Bardzo przeciętnie zaprezentowali się polscy skoczkowie w ostatnim w tym sezonie Pucharu Świata konkursie: na mamucim obiekcie w Planicy. Najlepszy spośród biało-czerwonych Piotr Żyła zajął dopiero 13. miejsce. Najważniejsza – i doskonała – wiadomość jest jednak taka, że Kamil Stoch kończy sezon 2020/21 na podium klasyfikacji generalnej! Rewelacyjny finisz sezonu zanotował Niemiec Karl Geiger, który zwyciężył w ostatnim konkursie, zdobył małą Kryształową Kulę za rywalizację w lotach i wygrał kończący sezon minicykl Planica 7, a nieco wcześniej cieszył się razem z kolegami z reprezentacji ze zwycięstwa w zawodach drużynowych.
Na liście startowej ostatniego w sezonie konkursu znalazło się trzydziestu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, wśród nich: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Andrzej Stękała, Jakub Wolny i Klemens Murańka.
W pierwszej rundzie lotów Polacy zaprezentowali się bardzo słabo.
Najlepszy w naszej ekipie Piotr Żyła skoczył 226,5 m i uzyskał dopiero 16. rezultat. Na 219. metrze lądowali Dawid Kubacki i Andrzej Stękała i uplasowali się odpowiednio na 18. i 19. pozycji.
Kamil Stoch skoczył jedynie 216,5 m, co dało mu na półmetku zmagań 20. lokatę.
212 m i 26. wynik uzyskał Jakub Wolny, a trzy pozycje niżej znalazł się - po skoku na odległość zaledwie 200,5 m - Klemens Murańka.
Liderem został na półmetku rywalizacji Japończyk Ryoyu Kobayashi, który skoczył 242 m.
Najdalej poszybował zaś w tej rundzie lotów Słoweniec Bor Pavlovcić: uzyskał 249,5 m i trzecią lokatę.
Miejsce drugie przypadło Niemcowi Karlowi Geigerowi, który wylądował na 231. metrze.
W serii finałowej poprawili się Żyła, który skoczył 230,5 m, Stękała - lądował na 222. metrze - i Wolny ze skokiem na odległość 216,5 m.
Kubacki uzyskał 216 m.
Stoch skoczył zaledwie 206,5 m, Murańka: 189 m.
Ostatecznie Piotr Żyła zajął w konkursie 13. miejsce. Dwie pozycje niżej znalazł się Andrzej Stękała, 18. był Dawid Kubacki. Kamil Stoch uplasował się na 20. miejscu, Jakub Wolny był 26., a Klemens Murańka zamknął stawkę na 29. pozycji.
Nieudany skok zaliczył w rundzie finałowej Ryoyu Kobayashi: wylądował na 217. metrze i zakończył zawody na drugiej pozycji.
Zwyciężył Karl Geiger, który w finale poszybował na odległość 232,5 m. Na trzecim miejscu uplasował się jego rodak Markus Eisenbichler.
Geiger sięgnął również po małą Kryształową Kulę za rywalizację w lotach i wygrał minicykl Planica 7, w którym dla zwycięzcy przewidziano premię w wysokości 20 tysięcy franków szwajcarskich.
Zamiast siedmiu na cykl złożyły się ostatecznie tylko cztery skoki, a w końcowym rozrachunku Niemiec wyprzedził Kobayashiego o zaledwie 7,6 pkt.
#WinningJump: Karl Geiger / #Planica#skijumping #skiflying #FISskijumping pic.twitter.com/uNWqVEnCdY
FISskijumpingMarch 28, 2021
Kamil Stoch bronił w dzisiejszej rywalizacji miejsca na najniższym stopniu podium sezonu 2020/21. Nad zajmującym czwarte miejsce Norwegiem Robertem Johanssonem miał przed konkursem aż 89 punktów przewagi.
W ostatnich dniach forma Stocha była wyraźnie słabsza. W obu poprzednich konkursach indywidualnych w Planicy - czwartkowym i piątkowym - uplasował się na odległym 32. miejscu. Z tego powodu zabrakło go - po raz pierwszy od 5 lat - w składzie polskiej ekipy w przeprowadzonym dzisiaj rano konkursie drużynowym.
Cel jednak osiągnął: po raz szósty w karierze wywalczył podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata!
Wcześniej dwukrotnie - w 2014 i 2018 roku - sięgnął po Kryształową Kulę, w 2017 roku był drugi, a na trzeciej pozycji plasował się także w 2013 i 2019.
Teraz, mimo obronienia podium, był w fatalnym nastroju po słabych występach w Planicy.
"Ten pobyt tutaj to jest jeden wielki koszmar i dramat, którego nie wyśniłbym sobie w najczarniejszych scenariuszach. Jest wiele elementów, które tutaj nie grały, (...) nie chcę w to teraz wchodzić. Chcę zapomnieć o tym, co tu się wydarzyło, bo to była dla mnie jedna wielka mordęga" - stwierdził Kamil Stoch w rozmowie z TVP.
Najważniejsze w tym sezonie rozstrzygnięcie zapadło już wcześniej: triumf i Kryształową Kulę zapewnił sobie bowiem Norweg Halvor Egner Granerud. 24-letni skoczek był w tym sezonie niekwestionowanym numerem 1: wygrał 11 z 25 indywidualnych konkursów.
Na drugim stopniu podium sezonu 2020/21 stanął Markus Eisenbichler.
Przed zawodami indywidualnymi przeprowadzony został przeniesiony z soboty - z powodu silnego wiatru, który uniemożliwił wówczas dokończenie rywalizacji - konkurs drużynowy, w ramach którego zaplanowano tylko jedną serię lotów.
Biało-czerwoni spisali się w nim bardzo przeciętnie: zajęli 6. miejsce w stawce dziewięciu ekip, tracąc do zwycięskiej reprezentacji Niemiec aż 55,6 pkt.
Najdalej poszybował w naszej ekipie Andrzej Stękała, który wylądował na 222. metrze.
Piotr Żyła uzyskał 213 m, Jakub Wolny wylądował metr dalej.
Najkrótszy skok oddał Dawid Kubacki: uzyskał zaledwie 204 m.
Na podium za Niemcami znaleźli się Japończycy i Austriacy.
Słuchajcie online już teraz!
Radio RMF24.pl na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.