"Nie było dwójki terrorystów, nadal obowiązuje wersja o jednym zamachowcu o europejskim wyglądzie" - twierdzi agencja ITAR TASS cytując jednego z rosyjskich śledczych. Wcześniej, rosyjskie media informowały o dwójce terrorystów: mężczyźnie i kobiecie, którzy mieli zginąć w zamachu na lotnisku Domodiedowo.
Mnożą się też wersje o przebiegu zamachu. Pojawiają się kolejne hipotezy i dotyczące liczby zamachowców oraz tego jak i gdzie ukryto ładunek wybuchowy. We wczorajszym ataku na podmoskiewskie lotnisko zginęło co najmniej 35 osób.
Moment eksplozji zarejestrowały kamery monitoringu. Wciąż jednak nie ma pewności co do liczby zamachowców. Nie wiadomo również gdzie znajdowała się bomba. Przedstawiciele służb twierdzą ,ze terroryści działali w sposób charakterystyczny dla bojowników z Kaukazu, gdzie samobójca-zamachowiec nie działa sam.
Władimir Markin z rosyjskiego Komitetu Śledczego twierdzi, że terrorysta miał na sobie pas z ładunkiem wybuchowym. Agencja Ria Novosti donosi natomiast, że do eksplozji doszło w momencie kiedy kobieta otworzyła torbę, którą miała przy sobie. Nie można też wykluczyć, że bombę zdetonował ktoś inny.
W zamachu zginęło co najmniej ośmioro cudzoziemców- wynika ze wstępnej listy ofiar, opublikowanej przez Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Wśród zabitych są obywatele Bułgarii, Kirgistanu, Niemiec, Tadżykistanu, Ukrainy, Uzbekistanu i Wielkiej Brytanii (dwie osoby). Dziewięciu ciał do tej pory nie udało się zidentyfikować. Wśród rannych są Francuzi, Niemcy, Słowacy, Serbowie i Włosi.