Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego pozostawiła bez rozpoznania wniosek obrońców sędzi Beaty Morawiec o wyłączenie sędziego Adama Tomczyńskiego z rozpoznawania sprawy jej immunitetu - poinformował rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski. Uchylenia immunitetu krakowskiej sędzi domagała się prokuratura, która chce postawić Beacie Morawiec zarzuty. Trzy tygodnie temu Izba Dyscyplinarna SN nieprawomocnie immunitet uchyliła.
Prokuratura, przypomnijmy, chce postawić byłej prezes Sądu Okręgowego w Krakowie zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te zagrożone są karą do 10 lat więzienia.
Beata Morawiec kategorycznie zarzuty odrzuca. Sędzia, która niejednokrotnie krytycznie wypowiadała się nt. zmian forsowanych w ostatnich latach przez obóz Prawa i Sprawiedliwości, wskazuje na polityczny kontekst sprawy.
Tuż po tym, jak prokuratura skierowała do Izby Dyscyplinarnej SN wniosek ws. uchylenia jej immunitetu, Morawiec podkreślała w rozmowie z RMF FM: "Od jakiegoś czasu spodziewałam się działań ze strony ministra (sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry - przyp. RMF) i podległej mu prokuratury. To działanie Prokuratury Krajowej bardzo pięknie wpisuje się w to, co dzieje się aktualnie w życiu politycznym".
W późniejszej rozmowie z Onetem stwierdziła zaś: "Nie będę tu rzucać nazwiskami, zapytam tylko: a kto skorzysta na tym, że ja zostanę pognębiona? Kto przegrał ze mną proces cywilny w I instancji i komu zależy na dalszej destrukcji sądownictwa?".
Przypomnijmy: po odwołaniu jej ze stanowiska prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie Beata Morawiec pozwała Zbigniewa Ziobrę za - jak argumentowała - próbę zdyskredytowania jej osoby poprzez komunikat ministerstwa: resort sugerował bowiem, że odwołanie ma związek z aferą korupcyjną wokół dyrektorów sądów - na których pracę prezesi sądów nie mają żadnego wpływu, bowiem dyrektorzy podlegają bezpośrednio Ministerstwu Sprawiedliwości. Morawiec zażądała od Ziobry przeprosin, a sąd przyznał jej rację. Minister odwołał się od wyroku.
"Ja nie popełniłam żadnego przestępstwa, a te ich nieudolne działania tylko mnie napędzają do dalszej walki o praworządność. Niech nikt nie liczy na to, że ja się poddam albo że mnie jakieś bzdurne oskarżenia wyprowadzą z równowagi" - podkreślała również sędzia.
Trzy tygodnie temu Izba Dyscyplinarna SN nieprawomocnie uchyliła Beacie Morawiec immunitet.
W uzasadnieniu tego orzeczenia sędzia Adam Tomczyński, który rozpatrywał sprawę jednoosobowo, podkreślał, że w odniesieniu do każdego z czynów zarzucanych sędzi "istnieją nie jeden, nie dwa, ale co najmniej trzy dowody".
Posiedzenie SN trwało wówczas niemal do północy. Wcześniej obrona sędzi złożyła m.in. wniosek o wyłączenie sędziego Tomczyńskiego ze sprawy.
Sędzia Adam Tomczyński odrzucił wcześniej wszystkie wnioski obrońców Beaty Morawiec, "zmierzające do zapewnienia jawności postępowania".
Obrońca sędzi, adwokat Radosław Baszuk, komentował wówczas: "To nie sędzia Morawiec ma się czego wstydzić. (...) To nie ona żąda tajności postępowania. (...) Mamy do czynienia z postępowaniem o charakterze inkwizycyjnym. To nie ma nic wspólnego z rzetelnym procesem".
Wniosek obrony o wyłączenie sędziego Tomczyńskiego rozpatrywał inny z sędziów Izby Dyscyplinarnej, sędzia Adam Roch - i częściowo wniosek oddalił. Z kolei w części dot. zarzutu braku niezawisłości wniosek został przekazany do rozpatrzenia Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.
Teraz rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski, wyjaśniając pozostawienie wniosku obrony bez rozpoznania, przekazał: "Wniosek pełnomocnika sędzi Morawiec został sformułowany na kanwie zarzutów, które już wcześniej były rozpatrywane w Izbie Dyscyplinarnej, ponieważ pełnomocnik stwierdził, że te podniesione zarzuty oznaczają także kwestionowanie przez niego niezawisłości sędziego".
"Innymi słowy, te zarzuty zostały już rozpatrzone w Izbie Dyscyplinarnej jako zarzuty poddające w wątpliwość bezstronność sędziego. Nie zostały wskazane żadne okoliczności, które pozwoliłyby merytorycznie rozpatrywać kwestię braku niezawisłości. Wniosek nie podnosił żadnych nowych okoliczności poza tymi, które były już rozpatrywane" - zaznaczył Stępkowski.
12 października Izba Dyscyplinarna - poza nieprawomocnym uchyleniem sędzi Morawiec immunitetu - postanowiła również o zawieszeniu jej w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 procent.
"Ja i moi obrońcy złożyliśmy już zażalenie na decyzję Izby Dyscyplinarnej. W tej sprawie prowadzone jest zatem postępowanie międzyinstancyjne" - poinformowała natomiast Beata Morawiec w ubiegłym tygodniu.