Rzeczniczka ministerstwa środowiska Czech Petra Roubiczkova poinformowała we wtorek, że kolejny przedstawiony przez Polskę projekt umowy ws. kopalni Turów nie został przyjęty, a propozycja ta powinna zostać przedyskutowana z partiami tworzącymi nowy rząd Czech.
Roubiczkova poinformowała na Twitterze, że polski projekt porozumienia w sprawie kopalni węgla brunatnego jest nie do przyjęcia dla ministerstwa środowiska Czech, ministerstwa spraw zagranicznych oraz Kraju Libereckiego.
"Biorąc pod uwagę sytuację polityczną, otrzymany wniosek będzie musiał być konsultowany po stronie czeskiej z przedstawicielami partii tworzonego rządu, dopiero wtedy Republika Czeska będzie mogła podjąć dalsze kroki" - dodała. Nie sprecyzowała czego dotyczy polska oferta.
Strona polska dokłada wszelkiej staranności w celu znalezienia polubownego rozwiązania sporu z Czechami wokół działalności kopali węgla brunatnego. Polska i Czechy nie potrzebują pośrednictwa instytucji UE we wzajemnych relacjach. Najlepszym na to dowodem są trwające od czerwca rozmowy ze stroną czeską - przekazałwe wtorek rzecznik resortu klimatu i środowiska Aleksander Brzózka.
Przypomniał, że do ostatniego spotkania w tej sprawie doszło 5 listopada w Pradze.
W międzyczasie przekazaliśmy nową propozycję treści nierozstrzygniętych artykułów negocjowanej umowy. Zaprosiliśmy również przedstawicieli rządu czeskiego do kontynuowania rozmów w Warszawie. W tym momencie nie chcemy rozmawiać o szczegółach tych zapisów. Umówiliśmy się z naszymi czeskimi partnerami, że będziemy rozmawiać między sobą, a nie przez media - dodał rzecznik.
Wcześniej w mediach pojawiała się informacja, że sporne były zapisy dotyczące czasu trwania umowy i możliwości jej wcześniejszego wypowiedzenia.
W ramach porozumienia Czesi mieli wycofać wniosek z Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczący zamknięcia kopalni, a w efekcie elektrowni w Turowie.
Polska w zamian miała przelać 15 milionów euro na konto czeskiego rządu i 35 milionów euro na konto przygranicznego samorządu liberackiego. Pieniądze miały być przeznaczone na ochronę środowiska. Dodatkowo mieliśmy zagwarantować, że nie poszerzymy kopalni ani o metr w stronę czeskiej granicy.
Minister klimatu i środowiska RP Anna Moskwa poinformowała wczoraj, że wysłała propozycję do Czech. Wcześniej, po wizycie w Pradze 5 listopada, Moskwa rozmawiała telefonicznie z przedstawicielami czeskich władz.
Nowy rząd po wyborach do Izby Poselskiej, które odbyły się 8 i 9 października, tworzy pięć partii centroprawicowych. Premierem ma być lider prawicowej obywatelskiej Partii Demokratycznej Petr Fiala.
Wśród możliwych kandydatów na stanowisko ministra środowiska media wymieniają senator Unii Chrześcijańskiej i Demokratycznej - Czechosłowackiej Partii Ludowej (KDU-CzSL) Annę Hubaczkovą, która przed objęciem mandatu senatorskiego pracowała w samorządzie Kraju Południowo Morawskiego, zajmując się problemami środowiska.
Fiala nie informuje o kandydatach do jego rządu, ma to zrobić w środę po spotkaniu z prezydentem Miloszem Zemanem, który jako pierwszy ma zapoznać się z tą listą.
Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni.
Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie, a polski rząd ogłosił, że nie zastosuje się do decyzji. W czerwcu podjęto polsko-czeskie rozmowy, mające doprowadzić do wycofania czeskiej skargi z TSUE, które zostały przerwane w nocy 30 września. O ich kontynuowaniu zdecydowali podczas spotkania na szczycie klimatycznym w Glasgow minister klimatu i środowiska RP Anna Moskwa i szef resortu środowiska Czech Richard Brabec.