Pierwsza Francuzka zarażona wirusem Ebola – pielęgniarka z organizacji "Lekarze Bez Granic" - przetransportowana została w nocy z Liberii do ojczyzny w atmosferze skandalu. Organizacja oskarża francuski rząd o nieudolność.
Według organizacji "Lekarze bez granic" zarażona ebolą francuska pielęgniarka aż przez trzy dni czekała, by władze w Paryżu wysłały po nią samolot, choć eksperci podkreślali, że stan jej zdrowia może się w każdej chwili znacznie pogorszyć. Władze w Paryżu tłumaczyły, że nie udaje im się znaleźć odpowiednio wyposażonej maszyny.
Organizacja musiała w końcu wynająć prywatny samolot w USA. Maszyna wylądowała w nocy w podparyskiej bazie wojskowej w Villacoublay, skąd specjalna karetka pogotowia z chorą - eskortowana przez policjantów w radiowozach i na motocyklach - pojechała do wojskowego szpitala w Saint -Mande pod Paryżem.
Tam czekała już na nią oddzielona od reszty szpitalnego kompleksu izolatka oraz specjalnie przeszkolony i wyposażony personel medyczny. Lekarze określają stan zarażonej ebolą pielęgniarki jako stabilny.
(j.)