Jan Szturc, pierwszy trener Adama Małysza, jest przekonany, że Kamil Stoch powtórzy osiągnięcie jego wychowanka i zdobędzie Kryształową Kulę za triumf w Pucharze Świata w skokach narciarskich. "Sprawa pierwszego miejsca w PŚ jest już rozstrzygnięta. Przecież Kamil nie jedzie do Planicy, by zajmować pozycje w drugiej czy trzeciej dziesiątce, ale po lokaty na podium, a nawet kolejne wygrane. Czasem, nawet będąc w wysokiej formie, zawodnik może mieć troszkę słabszy dzień, ale w przypadku Stocha nawet tego nie zakładam" - podkreśla Szturc. Finałowe zawody PŚ - od piątku do niedzieli w słoweńskiej Planicy.
26-letni Stoch, podwójny mistrz olimpijski z Soczi i ubiegłoroczny mistrz globu z Val di Fiemme, jest bardzo blisko kolejnego sukcesu. W pucharowej klasyfikacji ma 168 punktów przewagi nad Słoweńcem Peterem Prevcem i 197 nad Niemcem Severinem Freundem, a do zdobycia pozostało 200 punktów. Nawet, gdyby w piątek wygrał zawodnik gospodarzy, to już ósme miejsce zapewni Polakowi końcowy triumf.
Stoch od dłuższego czasu jest w znakomitej dyspozycji i na pewno podobnie będzie w Planicy. Jak my, trenerzy, mówimy, "pod stopami ma twardo", czyli świetnie wyczuwa odbicie na rozbiegu. Do tego podczas lotu czuje się niczym ryba w wodzie, wykorzystując prądy powietrza. A to jak potrafi ułożyć ciało stanowi majstersztyk - ocenia Szturc.
Jego zdaniem, nie będzie miało znaczenia, że ze względu na modernizację skoczni mamuciej rywalizacja odbywać się będzie na obiekcie K-125. Przecież trzy lata temu Stoch pokazał w Planicy, że świetnie radzi sobie też na mamucie. Wygrał konkurs, który był ostatnim w karierze Adama. Zresztą mieliśmy dwóch Polaków na podium, gdyż Małysz był trzeci - przypomina szkoleniowiec.
Komentuje również medialne porównania Stocha do Adama Małysza, który olimpijskie medale zdobywał czterokrotnie, ale nigdy nie zawiesił na piersi medalu złotego. Czterokrotnie wywalczył też tytuł mistrza świata. Nie byłoby ostatnich sukcesów Polaków, gdyby nie wyniki Adama. To od niego wszystko się zaczęło. Jego sukcesy przerosły wyobrażenia nas wszystkich - podkreśla Szturc.
(edbie)