Wstrząsające informacje napływają z Irpienia w Ukrainie. Tylko w tej podkijowskiej miejscowości Rosjanie zabili 269 cywilów. "Było siedem miejsc egzekucji" - powiedział zastępca szefa wydziału śledczego ukraińskiej policji Serhij Pantelejiw.

REKLAMA

Funkcjonariusze organów ścigania zakończyli dokumentowanie zbrodni wojennych w Irpieniu - podał Pantelejiw, cytowany przez portal informacyjny RBK.

Policja zakończyła już działania operacyjne i śledcze w mieście: zbadała dzielnice mieszkalne, mieszkania obywateli, sklepy i inne miejsca, w których przez pewien czas stacjonował personel wojskowy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (...). Ustalono siedem miejsc egzekucji ludzi - powiedział.

Apel do mieszkańców o ostrożność. "Wróg zostawił wiele pułapek"

Wojsk rosyjskich w Irpieniu już nie ma, ale sztab generalny ukraińskiej armii nadal ostrzega przed zagrożeniem. Głównodowodzący sił zbrojnych Ukrainy Walerii Załużny napisał w mediach społecznościowych, że terytoria wokół Kijowa, Czernichowa i Sum zostały całkowicie oswobodzone, ale apeluję do mieszkańców o ostrożność - wróg zostawił wiele min, a także pułapek, które są groźne szczególnie dla dzieci. To np. granaty wybuchające przy otwieraniu drzwi lub szafek.

Walki toczą się w m.in. w Marpiupolu. Dziś Rosjanie zajęli też Kreminnę. Szanse na choćby chwilowe zawieszenie broni są znikome. Podsekretarz generalny ds. humanitarnych ONZ Martin Griffiths ocenia, że dla Rosjan nawet lokalne wstrzymanie ognia nie jest priorytetem, a zawieszenie broni będzie możliwe najwcześniej za kilka tygodni.

W najbliższych dniach należy spodziewać się eskalacji konfliktu w Donbasie, który Rosjanie chcą całkowicie opanować. Wiele wskazuje na to, że już zaczynają operację. Dziś próbowali przerwać ukraińskie linie w okolicach Doniecka, Ługańska i Charkowa.

Wstrząsające zbrodnie popełniane na cywilach

Doniesienia o rosyjskich zbrodniach wojennych popełnianych na cywilach napływają cały czas. W Buczy, małym mieście na obrzeżach Kijowa, dziennikarze i obserwatorzy praw człowieka udokumentowali masowe groby i ciała cywilów pozostawione na ulicach, w piwnicach lub na podwórkach, wiele z ranami postrzałowymi głowy, niektóre ze związanymi rękami. Dziennik "New York Times" podał, że podczas rosyjskiej okupacji snajperzy znajdujący się na wysokich budynkach strzelali do "wszystkiego, co się ruszało". Rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denysowa poinformowała o grupie kobiet i dziewcząt, które były zamknięte w piwnicy przez prawie miesiąc, z których dziewięć z nich zaszło w ciążę w wyniku gwałtu. Z około 400 ciał cywilów znalezionych w Buczy i jej najbliższej okolicy, ponad 250 zostało zabitych kulami lub odłamkami pocisków, a wielu innych zmarło m.in. z głodu, zimna i braku lekarstw.

W Hostomlu obok Buczy zaginęło około 400 cywilów, a w położonym około 50 kilometrów za zachód od Kijowa Makarowie żołnierze rosyjscy zastrzelili 132 cywilów - poinformowały władze tych miast.

W okupowanym Chersoniu, zamieszkanym przed wojną przez 280 tys. osób mieście na południu Ukrainy, rosyjskie siły bezpieczeństwa, jak wynika z relacji świadków, miały bić, porywać i torturować nieznaną liczbę cywilów. Z powodu oporu chersonian przed działaniami okupanta Rosjanie mieli rozpętać "wielki terror" w celu stłumienia protestów w mieście. Do 16 marca zaginęło tam co najmniej 400 mieszkańców.

Trwający od początku wojny ostrzał drugiego co do wielkości miasta na Ukrainie, Charkowa, dotyczy przeważnie osiedli mieszkaniowych i spowodował już śmierć ponad 300 cywilów. Jeszcze w lutym ostrzelany został m.in. internat dla niewidomych, a w marcu Rosjanie zbombardowali szpital w Iziumie w obwodzie charkowskim.

W Kreminnej w obwodzie ługańskim 11 marca zginęło 56 osób wskutek ostrzelania z czołgu domu opieki senioralnej.

Liczba ofiar śmiertelnych przeprowadzonego przez wojska rosyjskie ataku rakietowego na dworzec kolejowy w Kramatorsku w obwodzie donieckim wyniosła 50, a wśród nich było pięcioro dzieci. Na dworcu w Kramatorsku w momencie ataku znajdowało się około 4 tys. osób, w większości ludzie starsi, kobiety i dzieci, które oczekiwały na ewakuację z Donbasu do bezpieczniejszych regionów Ukrainy.