Polscy skoczkowie narciarscy, którzy przebywają na zgrupowaniu w Wiśle, przeszli już testy na obecność koronawirusa. Wyniki mają być znane w czwartek do południa. Przebadane zostały 24 osoby, czyli wszyscy zawodnicy, a także cały sztab szkoleniowy.
Wymazobus pojawił się w przed hotelem, w którym przebywają skoczkowie, ok. godz. 10. Próbki do badań zostały pobrane od wszystkich zawodników i całego sztabu szkoleniowego, czyli w sumie od 24 osób.
Wiadomo, że zarażony koronawirusem nie jest na pewno fizjoterapeuta naszych skoczków Łukasz Gębala. Przeszedł on komercyjny test już wczoraj, ponieważ był on najbardziej zagrożony zakażeniem. Miał on najdłuższy kontakt z Adamem Małyszem, który ze skoczkami spotkał się 12 czerwca, a o zakażaniu poinformował w poniedziałek.
"Po tym, jak jedna z osób, z którymi miałem kontakt w ostatnich dniach, miała pozytywny wynik testu na Covid-19, zdecydowałem poddać się badaniu. Okazało się, że zachorowałem na koronawirusa. Na szczęście na razie choroba przebiega bezobjawowo. Mam nadzieję, że tak będzie do wyzdrowienia. Ruszyły także procedury obowiązujące w takiej sytuacji, a więc między innymi kwarantanna oraz poinformowanie osób, z którymi się spotykałem" - pisał Małysz na swoim profilu na Facebooku.
Dziś testy na koronawirusa przejdzie prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner, a także sekretarz PZN Jan Winkiel - oni spotkali się z Adamem Małyszem w ubiegły czwartek. Wyniki wszystkich przebadanych dziś osób mają być znane jutro do południa.
Dzisiejsze badania wpłynęły na plany naszej reprezentacji. Skoczkowie z powodu testów musieli zrezygnować z przedpołudniowego treningu na skoczni.
Niewykluczone, że skoczkowie przedłużą pobyt w Wiśle. Początkowo zgrupowanie miało zakończyć się w czwartek, ale może ono potrwać dzień dłużej z powodu oczekiwania na wyniki badań.
Cała kadra znajduje się pod nadzorem epidemiologicznym. Może jednak normalnie trenować na skoczni, nie mając kontaktu z nikim spoza reprezentacji.