Wrze na szczycie izraelskich władz. Becalel Smotricz i Itamar Ben Gwir, dwaj skrajnie prawicowi szefowie resortów finansów i bezpieczeństwa narodowego, zagrozili Benjaminowi Netanjahu, że jeśli odwoła ofensywę na Rafah, to doprowadzą do upadku rządu.

REKLAMA

Portal Times of Israel podał w niedzielę, że skrajnie prawicowi izraelscy ministrowie finansów i bezpieczeństwa narodowego - Becalel Smotricz i Itamar Ben Gwir - ostrzegli, iż nie zgodzą się na zawieszenie broni w wojnie z Hamasem w zamian za uwolnienie grupy zakładników, a jeśli premier Benjamin Netanjahu odwoła ofensywę na Rafah, to doprowadzą do upadku rządu.

Egipt stara się ożywić negocjacje

Negocjacje w sprawie rozejmu, które kilka tygodni temu utknęły w martwym punkcie, stara się ożywić Egipt. Times of Israel poinformował, że w piątek wysokiej rangi przedstawiciel izraelskich władz przekazał tamtejszym mediom, iż rozmowy moderowane przez stronę egipską "były bardzo dobre, skoncentrowane, utrzymane w dobrym duchu i doprowadziły do postępów".

Członek kierownictwa Hamasu Chalil Al-Hajja poinformował w sobotę rano w komunikacie, że jego ugrupowanie otrzymało oficjalną propozycję Izraela w sprawie rozejmu. Oznajmił, że jego organizacja przeanalizuje teraz izraelską ofertę.

Propozycja Tel Awiwu dotycząca umowy w sprawie zawieszenia broni i uwolnienia części zakładników jest odpowiedzią na stanowisko Hamasu. W czwartek Chalil Al-Hajja powiedział, że jego ugrupowanie mogłoby zawrzeć kilkuletni rozejm z Izraelem w zamian za rozwiązanie dwupaństwowe oraz zgodę państwa żydowskiego na powrót w jego granice potomków uchodźców z czasu wojny z 1948 roku. Gdyby do tego doszło, Hamas rozwiązałby swoje skrzydło wojskowe.

Członek kierownictwa Hamasu nie wyjaśnił, czy miałoby to oznaczać zakończenie konfliktu, czy tylko jego zawieszenie, zwłaszcza że zapisy w fundamentalnych dokumentach jego organizacji pozostałyby niezmienione, podczas gdy wskazują one jako jej cel unicestwienie Izraela. Dodał, że Hamas nie żałuje zeszłorocznej napaści na Izrael.

Jednak - jak podsumował sytuację przedstawiciel izraelskich władz - "albo będzie porozumienie w niedalekiej przyszłości, albo (ofensywa na) Rafah". Izrael zadeklarował w piątek, że "daje ostatnią szansę" negocjacjom zanim uderzy na położone na samym południu Strefy Gazy miasto Rafah, będące ostatnim bastionem Hamasu.

W piątek Becalel Smotricz odniósł się na platformie X do negocjacji w sprawie ewentualnego rozejmu z Hamasem: "Panie premierze, powinno to być absolutnie jasne - nie ma pan na to mandatu! Kapitulacja wobec nazistów jest niezgodna z podstawowymi zasadami naszego rządu" - napisał.

Ofensywa na Rafah będzie katastrofą

Inwazja na Rafah grozi klęską humanitarną zarówno dlatego, że w mieście znalazło schronienie około miliona Palestyńczyków, którzy uciekli z innych rejonów Strefy Gazy, jak i dlatego, że przez tamtejsze przejście graniczne z Egiptem trafia do enklawy lwia część pomocy humanitarnej.

Benjamin Netanjahu oznajmił 8 kwietnia, że Siły Obronne Izraela przeprowadzą ofensywę na Rafah i wyznaczona jest już jej data. Teraz jednak wygląda na to, że los inwazji, bądź jej opóźnienie, zależeć będzie od wyniku rokowań w sprawie rozejmu - ocenia Times of Israel.

Portal przypomina, że wspólnota międzynarodowa, w tym USA, są zdecydowanie przeciwne atakowi na to miasto. Waszyngton od miesięcy naciskał na Izrael, by nie decydował się na ofensywę lądową w Rafah i wybrał bardziej ograniczoną operację wojskową.