Zagraniczne agencje dotarły do kobiety, która miała być na pokładzie malezyjskiego Boeinga 777 zestrzelonego nad Ukrainą, ale spóźniła się na lot. "Jakbym dostała drugą szansę" - mówi teraz.
Cała się trzęsę, nawet nie wiem, co dalej robić. Czuję się fizycznie chora. Jechałam taksówką z hotelu w Hadze i cały czas płakałam. Czuję, jakbym dostała drugą szansę - powiedziała dziennikarzom agencji Reuters na lotnisku Schiphol w Amsterdamie. Mam nadzieję, że lot (który zarezerwowała później - przyp. red.) dotrze do celu bezpiecznie i znów zobaczę swoją rodzinę - dodała.
Kobieta usłyszała o katastrofie w taksówce, w drodze na lotnisko. Nie wyjaśniła dziennikarzom, dlaczego spóźniła się na samolot.
Według wstępnych informacji, malezyjski Boeing 777 zniknął z ekranów radarów około godziny 16 czasu polskiego. Samolot leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. 50 kilometrów przed wejściem w rosyjską przestrzeń powietrzną zaczął się zniżać. Uderzył w ziemię w okolicach miast Szachtarsk i Torez w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Wszystkie osoby na pokładzie zginęły.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
(abs)