Czy były podstawy do decyzji o spuście do Wisły ścieków - to jeden z głównych wątków badanych przez prokuraturę. Ta wszczęła śledztwo po awarii systemu przesyłu nieczystości z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni Czajka.
Reporter RMF FM Krzysztof Zasada dowiedział się, że prokurator przeprowadził już oględziny uszkodzonego kolektora przy ulicy Farysa w Warszawie. Zabezpieczył też pierwsze dowody i zwrócił się o zabezpieczenie kolejnych.
Śledczy nie chcą ujawniać szczegółów, ale na tym etapie mowa jest o próbkach wody, a także dokumentacji.
Jak usłyszał nasz dziennikarz, to śledztwo będzie bardzo skomplikowane i będzie wymagało powołania wielu biegłych. Bardzo szerokie są jego podstawy - chodzi o sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób, spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, a także "dokonanie wbrew przepisom usunięcia odpadów, co może doprowadzić do zniszczenia środowiska".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zapewnił, że nie ma powodów do paniki. Nie ma żadnej katastrofy ekologicznej - mówił - Mamy bardzo poważną awarię, nikt tej awarii nie próbuje bagatelizować.
Zaznaczył jednocześnie, że "w tym miejscu - gdzie mamy zrzut - te ścieki, to jest jeden procent całej wody w Wiśle". Natomiast z każdym kilometrem to się zmienia i stan wody w Wiśle 500 metrów od zrzutu, a kilka kilometrów od zrzutu, jest całkowicie inny - wyjaśnił.
Trzaskowski poinformował, że dostał informację, iż "nie ma zagrożenia dla Płocka, jeżeli chodzi o pobór wody". Na pewno nie ma żadnego zagrożenia, jeżeli chodzi o jakość wody w Warszawie, ponieważ wszystkie ujęcia wody są powyżej tego zrzutu - dodał.
Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera twierdzi tymczasem, że "awaria nie jest awarią lokalną, ale awarią, która będzie miała dłuższe reperkusje". Jego zdaniem, kryzys jest bardzo poważny. Wojewoda podkreślił, że z uszkodzonego kolektora wyciekają ogromne ilości ścieków.
Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo zdrowotne Polski. Najważniejsza jest informacja, dlatego systematycznie będą wysyłane alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa (RCB), mówiące przede wszystkim o tym, żeby w tej chwili unikać Wisły - powiedział z kolei Główny Inspektor Sanitarny (GIS) Jarosław Pinkas.
Zaapelował, by nie korzystać z kąpieli, ani z innych form rekreacji nad Wisłą.