głównych zasad, naszych zdolności chronienia wszystkich sojuszników i wolności wyboru własnej drogi przez każdy kraj - powiedział.

Stoltenberg podkreślił, że podczas spotkania omawiano także wspólne oświadczenie Rosji i Chin, w którym wzywają one NATO do zaprzestania przyjmowania nowych członków. Ocenił, że jest to próba odebrania suwerennym narodom prawa do ich własnych wyborów, co jest usankcjonowane w najważniejszych dokumentach.

Musimy respektować suwerenne decyzje (państw), a nie wracać do ery sfer wpływu, w czasie których wielkie mocarstwa mogą mówić innym krajom, co te mogą lub czego nie mogą robić - podkreślił sekretarz generalny NATO.

Stoltenberg zapewnił zarazem, że NATO może liczyć na Polskę a Polska - na NATO.

Duda: Nie mam wątpliwości, że potrzebne jest wzmocnienie na wschodniej flance NATO

W dniach 10-20 lutego na Białorusi mają się odbyć wspólne z Rosją manewry wojskowe, przed którymi do kraju przybyły już rosyjskie wojska i sprzęt z Dalekiego Wschodu.

Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że jeśli wojska rosyjskie pozostaną po manewrach w tym regionie, "zmieniłaby się tu architektura bezpieczeństwa".

Nie mam wątpliwości, że jest nam potrzebne wzmocnienie tutaj na wschodniej flance Sojuszu Północnoatlantyckiego - powiedział Duda. Dodał, że "wszyscy widzą co się dzieje - Rosja zwiększa obecność militarną w naszej części Europy, cały czas przybywają kolejne jednostki rosyjskie - zarówno w pobliże granicy rosyjsko-ukraińskiej, jak i na Białoruś".

Zaznaczył, że tam mają się odbywać manewry wojskowe. Ale wszyscy z obawą patrzymy na to, że w istocie ta obecność rosyjska zmieni zasadniczo architekturę bezpieczeństwa w naszej części Europy, w sytuacji, jeżeli te jednostki po zakończeniu ćwiczeń nie powrócą do swoich macierzystych garnizonów, tylko na Białorusi pozostaną - powiedział Duda.

Można wtedy powiedzieć, że Rosji przybędzie kolejny okręg wojskowy i ta granica militarna między Sojuszem Północnoatlantyckim, a Rosją zwiększy się o kolejne 1200 km, bo tyle jest granicy białoruskiej z krajami NATO - powiedział prezydent. Zaznaczył, że "ta obawa istnieje, nie możemy od niej abstrahować, musimy zwracać na to uwagę".

Prezydent Duda podkreślił, że powinna zostać zwiększona obecność Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance, "w całej jej rozciągłości, czyli od północy na południe". Oczywiście najlepiej, gdyby to były siły jak najbardziej międzynarodowe w tym znaczeniu wewnętrznym Sojuszu Północnoatlantyckiego, więc liczę, że będzie tutaj gotowość ze strony państw członkowskich sojuszu do tego, żeby swoich żołnierzy w ramach tego wzmocnienia wysyłać - powiedział prezydent.

Przypomniał, że w ramach takich działań polscy żołnierze są już obecni na Łotwie i w Rumunii.

Duda odnosząc się do ewentualnych sankcji europejskich na Rosję, zaznaczył, że ten temat był poruszany podczas jego poniedziałkowej rozmowy z przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Prezydent poinformował, że propozycja w tej sprawie będzie przedstawiona Radzie Europejskiej.

To jest bardzo wnikliwa praca, bardzo szczegółowa. Podziękowałem dzisiaj pani przewodniczącej za to, że wcześniej na spotkaniach w sposób tak konkretny o tych propozycjach mówiła. Zakładam, że to będą rzeczywiście takie sankcje, których wprowadzenie, gdyby zaszła taka konieczność, będzie rzeczywiście dotkliwe i nie będzie się Rosji opłacało - powiedział prezydent.

"Powinniśmy odbyć spotkania w formule NATO-Gruzja oraz NATO-Ukraina"

Duda podkreślił, że NATO "absolutnie nie może się wycofywać".

NATO jest sojuszem obronnym. Nigdy nie przejawiało wobec Rosji - zwłaszcza na przestrzeni ostatnich lat - jakichkolwiek zachowań agresywnych. To zawsze była postawa obronna - ocenił prezydent Duda.

Dodał, że w interesie Polski jest utrzymanie pokoju oraz to, aby nie doszło do żadnej eskalacji pomiędzy NATO a Rosją. My chcemy żyć w spokoju i się rozwijać. Nie tak dawno - zaledwie 30 lat temu - odzyskaliśmy pełną suwerenność, wolność, niepodległość. Chcielibyśmy móc dalej rozwijać nasz kraj, budować swoją prosperity i swoje osobiste szczęście - mówił prezydent.

Zastrzegł, że "wojna jest ostatnią rzeczą, jakiej Polacy by chcieli". Dlatego zależy nam na tym, aby Sojusz Północnoatlantycki pokazywał, że w przypadku, gdyby zostało zaatakowane którekolwiek z państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, to będzie stał razem, że jest pod tym względem jednolity - zastrzegł Andrzej Duda.

Odnosząc się do zbliżającego się szczytu NATO prezydent podkreślił, że powinny odbyć się spotkania w formule NATO-Ukraina oraz NATO-Gruzja. Zaproponowałem to panu sekretarzowi generalnemu (Jensowi Stoltenbergowi - przyp. red.) - poinformował.

Zaznaczył, że w trakcie podróży do Pekinu zatrzymał się w Tbilisi, gdzie rozmawiał z prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili. Uważam, że powinniśmy zaprosić Gruzję, na poziomie głów państw, odbyć spotkanie w formule NATO-Gruzja, i na tym samym poziomie odbyć spotkanie NATO-Ukraina, również po to, żeby pokazać naszą solidarność z tymi państwami, żeby pokazać, że nie pozostawiamy ich samymi sobie, ale ponieważ byli zawsze lojalnymi sojusznikami Sojuszu Północnoatlantyckiego, że sojusz także o nich pamięta - zastrzegł.