Śledczy szukają ciał 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii z Częstochowy oraz starają się ustalić okoliczności ich śmierci. Są przekonani, że kobiety nie żyją. "Staramy się ustalić, gdzie znajdują się ciała kobiet" – powiedział prokurator Krzysztof Budzik. Aresztowany 52-latek podczas zatrzymania powiedział policjantom, że je zabił. Potem w prokuraturze i w sądzie nie przyznał się do winy. Jak się okazuje, mężczyzna doskonale znał swoje ofiary.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Częstochowski sąd aresztował w środę na trzy miesiące 52-latka podejrzanego o zabicie 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii, które zaginęły przed kilkoma dniami. Podobnie jak w prokuraturze, także przed sądem nie przyznał się do winy.
Decyzję o aresztowaniu 52-letniego Krzysztofa R. podjął na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Częstochowie.
Mimo że śledczy nie wiedzą, gdzie są ukryte ciała 45-letniej Aleksandry i jej 15-letniej córki Oliwii, są przekonani, iż obie nie żyją. Jak powiedział Krzysztof Budzik z częstochowskiej prokuratury, "zgromadzone w tej sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że podejrzany dopuścił się zarzucanych mu przestępstw".
Z informacji dziennikarzy RMF FM wynika, że mężczyzna tuż po zatrzymaniu miał przyznać się do zbrodni.
Na zapisach monitoringu widać, jak podejrzany o zabójstwo jedzie samochodem należącym do poszukiwanej kobiety. Auto zaparkował przed blokiem, w którym mieszkała z córką.
Jak ustalili nieoficjalnie reporterzy RMF FM, to jeden z głównych dowodów, dzięki którym postawiono zarzuty Krzysztofowi R. i aresztowano go na 3 miesiące.
Policja ponowiła apel do świadków, którzy wieczorem lub w nocy z 10 na 11 lutego widzieli osoby jadące srebrnym Fordem Focusem o numerze rejestracyjnym SC 1836F. Apel skierowany jest szczególnie do tych, które mają nagrania z kamer samochodowych.
Wiadomo też, że ofiary znały 52-latka. Jak pisze dziś "Fakt", aresztowany Krzysztof R. był ich sąsiadem z działki.
To właśnie na ogródkach działkowych 10 lutego ostatni raz była widziana 45-letnia kobieta.
"Ze wstępnych informacji przekazanych przez zgłaszającą (matkę i babcię zagonionych - red.) wynikało, że nie miała ona kontaktu z córką od 9, a z wnuczką od 10 lutego. Wiadomo też, że 10 lutego 45-latka widziana była na terenie ogrodów działkowych przy ulicy Żyznej" - podaje policja.
Teraz w okolicy ogródków działkowych śledczy szukają ciał Aleksandry i Oliwii.
"Fakt" podaje, że na pobliskim wysypisku znaleziono kobiecy szalik i fragmenty futerka z kaptura kurtki.
Śledczy badają motyw zbrodni. "Przyjmowane są różne robocze wersje. Podejrzany mężczyzna nie przyznał się, nie odniósł się do tych zarzutów, więc trudno w takim razie przewidywać, dlaczego tego się dopuścił" - powiedział prokurator Budzik.