"Nie wpadamy w euforię, wiemy dobrze, co nas czeka w kolejnych meczach" - mówił kapitan reprezentacji Chorwacji Dario Srna na dzisiejszym spotkaniu z dziennikarzami. Wczoraj Chorwaci wygrali trudny mecz z Irlandią 3:1. Ich kolejnymi rywalami będą Włosi i Hiszpanie. Mimo wczorajszego sukcesu, podopieczni Slavena Bilica bardzo ostrożnie wypowiadają się na temat swoich szans w kolejnych spotkaniach.
Musimy stać mocno na ziemi - stwierdził kapitan drużyny Chorwatów. Mamy jako drużyna charakter i wielki potencjał, ale jednocześnie czujemy respekt przed Włochami i Hiszpanami. W niedzielę byliśmy bardzo zmobilizowani, wszyscy grali na wysokich obrotach, ale na następne spotkania będziemy musieli skoncentrować się maksymalnie - dodał.
Bardzo ostrożny w wypowiedziach był dziś również Slaven Bilic. Przyznał, że nie jest do końca zadowolony z gry swych podopiecznych, choć oczywiście bardzo ucieszył go wynik wczorajszego spotkania. Zdradził też, że był tak bardzo zajęty przygotowaniami do meczu, że nie oglądał na żywo spotkania Włochów z Hiszpanami, ale oczywiście gruntownie je przeanalizuje. Mecze z Włochami i Hiszpanią będą bardzo ciężkie, bo są to drużyny mające światowej klasy zawodników i doskonale poukładaną grę - stwierdził selekcjoner. Włosi wcale nie są gorsi od Hiszpanii i moim zdaniem mogą zajść w tym turnieju wysoko. Nie planowałem jeszcze taktyki na mecz z Italią i dziś nie mogę powiedzieć, w jakim ustawieniu zagramy - powiedział.
Bilic zdradził, że zupełnie nie przywiązuje znaczenia do pozytywnego bilansu, jaki Chorwaci mają w spotkaniach z Włochami. Jak przyznał, dawne zwycięstwa są miłe i budujące, ale to tylko historia, a jego zespół czeka "nowy mecz".
To fakt, że od odzyskania niepodległości nie przegraliśmy jeszcze z Italią. Dla mnie najbardziej pamiętne jest zwycięstwo z 1994 roku, kiedy to wygraliśmy w Palermo 2:1 w eliminacjach mistrzostw Europy 1996. Chcieliśmy wówczas pokazać, że nasz kraj ma drużynę, przypomnieć całemu światu, że istniejemy. Europa znała oczywiście wielu piłkarzy z tej reprezentacji, którzy grali w czołowych klubach. Nam chodziło jednak o to, by nie mówiono o Bobanie czy Bilicu, ale o drużynie Chorwacji, reprezentacji naszego kraju - wspominał.