Olaf Scholz dotychczas nie zgadzał się na przekazanie Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Bał się, że rakiety mogłyby zostać wykorzystane do ataków na terytorium Rosji. Czy kanclerz Niemiec wkrótce zmieni zdanie? Nie wiadomo, ale chcą go do tego przekonać czołowe frakcje w Bundestagu.
Decyzję, aby "na razie" nie przekazywać Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, kanclerz Niemiec Olaf Scholz podjął jesienią ubiegłego roku. Powodem - jak pisały wówczas niemieckie media - były obawy rządu federalnego, że ze względu na zasięg taurusów - wynoszący ponad 500 kilometrów - celem Ukraińców mogłoby być terytorium Rosji.
Czy w tej kwestii wreszcie nastąpi przełom? Nie wiadomo, ale pojawiło się światełko w tunelu. Niemieckie media piszą, że część parlamentarzystów Bundestagu po śmierci rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego chce wywrzeć większą presję na rząd federalny, by wreszcie zdecydował się przekazać Ukrainie broń dalekiego zasięgu.
Czołowe niemieckie partie - SPD, FDP i Zieloni - złożą w Bundestagu projekt rezolucji wzywający rząd federalny do wysłania większej ilości uzbrojenia na Ukrainę, w tym broni dalekiego zasięgu - podał portal dziennika "Stern".
W dokumencie napisano, że - przekazując broń dalekiego zasięgu - należy umożliwić Ukrainie "przeprowadzenie ataków na strategiczne cele daleko na tyłach rosyjskiego agresora", czyli np. składy amunicji i składy paliw.
W projekcie rezolucji wezwano rząd federalny do wsparcia Ukrainy w taki sposób, aby pomóc jej "przywrócić pełną integralność terytorialną i suwerenność". "Konieczne są dalsze wysiłki nie tylko ze strony Niemiec, ale także naszych europejskich partnerów, aby naród ukraiński nie pozostawał latami w stanie wojny, ale mógł ją zakończyć" - zaznaczono.
Choć w dokumencie wspomniano o "broni dalekiego zasięgu", to jednak nie napisano wprost o znajdujących się na wyposażeniu Bundeswehry pociskach manewrujących Taurus. We wstępie zaznaczono jednak, że "Bundestag z radością przyjmuje dostawy na Ukrainę pocisków manewrujących od naszych francuskich i brytyjskich partnerów".
Mowa rzecz jasna o przekazanych przez Francję i Wielką Brytanię już kilka miesięcy temu pocisków manewrujących Storm Shadow / SCALP EG (to te same pociski; są one produkowane wspólnie przez Wielką Brytanię i Francję, a różnią się tylko nazwą - przyp. red.).
Nie ma zatem wątpliwości, że parlamentarzyści wspominają - choć nie wprost - o taurusach. Brytyjsko-francuska broń jest podobna do niemieckiej, choć taurusy są potężniejsze (mają cięższą głowicę bojową i większy zasięg, wynoszący ponad 500 km), ale są też bardziej skomplikowane w obsłudze.
Projekt rezolucji powinien w tym tygodniu zostać poddany pod głosowanie w Bundestagu. Jeśli zostanie przyjęty, zwiększy się presja na rząd federalny - pisze z kolei portal dziennika "Der Spiegel".
Pociski manewrujące Taurus to jedne z najnowocześniejszych pocisków w służbie niemieckich sił powietrznych. Są one przeznaczone do odpalania z samolotów, a ich szacowany zasięg wynosi ponad 500 kg.
Taurusy mają ciężką, ważącą prawie pół tony głowicę bojową, co w połączeniu z nowoczesną elektroniką umożliwiłoby - tak przynajmniej twierdzi część komentatorów - skuteczne uderzenie w Most Krymski, łączący anektowany Krym z kontynentalną Rosją.
Kijów o dostawę pocisków manewrujących Taurus wnioskuje w zasadzie od połowy 2023 roku. Olaf Scholz dotychczas odmawiał, przez co był krytykowany przez niektórych swoich koalicjantów.
Parlamentarzystka FDP i przewodnicząca komisji obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann od miesięcy apeluje, aby kanclerz Niemiec ustąpił w tej kwestii, a Berlin wywiązał się ze swoich zobowiązań. Ten wysoce skuteczny system uzbrojenia jest pilnie potrzebny, aby osłabić rosyjskie dostawy - powiedziała niedawno w wywiadzie.