Norwegowie wygrali biathlonową sztafetę mieszaną na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Trzynasty medal olimpijski w karierze zdobył Ole Einar Bjoerndalen, który stał się najbardziej utytułowanym sportowcem w historii zimowych igrzysk. Polacy zajęli 14. miejsce.

REKLAMA

Biało-czerwoni wystąpili w składzie: Krystyna Pałka, Magdalena Gwizdoń, Łukasz Szczurek i Krzysztof Pływaczyk. Pałka kończyła swoją zmianę na szóstym miejscu, po dobraniu jednego naboju. Strata do prowadzącej Norweżki Tory Berger wynosiła 14,3 sekundy. Gwizdoń awansowała o dwie pozycje, ale czołowa trójka była poza zasięgiem Polki. Pierwsza do strefy zmian dotarła Czeszka Gabriela Soukalova, a sekundę po niej Norweżka Tiril Eckhoff.

Na trasę ruszyli wtedy brązowy i złoty medalista sprintu - Jaroslav Soukup i Ole Einar Bjoerndalen. Trzecie miejsce zajmowali Włosi. 40-letni Bjoerndalen, który jest najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii dyscypliny, jak zwykle biegł szybko i strzelał celnie. Nie musiał dobierać ani razu, a swój bieg zakończył z 43,1 sekundy przewagi nad Soukupem.

"Król biathlonu" ma już w dorobku osiem złotych, cztery srebrne i brązowy medal igrzysk. Został liderem klasyfikacji wszech czasów, przed swoim rodakiem Bjoernem Daehlie, który w biegach narciarskich miał bilans 8-4-0.

Szczurek nie potrafił dotrzymać tempa rywalom i pomimo tego, że tylko raz dobierał amunicję, spadł na 12. pozycję ze stratą blisko trzech i pół minuty. Biało-czerwoni przestali liczyć się w walce o czołowe lokaty.

W barwach Norwegii formalności dopełnił na ostatniej zmianie Emil Hegle Svendsen. Część strat odrobił wprawdzie dwukrotny medalista z tego roku (srebro i brąz) Ondrej Moravec, ale Czech i tak dotarł do mety 32,6 s po rywalu.

Rywalizacja biathlonistów w sztafecie mieszanej, w której kobiety biegną po sześć, a mężczyźni po 7,5 km, odbyła się w Soczi po raz pierwszy w historii igrzysk olimpijskich.

(MRod)